Nadzieja która we mnie powstaje jest pewnego rodzaju wyznacznikiem, że jeśli nie wyjdzie będę bolało dwa razy bardziej.
Wróciliśmy dość późno, ponieważ około dwudziestej pierwszej i zdecydowaliśmy się, że obejrzymy jakiś film. Wiedziałam o tym, że jutro rano ma trening i nie powinien siedzieć jakoś długo, aby, chociaż się wyspać, ale stwierdził, że da radę.
— Jedne krótki film — Oznajmiłam, wchodząc na górę i spoglądając się na podśmiechującego chłopaka. Naprawdę strasznie zabawne, że chce, aby się wyspał.
— Coś się stało? — Zapytał mój tata, słysząc moje westchnienie, wchodząc do mojego pokoju.
— Co? Nie nic się nie dzieje — Uśmiechnęłam się znikając za drzwiami. Strasznie zastanawia mnie, gdzie cała trójką jeździ cały dzień.
Zgarnęłam swoją piżamę i szybko przedostałam się do toalety, aby zrobić wieczorną rutynę i szybki prysznic. Odświeżenie nie ma co. Przebrałam się w szarą bluzę z kapturem i czerwono-czarne dresowe spodnie, a włosy postanowiłam spiąć w kucyka, aby nie przeszkadzały mi. Podłączyłam telefon, który już ledwo żył i zgarnęłam koc, zbiegając po schodach.
— Mogę? — Zapytałam, wchodząc do pokoju.
Było to dość zabawne, ponieważ jeszcze ani razu nie byłam tutaj. Pokój był całkiem spory i raczej w ciemnych kolorach od ściany stało duże łóżko, naprzeciwko którego wisiał telewizor oraz coś, co miało przypominać szafkę, na której było pełno pucharów. Nawet było czysto.
— Jasne tylko skoczę po coś do zjedzenia — Zajęłam miejsce na łóżku wygodnie się rozkładając i rozglądając się jeszcze po pomieszczeniu.
Obok łóżka stała szafka nocna ze zdjęciem oraz butelka wody, lecz najbardziej rzucił mi się w oczy pluszak, którego poznałam. Dokładnie to był ten sam, który dałam mu w dniu naszego wyjazdu. Na biurku był monitor oraz jakieś inne rzeczy, a nad wsiała półka ze zdjęciami. Na jednym było nasze wspólne zdjęcie. Stało mi się głupio, bo on pomimo moich chęci kontaktu z nim nie zapomniał, nie zignorował mnie. Obok biurka stała duża szafa. Nie powiem całkiem przytulnie.
— Co byś obejrzała? — Wbiegł na łóżko zajmując miejsce obok mnie i włączając telewizor.
— Może obejrzeć jakąś komedie — Zmarszczyłam nos, widząc całą miskę chipsów, które przyniósł. On będzie mógł to po jednym treningu spalić, natomiast ze mną będzie trochę gorzej.
— Coś się znajdzie — Spojrzał na mnie i wyszukał daną frazę. Czułam turbo zmęczenie, pomimo że nic nie robiłam praktycznie przez cały dzień.
— Wiesz, że jutro ozdabiamy dom? — Zapytałam, skupiając swój wzrok na nim światło było zgaszone, więc tylko promienie od telewizora go oświetlało. Film był całkowicie nudny, a moje oczy same się zamykały.
— Słyszałem — Odpowiedział mi po chwili siedział na telefonie i z kimś pisał. Słodko wyglądał pomimo zmęczenia uśmiechał się co chwilę. Rzuciłam krótke „mhym" i skupiłam się na oglądaniu.
— Dzieje się tam coś w ogóle ciekawego? — Wyłączył telefon i odwrócił się w moją stronę, nie spuszczając ze mnie wzroku.
— Gdybyś oglądał to byś wiedział — Mruknęłam, skupiając się na fabułę. Nie byłam zła, może trochę, mieliśmy coś oglądać, a wyszło, że tylko ja to robię, przynajmniej próbuje.
— Włączmy coś innego? — Dalej na mnie patrzał, przez co czułam, że moja twarz nabiera różowego koloru.
— Mi tam pasuje — Posłałam mu uśmiech i zamknęłam oczy, czekając, aż przełączy.
***
Obudziłam się około po sześciu godzinach, słysząc dźwięk budzika, którego nie otwierając oczu nie mogłam znaleźć. Widok, na który skupiłam wzrok był najsłodszym, jaki widziałam i chciałam się, by budzić z takim. Chłopak pomimo dość głośnego budzika nawet się nie ruszył, ale musiałam go obudzić, aby zdążył na poranny trening.
— Wstajemy — Mruknęłam, głaszcząc chłopaka po głowię, który coś mrukną pod nosem. Czy byłam na siebie, że zasnęłam tutaj? Tak, ale czułam, że chyba chłopakowi nie za bardzo to przeszkadzało.
— Która godzina? — Zapytał zachrypniętym głosem i przyciągając na siebie koc.
— Dokładnie szósta trzydzieści osiem — Podałam mu jego telefon pod nos i wstałam, informując, że zrobię kawę.
Coś mi podpowiadało, że mogłabym się do tego przyzwyczaić. Polubiłam spędzać czas, grając nawet w głupie planszówki i wiedziałam, że będzie mi go brakować po powrocie do Polski. Zaraz święta, a ja nie miałam żadnych prezentów, więc będę musiała się za to zabrać, ale na dziś mieliśmy inne plany.
— Kawa gotowa? — Podskoczyłam, słysząc za sobą głos chłopaka odwróciłam się z kubkiem i skrzyżowałam nasze spojrzenia.
— Masz coś do jedzenia? — Podałam mu picie, przyglądając się jak oglądał coś na telefonie.
Słodko wyglądał zaspany...
— Zjem już jak wrócę — Prychnęłam, słysząc jego słowa i zabrałam się za zrobienie mu kanapek, które wepchałam mu pod nos.
— Nie ma mowy zjesz podczas drogi — Posłałam mu uśmiech, na co jedynie pokręcił głową z politowania.
— Jesteś niemożliwa — Mruknął, zgarniając torbę i kierując się w stronę wyjścia szybciej całując mnie w czoło. Normalnie jak starszy brat.
Wiedziałam, że nie uda mi się już zasnąć, a reszta obudzi się coś koło ósmej rano, więc zostałam zdana na samotność. Posprzątałam po sobie w kuchni oraz pościeliłam łóżko w pokoju Nicoli. Stwierdziłam, że się ogarnę i znajdę coś do roboty.
Wzięłam dłuższy prysznic dokładnie, myjąc ciało i włosy w międzyczasie wykonałam poranna pielęgnację. Włożyłam na siebie szarą krótką bluzę i tego samego koloru spodenki, a włosy spięłam w koka. Dodatkowo zrobiłam sobie swoją ulubioną imbirową herbatę, siadając z laptopem do wyboru prezentów.
Dla każdego coś wybrałam tylko musiałam niektóre rzeczy dokupić stacjonarnie i muszę kogoś namówić. Największym problem sprawił prezent dla chłopaka, bo miał już wszystko i może w każdej chwili mieć, stworzyłam coś na wzór listy oraz postanowiłam naradzić się na ten temat z Zuzia.
***
Pozostałe dwie godzinny spędziłam wraz z rodzicami i Ewą na rozmawianiu o zbliżających się świętach, ustalili też, że oni pojadą po choinkę. Właśnie wtedy ozdobimy chyba pierniki, bo nie zostało nic innego niż czekanie jak wrócą.
— Już jesteśmy! — Usłyszałam głos chłopaka, który wchodził do salonu, na co każdy tam się zebrał, a ja postanowiłam zalać herbatę.
— Czemu nie idziesz do reszty? — Odwróciłam się spotykając z tymi brązowymi oczami, których mi brakowało.
— Chce tylko herbatę zrobić — Starałam się jakoś przedłużyć czas, zanim będzie nasza konfrontacja. Na dziwny sposób za każdym razem jak jego widzę czuje łaskotanie w brzuchu.
— Mówiłem przecież nie ma się czym stresować — Przyciągnął mnie do uścisku, głaszcząc po plecach. Poczułam się bezpiecznie, tak jakbym dopiero teraz wróciła do domu.
— Wiem, ale boję się, że zrobię z siebie pośmiewisko — Mruknęłam, biorąc głęboki wdech. Nie widzieliśmy się, prawie 13 lat, i to głównie z mojego powodu.
— Posłuchaj nie zrobisz jesteś bardzo dojrzała i na pewno znowu złapiecie kontakt — podniósł moją głowę, przez co znowu złapaliśmy kontakt wzrokowy założył kosmyk moich włosów za ucho.
— Tak myślisz? — Zmarszczyłam oczy, słysząc jego wyznanie lub coś na sposób pocieszenia mnie.
— Ja tak uważam — Posłał mi pokrzepiający uśmiech i złapał za rękę ciągnąć do pomieszczenia, w którym znajduje się reszta.
— Cześć — Posłałam uśmiech blondynce, która na mój widok za nie mówiła.
— No nie gadajcie, wreszcie przyjechałaś — Podbiegła do mnie, zamykając w szczelnym uścisku, który niepewnie odwzajemniłam.
— Wreszcie się udało — Zaśmiałam się pod nosem, nagle cały stres i wątpliwości ze mnie zeszedł.
— Wydoroślałaś i wypiękniłaś — Posłała mi szczery uśmiech, który odwzajemniłam, zajmując miejsce na fotelu.
— Coś ze mnie w końcu wyszło — Spojrzałam na bruneta, wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał.
— Porywam cię na dniach, musisz mi wszystko opowiedzieć — Spojrzała na mnie wymownie i od razu zrozumiałam o co jej chodzi.
— Nie ma problemu, nie mam nic lepszego do roboty — Skupiłam swój wzrok na mojej mamie, która uśmiechała się jak głupia.
— Jeśli ja bym cię chciał porwać? — Zapytał brunet, spoglądając z uśmiechem na mnie.
— Musisz się w kolejkę ustawić — Zaśmialiśmy się wszyscy po wypowiedzi mamy rodzeństwa.
— My tu sobie żartujemy, ale czas jechać — Westchnął mój tata, wstając z fotela naprzeciwko mnie.
Pożegnaliśmy się i zajęliśmy miejsce na kanapie, rozmawiając na temat wszystkiego i wybuchając śmiechem co chwilę.
— Co powiecie na rewanż w ozdabianiu pierników? — Otrzepałam z bluzy niewidzialny kurz.
— Macie już zrobione ciastka? — Zapytała w kuchni, kiedy wyciągałam wszystkie posypki, pisaki itp.
— Zrobiliśmy razem — Pokazał swoje ząbki, na co jedynie pokręciliśmy głowami wraz z blondynka.
Czuliśmy ogromną radość, ozdabiając ciastka, brunet co chwilę marudził, że coś nie wychodzi. Oczywiście znowu robiliśmy pojedynek, w którym miałam jedyne zagrożenie w Jess, ale zlitowałam się nad chłopakiem i powiedziała o tajemnicy.
— Kurde jakoś za dobrze ci idzie — Mruknęłam, spoglądając na stertę korzennych pierników.
— Trenowałam lata, aby właśnie teraz to wykorzystać — Ukłoniła się i oparła o blat, spoglądając na naszą dwójkę, która kończyła ostatnie dwa ciastka.
— Zrobiliśmy dobrą robotę — Otrzepałam ręce. Fajnie było poczuć się tak jak kiedyś czułam ogromną nostalgię i wiem, że chciałbym tak co roku.
— Dobra idę im pomóc z tą choinką — Odwrócił wzrok od telefonu Nico i zaraz zniknął za drzwiami.
— Co jest między wami? — Zapytała Jessca podczas kiedy sprzątaliśmy w kuchni. Według mnie nic między nami nie ma.
— Tylko się przyjaźnimy — Odpowiedziałam po dłuższej ciszy. Taka była prawda.
— Dlatego się tak na siebie patrzycie? — Zaśmiała się pod nosem, dokładnie obserwują moje ruchy.
— Wydaje ci się, jesteśmy tylko przyjaciółmi — Posłałam jej uśmiech, który miał potwierdzić moje słowa.
— Przyjaciela tak na siebie nie patrzą — Wyjaśniała szybko, na co jedynie wywróciłam oczami. Zignorowałam jej słowa, ponieważ wiem, że od zawsze myślał w ten sam sposób.
— Jak w tym roku kolory przewodniczą? — Spytała Blondynka, opierając się o ścianę, widząc, jak mężczyźni wprowadzaj choinkę do domu.
— Czerwono i złoty — Odpowiedziała prawie od razu rudo-włosa.
***
Zabraliśmy się za ozdobę, zajęli nam to nie całe trzy godzinny ponieważ kłócili się jaka gwiazda w tym roku będzie. Nie powiem, atmosfera była super i lecące piosenki w tle dawało tylko klimat.
— Spisaliśmy się w tym roku — Skomentowała wszystko moja mama, kiedy podziwialiśmy choinkę.
—To co powiecie na świąteczny film? — Uśmiechłam mimowolnie, każdy zdążył zająć miejsce już i komentowali.
— Dzisiaj należy nam się wypoczynek, od jutra zajmujemy się już świętami — Poinformowała nas Ewą na co wszyscy przystaliśmy.
Doceniałam ten moment, kiedy siedzimy wszyscy i spędzamy razem czas czując tego ducha świąt. Nie chciałam wracać do domu, lecz narazie myślałam tylko o teraźniejszości.
***
Hej, hej! Jak się czujesz?
Tak jak obiecałam, koolejny świąteczny rozdział. Buziak <3
( Ostatnio dostałam propozycje zrobię maratonu co o tym myślicie?
dziękuję za każdy komentarz i gwiazdek bardzo daje to motywację do kolejnego rozdziałów!! Wesołych świąt chmurki. )