Pieprzony Nicholas we własnej osobie
Zmarszczyłam brwi na jego widok. Podszedł do mnie jeszcze bardziej, przytulając mnie mocno
-Nie wytrzymam dłużej - powiedział - wybacz mi proszę
Zdziwiona oderwałam się od niego tylko dlatego żeby spojrzeć mu w oczy. Miał roztrzepane włosy, a jego ubiór był zwykly, dresy i bluza.
-O co chodzi? - zapytałam łapiąc go za ręce
-Nie wytrzymam minuty więcej bez ciebie - złapał mnie za rękę i wszedł głębiej do mojego mieszkania - Po prostu nie mogę, wybacz mi
Znów mnie przytulił. Aż tak bardzo potrzebował mojego wybaczenia?
Odwzajemnił gest, na co jego mięśnie się spięły. Uścisk był naprawdę czuły a dzięki niemu zatapiałam
się w jego ramionach.
nie był na długo bo nicholas się ocknął i puścił mnie. Jeszcze chwilę patrzyliśmy w sobie w oczy.
-Przyznam, zabolały mnie twoje słowa - rozłożyłam ręce - minimalnie ci wybaczę, ale nie licz że będę milutka.
Jego wargi drgnęły, zapewne chciał się uśmiechnąć ale wszystko robił żeby jednak tego nie zrobić.
Zapytałam się go jeszcze czy tylko to chciał mi powiedzieć on jedynie przytaknął.
Zapowiadał się długi wieczór
***
Z nicholasem spędziłam ciekawy wieczór iż nie było jak dawniej. Inaczej na niego spoglądam przez to co powiedział. On także w mojej obecności czuję dyskomfort
Wszystko się zmieniło
Była gdzieś pierwsza w nocy a Nicholas wyszedł dopiero kilka minut temu. Myśląc o nim, zaparzając sobie ciepły kubek herbaty nie mogłam uwierzyć w to że tak to się wszystko potoczyła, w przeciągu jednego tygodnia.
Jednakże wątpię aby wróciło między nami coś co było kiedyś. Nadal o nim myśląc, ruszyłam w stronę łazienki aby wziąć ciepła gorącą kąpiel.
Już omijając fakt że odezwał sie do mnie nieco w brutalny sposób. Myślałam o jednym, dlaczego mu tak zależy?
Nie chciałam żeby się ode mnie odsunął czy coś. Złapałam za skrawek swojej koszulki i pociągnęłam w górę aby ją ściągnąć.
Weszłam do gorącej wody, rozkoszując się tym ciepłem. Byłam pod wrażeniem że przez to wszystko Nicholas nie pomagał mojej matce.
Może aż tak wpłynęły na niego moje słowa? Choć to on powiedział mi bardzo raniące teksty, to i tak rozmyślałam nad tym.
Tamtego dnia, jak zwykle moja mama wsiadła do samolotu bez żadnego porzegnania się.
Nie ubolewałam nad tym bo czego miałam się spodziewać. Całusów i uścisków? Kompletnie nie w jej stylu
Wyszłam spad prysznica zakładając na siebie ręcznik. Obwiązałam go wokół mojej sylwetki a następnie poszłam do swojej sypialni.
Zaczęłam się rozglądać po zdjęciach które miałam w ramkach aż natchnęłam na jedno z nich.
Było bardzo ważne
Wraz z nicholasem czekałam wtedy na Emily pamiętam to, stałam oparta o jej drzwi zasypiając prawie, a Nicholas siedział na podłoże głową oparty o jej drzwi wyjściowe. Zrobiła nam wtedy zdjęcie pokryjomu, a ja uznałam że dam je w ramkę.
Czułam tak jakby znacznie inny ból w sercu niż w tym kiedy Nicholas wypowiedział te słowa. W sercu poczułam pustkę zmieszaną z bólem.
Mimo że mamy kontakt, to i tak jest inaczej i to co było nie wróci. Odeszłam od zdjęcia zaglądając na inne ramki.
Sporo się tu nazbierało
Patrzyłam na każdą inną, jedna była z Emily a druga z sama. Prawda była taka że miałam tylko kontakt z dziewczyną i nicholasem.
Właśnie kurwa nicholasem
Biłam się z myślami żeby do niego nie zadzwonić, jednak coś mi się nie udało. Odrazu złapałam za urządzenie klikając ikonkę z jego imieniem.
Dzwonię
Ja kurwa dzwonię
No i się rozłączyłam
Jestem zjebana
Rzuciłam telefon na łóżko zasiadając na nim. Byłam zbyt zepsuta, strasznie. Popatrzyłam na sufit uśmiechając się przy tym.
-Szkoda że cię tu nie ma...opowiedziałabym ci o nim - uśmiechnęłam się wiedząc że i tak nie odpowie
Ile bym dała żeby mój ojciec jeszcze żył. Miałam z nim dobry kontakt, tak samo z mamą kiedy jeszcze był na świecie. Po tamtej tragedii, nie mam i z nią i z nim kontaktu.
A jak już to tylko dlatego że przyleciała tu wypieprzyc nicholasa
W moich oczach jest nikim.
Ubrałam się w bieliźnie bo zazwyczaj w niej spałam. Jeszcze jakaś luźną koszulkę i spodnie.
Położyłam się przykrywając się kołdrą, nie brałam telefonu,lecz wzięłam do ręki książkę. Nawet nie wiem jaką ale obstawiam że to literatura piękna.
Po jakiś kilku minutach odłożyłam ją na półkach bo nie miałam do tego głowy. Położyłam się jeszcze bardziej zgadzając lampkę.
***
Naszykowana już do szkoły, poszłam jeszcze do kuchni biorąc ze soba wodę. Z jadalni ruszyłam na przedpokój ubierając buty.
Zakluczyłam drzwi a następnie pobiegłam przez schody aby wyjść. Nie czekałam na Emily bo ona już pewnie czeka na mnie przed uczelnią.
Idąc drogą zobaczyłam że są wywieszone plakaty o czyimś zaginięciu. Podeszłam do jednej ze ścianek i zobaczyłam znajomą twarz.
Cholera
Ivan
On zaginał.
Patrząc dłużej na zdjęcie, wyrwałam go z szafki i zmieniłam kierunek. Ruszyłam prosto do domu wyciągając telefon.
Weszłam w Konstanty i wpisałam numer Emily. Szybko przyłożyłam do ucha czekając na sygnał.
-Madison? Co się dzieje, gdzie ty jesteś? - zapytala ciekawie
-Przyjedź - powiedziałam stanowczo - Teraz!
Rozłączyłam sie i biegiem ruszyłam do domu. Nie byłam od niego daleko bo mam jakieś od niego teraz kilka metrów.
Ominąłem próg mieszkania i otworzyłam drzwi, szybkim krokiem znalazłam się tuż przy biurku w mojej sypialni.
Lada moment miała być Emily więc zasiadłam wygodniej, głaskając głowę ręką.
Usłyszałam jak wchodzi do mojego mieszkania przyjaciółka więc odrazu wstałam z miejsca.
-Co to takiego ważnego że musiałam mnie tu zaciągnąć - fuknela
Wzięłam kartkę i rzuciłam ją w jej kierunku. Emily marszczyła brwi spoglądając to na obraz to na mnie
-I co związku z tym? - nadal marszczyła brwi
-Japierdole ty nadal nie kumasz - przybliżyłam się do niej - przecież bez potrzeby raczej bym ci jej nie pokazała co nie?
-No tak, ale ja tego gościa nawet nie znam
-Przez tego gościa właśnie leżałam w szpitalu pamiętasz - powiedziałam a ona otworzyła szerzej usta oraz oczy.
-Nie dziw się tak - wzięłam kartkę od niej - ten chłopak zaginął a nawet może i ktoś go zabił. A to znaczy że już nikt nie będzie mi grozil niebezpieczeństwem
Czekaj czekaj..
„Nikt nie będzie mi już groził niebezpieczeństwem"
Wyjęłam szybko telefon z kieszeni i spojrzałam na moje wiadomości z nicholasem.
Znalazłam
„Już nikt nie będzie ci groził niebezpieczeństwem"
O to mu chodziło
Japierdole Nicholas jest w to zmieszany. A ja nawet sie o tym nie kapnęłam.
Opuściłam z wrażenia telefon a Emily złapała mnie żebym nie upadła.
-Daj mi tą kartkę - wyrwała mi ją
-Wczoraj zaginiony wieczorem - Emily na mnie spojrzała, a jej oczy jeszcze bardziej się wyszczerzyły.
Usiadłam aż bo słabo mi się robiło. Złapałam się za głowe. A Emily usiadła obok mnie
-Maddie...wczoraj na imprezie - popatrzyła na mnie - widziałam Nicholasa, ktoś mu jakąś pewnie wiadomość wysłał bo patrzył sie w telefon - przełknęła ślinę a ja się na nią popatrzyłam - gdy zobaczył coś na telefonie.. widziałam w nim złość i wyszedł.
Pomrugalam kilka razy, zastanawiając się co on mu zrobił. Jak mogłam się nie domyśleć.
-Jedziemy do niego - wstałam a ona nadal siedziała - na co czekasz teraz.
Wyszliśmy z mieszkania zatrzaskując drzwiami. Byliśmy już obok drzwi jej auta.
No to ruszamy
***
Pukałam w jego drzwi, Ba! Waliłam w nie. Cała zdenerwowana czekałam aż otworzy, no i racja nie musiałam długo czekać
Chłopak odrazu otworzył mi drzwi zapraszając do środka. Jak opętana wlazłam do jego mieszkania a kiedy chłopak się odwrócił, wytknęłam mu kartką prosto w twarz
-Masz z tym coś wspólnego? - warknęłam
Chłopak zapatrzył się na kartkę marszcząc brwi ale szybko skumał bo zrobił normalną minę.
-o czym ty mówisz - zerknął jeszcze raz - Aaa o tym
Zaśmiał się nerwowo a ja już wiedziałam że ma coś z tym wspólnego.
-To odpowiesz czy nie - podeszłam do niego.
-Może tak może nie - ułożył się na kanapie
Zatrzymałam się w miejscu zerkając na niego a on na mnie.
-C-co ty zrobiłeś?! - zrobiłam skwaszona minę - Nie myliłam się co do ciebie jestem zwykłym mordercą!
Wstał z miejsca i już chyba stracił kontrolę bo jego palce odrazu stykneły się z moją szyją.
Nie mogłam nabrać powietrza do płuc przez jego mocny ucisk.
On. Mnie. Dusił
Zaraz się kurwa uduszę!
Wyrywałam się krzycząc żeby puścił niestety moje krzyki nic nie dawało bo przez to, ucisk dawał się jeszcze mocniejszy.
Teraz dopiero się dowiedziałam że gówno dla niego znaczę
Patrzyłam na niego z łzami w oczach. Poluzował ucisk a ja odrazu zaczerpnęłam powietrzem.
-Przepraszam - chcial mnie dotknąć ale odsunęłam się
-M-myślałam że choć trochę dla ciebie znaczę - powiedziałam mu to prosto w oczy - a ty chciałeś mnie udusić. Niezły plan Nicholas. Pewnie byś wsadził mnie i ivana razem do grobku co nie?
Chłopak podszedł do mnie a ja wycelowałam w niego palcem
-Nie próbuj mnie już nawet dotykać - odeszłam od niego kilka metrów - nie przychodź do mnie, nie dzwoń i nie pisz. Nie chcę cię znać
-Madison ja... - nie dokończył bo mu przerwałam
-Życzę ci żeby cię policja złapała - czułam jak łzy lecą mi po policzkach - Nie chcę cię widzieć
Odeszłam
A on mnie nawet nie zatrzymał
Wyszłam z jego mieszkania z totalną pustką.
Podeszłam do Emily z łzami na policzkach. Przyjaciółka miała się już mnie zapytać co się dzieje ale ą wyprzedziłam
-Olej to - wyruszyłam ramionami
Spojrzała na mnie z troską i współczuciem. Wsiadłam do samochodu wycierając tym swoje powieki.
Przyjaciółka zasiadla obok mnie nadal patrząc na mnie. Wbijałam swój wzrok na przednią szybę niż na nią.
Po jakiś kilku sekundach ocknęła się i włożyła kluczyki do stacyjki.
Ruszyła
***
W końcu byłam w domu. Miałam dość tego tłoku którego przeżywałam przez ostatnie kilka tygodni.
Weszłam do łazienki, zjęłam wszystkie swoje rzeczy, patrząc na swoją szyję na której robili się siniaki.
W prawym policzku spłynęła łza. Nie z tego że będę mieć siniaka tylko dlatego że nie spodziewałam się tego po nim.
Weszłam pod prysznic nadal lekko płacząc. Jestem po prostu zjebana umysłowo myśląc że serio coś dla niego znaczę
Włączyłam gorącą wode, delektując się w niej. Po chwili i tak wyszłam, związałam wokół siebie ręcznik i wyszłam z łazienki.
Idąc do sypialni znów natknęłam się na zdjęcie które wcześniej widziałam. Spojrzałam na nie ulotnie powstrzymując łzy.
Jesteś ślina
Ojciec Cię tak wychował
Stać cię nie więcej
Powtarzałam w głowie. Usiadłam na łóżku, układając sobie jak to wszystko się stało.
Dlaczego on go zabił? Co on mu przeszkadzał?
Otrząsnęłam się z tych myśli kiedy dzwonek do moich drzwi zadzwonił. Przeklinałam w duchy aby to nie był Nicholas
Pociągnęłam za klamkę i kogo ujrzałam?
Tego jebanego cwela
Jak szybko otworzyłam tym jeszcze szybciej je zamknęłam.
-Nie zrobiłem tego bo go nie lubiłem - powiedział zza drzwi - tylko dlatego że groził jak cię dotknę to zabije Cię!
Zamarłam
Przystanęłam w miejscu patrząc w stronę drzwi. Ruszyłam prosto do nich otwierając je. Pociągnęłam chłopaka za ciuchy zamykając drzwi
-Przepraszam cię za dzi...-nie dokończył bo mu przerwałam
-Zamknij się - powiedziałam a po chwili wpiłam się w jego usta
Zamknęłam drzwi nogą, przyciskając swoje ciało do jego. Chłopak się spiął i złapał mnie za uda i podniósł do góry.
Zapewne kierował się do sypialni. Ocierałam się o jego kutasa, żeby stał się twardszy.
Chłopak warknął ale szybko go uciszyłam. Położył mnie na materiał łóżka a ja odrazu mruknęłam.
-To co mówiłem w szpitalu - zawisł na mnie - nie było prawdą, robiłem to tylko dlatego że Ivan mi kazał.
Poczułam ulgę ale to i tak nie sprawiło że o tym zapomne. Kiedy już zawisł na mnie, moja ręka powędrowała do jego kutasa.
-Próbujesz mi powiedzieć że jest ci dobrze ze mną? - droczyłam się z nim
Chłopak oddawał lekkie pocałunki na mojej żuchwie.
-Cholernie - wysapał
Oderwaliśmy się od siebie dosłownie na chwilę tylko po to aby sciagnac ode mnie ręcznik który nadal na sobie miałam.
Byłam już cała naga a Nicholas zjadał mnie wzrokiem
-Japierdole jaka ty jesteś seksowna - warknął i poprawił swoje spodnie - mój kutas już nie wytrzymuje
Zawisł na mnie, a jego ręka wylądowała na mojej łechtaczce. Jęknęłam z rozkoszy, ale Nicholas mnie uciszył wpijając się w moje usta.
Swoimi rękoma błądziłam po jego klacie. Chłopak mruknął coś pod nosem.
Nicholas zaczął ściągać swoje spodnie, również i moje.
No to szykuje się niezła zabawa
***
Nicholas wstał na pozycję siedzącą i zobaczył coś w zegarku. Westchnął a po chwili wstał.
-Muszę iść gwiazdeczko - pocałował mnie w nos - Wrócę do ciebie
POV's Nicholas
Madison posmutniała trochę na twarzy, ale odrazu zrobiła normalną minę bo wie że mam dużo pracy.
Nie wiem jak to się potoczy wszystko, czy złapie mnie policja czy w ogóle się o tym dowie.
Nic nie wiem
Wyszedłem z jej mieszkania kierując się do samochodu. Wyciągnąłem z kieszeni swój telefon dzwoniąc do swojej siostry.
-No halo - odezwała się
-Lindy - powiedziałem cicho wsiadając do auta - przyjadę do ciebie, musimy porozmawiać
-Jestem na dyżurze w szpitalu, nie dam rady - westchnęła
-Ostatnio jakoś nie miałaś problemu jak miałam dyżur u madison - uśmiechnęłam się jak głupi
Dziewczyna nie odzywała się przez jakieś kilka sekund aż w końcu westchnęła ze zirytowaniem.
-Masz kilka minut - rozłączyła się
Włożyłem do stacyjki klucze i wyjechałem spod jej mieszkania. Kierując się w stronę szpitala myślałem o niej.
Kurwa czy ja się zakochałem?
Nie, nie mogę
Przyspieszyłem jeszcze szybciej, sam nie wiem czemu. Okazało się że jestem już obok szpitala, więc zjechałem na parking zgadzając auto.
Ruszyłem w stronę recepty pytając czy jest moja siostra, odpowiedzieli mi że na 3 piętrze.
Wchodziłem po schodach zastając inne pielęgniarki. Dokładnie tak samo się czuję kiedy wchodziłem tutaj do aurory.
-Lindy! - krzyknąłem przez całe piętro
Moja siostra ewidentnie się przestraszyła chowając głowę w rece. Przybiegłem do niej prędko stając przed nią.
-Możesz sobie zrobić przerwę? - zapytałem patrząc na jej zegarek
Mieliśmy takie same, niczym się nie różnią prócz koloru. Ona ma biały a ja czarny. To taki symbol rodzinny.
-Za kilka minut a co? - zapytała z obojętnym wyrazem twarzy - opowiesz mi jak u madison bo słyszałam że serio naskrobałeś...Serio dodałeś zdjęcie z jakąś dziewczyną, którą się całujesz? - zmarszczyła brwi - Gadałam z nią w nocy, przebudziła się w tedy. Dlatego wiem.
Brawo Nicholas
Medal na największego debila na świecie
-Mój błąd - złapałem się za włosy - mniejsza szykuj się, idziesz na przerwę
Zasiadłem na krześle obok sal, machnąłem do mojej siostrzyczki ręką żeby się ruszyła.
Lindy odwróciła się i weszła do jednej z sali. Wyjąłem telefon z kieszeni wchodząc na instagrama.
Widziałem innych zdjęcia, a szczególnie tych lasek które mają na sobie tonę makijażu.
Patrzyłem również na stories innych, pierw zobaczyłem story Emily. Siedziała na kolanach jakiegoś chłopaka i się pożerali.
Kolejną relacja była madison. Zdjęcie było w lustrze, jedną ręką trzymała telefon a druga biodra.
Wyglądało serio seksownie to zdjęcie bo jeszcze była w spódnicę która była do bioder i top obcisły, który pokazywał jej duży dekolt
Chętnie bym znów pojechał do niej i sprawił żeby wiła pod mną. Krzyczałaby moje imię prosząc o więcej.
Kurwa mój kutas nie oddycha w spodniach
Nicholas ogarnij się lada moment a twoja siostra przyjdzie.
Jak powiedziałem tak się stało, moja siostra przyszła w płaszczu wołając mnie żebym szedł za nią.
Wstałem z krzesła ruszając za nią. Szliśmy do jakieś kawiarni.
Moja siostra była podobna do mnie, brązowe oczy, czarne włosy. Lecz miała inny charakter.
Byliśmy już w kawiarni, zasiedliśmy przy jakimś stoliku zamawiając tym czasie kawę.
-No to o czym chciałeś pogadać - zapytala mnie Lindy
-Zabiłem kogoś - powiedziałem a ona się zachłysnęła powietrzem - dla madison
Dziewczyna otworzyła szerzej oczy
-Japierdole kogo zabiłeś? I dlaczego? - zrobiła krótką przerwę - I japierdole ty dla niej zrobisz wszystko.
Zaśmiałem się na te słowa. W tym samym czasie przyszedł do nas kelner z kawą.
-Taki jeden Ivan...Dźgnął ją - upiłem łyk kawy
-To on? Japierdole będziesz miał problemy - także upiła łyk
-Dla niej zrobię wszystko - uśmiechałem się na te słowa
Za dużo ją zraniłem, nie mogę tak dłużej robić. Teraz bałem się tylko o jedno
Gdybym poszedł do więzienia odwiedzałaby mnie?
Zapytałem sobie w myślach, byłem tak kurewsko ciekawy. Nie mogę myśleć teraz o tym.
-Tak w ogóle jaką niespodziankę miałeś dla niej? - zapytała a ja zmarszczyłem brwi zastanawiając się jaką niespodziankę - no tą w domu, co kazałeś mi przekazać.
-Aaa tą zapomniałem o niej - wyruszyłem ramionami - róże
-Ile - upiła łyk gorącej kawy
-Z 2 tys ale mniejsza - szczęka jej opadła
Spojrzałem na nią przelotnie a w jej oczach widziałem zaskoczenie.
-No co? - zapytałem
-Ty ją kurwa kochasz - powiedziała szczęśliwa
Kocham ją?
To nie ma znaczenia bo dla niej zrobię wszystko.
***
-Dobra miło było ale muszę spadać - zaśmiałem się na minę mojej siostry
-I mówisz to mnie? - zaśmiała się - godzinę temu miałam być na dyżurze
Wstaliśmy z miejsca i ruszyliśmy w inne strony, ona do szpitala a ja do auta. Jeszcze skinąłem głowę do Lindy za znak że się z nią żegnam.
Pojechałem prosto do madison bo obiecałem jej że przyjadę. Wcisnąłem gaz myśląc znowu o niej.
Byłem obok jej mieszkania, skręciłem w wolne miejsce na parkingu. Kiedy już zaparkowałem dostrzegłem że światło w jej pokoju jest zapalone iż mamy godzine 16.
Wlazłem do jej mieszkania bez pukania bo po coś i zastałem tam ją patrzącą w niebo. Był lekki wiatr więc jej włosy się poruszały.
Odwróciła się na pięcie, aby spojrzeć mi w oczy. Zmarszczyłem brwi kiedy dostrzegłem że jej oczy stają się szklane.
-Co się dzieje - podszedłem do niej aby ją przytulić
Przytuliłem ją w czuły sposób. Pytałem jeszcze raz co się stało, niestety nie uzyskałem odpowiedzi.
-Powiesz mi czy nie za bardzo? - próbowałem dalej
Oderwała się ode mnie wycierając łzy.
-Policja była u mnie...- zabrakło jej słów a mnie odrazu stanęło serce -...pytali się o ciebie...że cię szukają bo wiedzą..
Odrazu poczułem że nogi mi się uginają. Ja kurwa pójdę siedzieć.
-Będzie dobrze nic mi nie będzie - przytuliłem ją znowu.
Mimo że wiedziałem że nie będzie
I tak wszystko zrobię żeby było dobrze.
Usłyszeliśmy huk który wydobył się z jej drzwi. Oderwaliśmy się od siebie w przestraszeniu.
Madison pobiegła tam sprawdzając co się dzieje. A ja za nią co było błędem.
Cholerna policja
-Ręce do góry - przybliżył się do mnie - odwróć się teraz!
Zrobiłem to co kazał. Spojrzałem ostatni raz na aurorę która płakała coraz mocniej. Poczułem na nadgarstku cholerny ból.
-No to sobie posiedzisz kolego - odezwał się policjant który poklepał mnie po ramieniu.
-Przepraszam - szepnąłem do aurory a ona jedynie co zrobiła to przybliżyła się do mnie i pocałowała.
Japierdole przecież ja tego nie zniosę. Bez niej? Kilka miesięcy? Japierdole przecież to będzie koszmar.
-Dobra idziemy - krzyknął policjant szarpiąc mnie za ręce.
POV's madison
Nie mogłam uwierzyć że on idzie do więzienia!
Przecież on chciał mnie chronić do jasnej kurwy!
Ja nie dam rady
Zadzwoniłam do Emily żeby prędko przyszła bo ja nie dam rady. Przyszła w zaledwie kilka minut. Odrazu rzuciła się na mnie przytulając moje ciało.
-Wypłacz się już - pogłaskała mnie po głowie
-Przecież on chciał mnie chronić - łzy spłynęły mi po policzkach
-Słyszałam wszystko...znajdę dla niego prawnika - powiedziała łagodnie - on wyjdzie już spokojnie
Miałam nadzieję że przyjaciółka ma rację
***
Minęła jakaś doba od tego wydarzenia. Na samą myśl o tym, lzy nabierają się do oczu.
Emily już zadzwoniła podobno do jakiegoś prawnika który był naprawdę dobry. Mam nadzieję że wszystko będzie okej.
Malowałam jeszcze swoje usta pomadka czerwona. Byłam ubrana na czarno, czarne spodnie i marynarka czarna, która wygląda jak top.
Szykowałam się właściwie do Nicholasa na odwiedziny. Byłam szczęśliwa że go zobaczę serio, motyle skakały jak oszalałe.
Zadzwoniłam jeszcze do Emily czy jest już naszykowana. Przyjaciółka jak to on wbiła mi do domu jak jakaś psychopatka lub FBI.
-Rusz dupe jedziemy - zeskanowała mnie - japierdole gdybyś była facetem już dawno bym cie przeleciała - otworzyła szerzej buzie - tylko żebyście się nie ruchali na stole z nicholasem - wskazała na mnie palcem a ja się zaśmiałam
-Taaa już - złapałam ją za rękę wychodząc z mieszkania - idziemy chodź
Wsiadłyśmy do auta a po chwili ruszyliśmy. Do więzienia mieliśmy jakieś około 2km więc kilka minut i będziemy.
Z przyjaciółką przegadaliśmy o jej chłopaku. Miała z nim naprawdę ciekawe życie. Opowiadała mi jak była na wyścigach, ponoć jej chłopak się ściga.
Byłam zdziwiona tym faktem. Teraz bynajmniej wiem jak się poznali. Byliśmy tuż przy więzieniu, więc odpięłam pasy.
-No to zwijamy dupy w troki i idziemy - powiedziałam rozpinając pas
Przyjaciółka się zaśmiała i także zaczęła rozpinać pasy. Motyle biły się w moim brzuchu, stresowałam się w chuj.
Weszłam na salę spotkań czekając na niego. W końcu zobaczyłam i go, stój pomarańczowy, ciągnęli go policjanci nadal przykluty do kajdanek.
Uśmiechnął się w moją stronę patrząc mi w oczy. Zasiadł tuż naprzeciwko mnie dotykając moje ręce
-Emily znalazła prawnika - powiedziałam - ponoć jest dobry
Chłopak się nie co zdziwił patrząc na mnie. Zacisnął swoje palce na moich dłoniach a to spowodowało u mnie skurcz.
-Dziękuję - uśmiechnął się - naprawdę ci dziękuję.
Posłałam mu blady uśmiech. Chłopak zeskanował mnie obgryzając wargę.
-Japierdole... - warknął - gdybyśmy byli sami zapewne teraz bym cię pieprzył mocno na tym stole - poprawił spodnie w kroczu - wyglądasz seksownie.
Iskry w brzuchu dołączyły do motyli. Japierdole dlaczego on siedzi w więzieniu.
-Mniejsza - powiedziałam - za tydzień masz rozprawę, przyszykuj się proszę.
Skinął głowa a ja się nad nim nachyliłam.
-Mimo tych pomarańczowych ciuszków - oblizałam usta - i tak jesteś seksowny.
Usiadłam patrząc mu na twarz. Jego mina była cudowna, oczy płonęły z pożądaniem a jego zęby już trzymały swoją wargę.
Puściłam mu oczko i wstałam, podeszłam do niego bliżej.
-Do zobaczenia za tydzień - szepnęłam trochę seksownym głosem. Kiedy już odchodziłam, słyszałam z jego strony przekleństwo.
Mam nadzieję że ten tydzień szybko zleci.