Don't Fuck With My Love/l.h

By MuppetShow

11.6K 1.2K 82

Clarie to szesnastoletnia dziewczyna z nabytą wadą słuchu. Przeprowadziła się z Londynu do Los Angeles, aby u... More

Prolog
1. Mógłbym codziennie tak dostawać w mordę
2. W piątek idziemy do klubu
3. Robisz z niego mięczaka
4. George o Ciebie pytał
5. Miałem na myśli cos więcej niż tylko pocałunek
6. Słyszałem, że nie jesteś stąd
7. Przyznaj, że choć odrobinkę ci się podoba
8. Nie masz zielonego pojęcia kim on jest
9. Dajcie mi miesiąc i ta Brytyjka będzie moja
10. Nie martw się, będę obok ciebie
11. Nie będzie aż tak źle, skarbie
12. Jeśli on kiedykolwiek cię skrzywdzi, nie przychodź do mnie
13. To są chyba jakieś jaja
14. Nigdy więcej nie właź do mojego łóżka bez zaproszenia.
15. Nie pozbędziesz się go tak łatwo
16. Sprawiłem, że jesteś mokra
17. Zabiję gnoja
18. Nie lubię kiedy płaczesz
19. Obiecuję, że Cię nie skrzywdzę
To nie rozdział
20. To co się dzieje w Londynie, pozostaje w Londynie
21. Nie pieprzę się ze wszystkim co się rusza.
22. Stęskniłem się, kotku
23. Skoro nie ma na to ochoty, to ja skorzystam
24. Jesteś mordercą
25. Zawsze Cię znajdę.
26. Wyglądasz idealnie w moich rzeczach
27. Tu nikt nie jest szczęśliwy
28. Mówiłem już, że Cię kocham?
29. Do zobaczenia, kiedyś.
30. Nie planowałem tego
31. Zależy mi na Tobie
33. Powinnaś mi mówić takie rzeczy
34. Luke, przestań
35. Nie zasługuję na Ciebie.
36. Takiego mnie kochasz
37. Tęsknie za tobą
38. Dokąd idziesz?
39. Nie dam Ci tak łatwo odejść
40. Wyjeżdżam
41.Twój, Luke
42. Rachunki zostały wyrównane
Epilog cz.I
Epiolog cz.II

32. Nie chcę już być sama.

189 27 2
By MuppetShow

- Clarie nie płacz już, proszę- Ernest wszedł na moje łóżko i przytulił się do mnie. Naprawdę czułam się okropnie. No bo jak inaczej ma się czuć osoba, która umiera? Na dodatek chłopak, który twierdzi, że ją kocha kiedy tylko się dowiaduje o tym odwraca się i nic nie mówiąc wraca do domu pełnego pijanych ludzi. Wszystko mnie w tamtym momencie przytłoczyło. To nie była moja codzienność i nigdy nie chciałabym, aby nią była. Zbyt dużo złych rzeczy spotkało mnie dosłownie w dwóch tygodniach. Miałam nadzieję, że jak powiem o chorobie Luke'owi to jakoś zareaguje. Przygotowałam się na każdą reakcję, złość, wstręt, pogardę, ale nie na totalną obojętność. Tak nie postępuje osoba, która rzekomo kocha. Tak postępuje tchórz. Zasrany tchórz, którym zawsze będzie Hemmings. 

Nawet się nie zapytał co mi dokładnie jest tylko ot tak dał nogę. Bo tak jest najprościej. Odejść kiedy jest ciężko. 

Wtuliłam się w ciało braciszka próbując się nieco uspokoić. Do domu wtedy wróciłam około piątej nad ranem, ponieważ przejście ośmiu kilometrów w nocy, pijanej i załamanej dziewczynie jest ciężko pokonać w krótszym czasie niż dwie godziny. Wracając miałam gdzieś, że było ciemno i być może niebezpiecznie. Byłam zdruzgotana. Nie przerażała mnie śmierć, która w moim przypadku była niemalże nieunikniona. Przerażało mnie to, że opuszczę Erniego, rodziców i moich prawdziwych przyjaciół.

- Kocham cię- powiedział w moją koszulkę, do której był wtulony. Nie chciałam już nigdy słyszeć tych słów od nikogo. Nigdy. Po tych słowach Luke odszedł. Niall również mówił, że mnie kocha i zginął. Każdy kto mnie 'kochał' odszedł. Zostawił samą sobie. Oficjalnie nienawidzę tych dwóch słów. Ale nie mogę żądać od trzyletniego chłopca, aby nie mówił mi takich rzeczy. To mój brat i ja go kocham. 

- Kocham cię- wyszlochałam, a po chwili usłyszałam pukanie do drzwi- proszę- oznajmiłam dziwnie zachrypniętym głosem od płaczu. Drewniana płyta się otworzyła ukazując Abbie. Chciałam się uśmiechnąć, ale wyszedł z tego okropny grymas. Dziewczyna nie czekając na moje zaproszenie do środka, weszła zamykając za sobą drzwi. 

- Hej- przywitała się szeptem.-  hej Ernie- uśmiechnęła się do bruneta, a ten jej nie pozostał dłużny. Dołączyła do nas na łóżku. Położyła się naprzeciwko mnie. 

Włosy miała związane w kucyk, a oczy jak zawsze idealnie wymalowane. Oliwkowa cera idealnie komponowała się z jasnymi kolorami ubrań, które wtedy na sobie miała. Zawsze jej zazdrościłam urody. Była perfekcyjna w każdym celu. Znaczna część chłopaków ze szkoły się nią interesowała. W końcu, który facet nie oglądałby się za piękna błękitnooką brunetką, z długimi nogami i idealną figurą? Może nie miała specjalnie wysokiej średniej, ale tak jak ja uczyła się przeciętnie. Tylko, że ona po prostu miała urodę, a mi jej zabrakło. 

- Jak się czujesz?- uwielbiałam z nią przebywać. Wszyscy uważają ją za samolubną i zapatrzoną w siebie laleczkę, ale ona wcale taka nie była. Nie lubiła rozmawiać o sobie. Zawsze służyła wszystkim pomocą. Była taką damską wersją Nialla. Być może dlatego się polubiłyśmy.

- Chłopak, który twierdził,że mnie kocha, odszedł gdy tylko się dowiedział. Jak mam się czuć?- wyprana z emocji patrzyłam w jej oczy, czując jak pojedyncza łza spłynęła po mym policzku. Hale pokiwała smutno głową.

- Przykro mi, że nie jestem w stanie ci pomóc- jej warga zaczęła niebezpiecznie drgać, a oczy zaszły łzami. Nie chciałam, aby płakała. Miała być silna, obiecała mi to.

- Nikt nie jest w stanie mi pomóc- przypomniałam.- wiesz, myślałam, że Luke nie jest aż taką świnią. Ale jestem zbyt naiwna.

- Przestań, on jest zwykłym dupkiem. Nie możesz przez niego płakać.- starła słony płyn, który wypłynął z jej oczu.- poza tym, przyniosłam twoje ulubione lody- uśmiechnęła się przez łzy, a ja nie potrafiłam się nie uśmiechnąć. Uwielbiałam ją. 


***

- Tylko wróć zaraz- upomniała mnie mama. 

- Przecież idę tylko do sklepu. Nie rób ze mnie jakiegoś niedołężnego dzieciaka- rzuciłam zirytowana. Miałam serdecznie po dziurki w nosie tego naskakiwania nade mną. Wiem, że zrobiłam mamie przykrość, ale nie potrafiłam już nad sobą panować. 

Założyłam na siebie bluzę z kapturem, wzięłam portfel i wyszłam zostawiając zszokowaną Eve na korytarzu.

Na zewnątrz robiło się ciemno, gdyż było po dwudziestej pierwszej. Włożyłam ręce w kieszeni i ruszyłam przed siebie. Mimo tego, że dzień wcześniej trochę wypiłam czułam się całkiem dobrze. Nie wliczając oczywiście mojego stanu psychicznego, z którym był ogromny problem. 

Po dwudziestu minutach wędrówki w końcu znalazłam się w sklepie. Wybrałam się do działu ze słodkościami. Wzięłam paczkę żelek i tabliczkę białej czekolady, do tego dwa jogurty. Jeden oczywiście dla mojego braciszka, który zawsze kiedy miałam coś słodkiego znajdował się w moim pobliżu. Zadowolona ze swoich skromnych zakupów udałam się do kasy. Zapłaciłam za produkty, spakowałam do reklamówki i w końcu opuściłam sklep. Około dziesięć minut później zauważyłam kogoś przede mną. Wtedy było już ciemno, ale dobrze widziałam czarną, długą postać. Wiedziałam, że gdzieś już tę osobę widziałam, tylko nie mogłam sobie przypomnieć gdzie. Dopiero gdy przypatrzyłam się dokładnie w tył głowy, który zakrywał kaptur. Ten kaptur. Nogi wrosły mi w ziemię, a reklamówka stała się niewyobrażanie ciężka, po chwili wypadła z moich rąk uderzając z hukiem w chodnik. Chłopak się obrócił. Spojrzał najpierw na reklamówkę, a dopiero później na moją twarz. Zamarłam kiedy zobaczyłam bladą twarz Hemmingsa. Jednak po chwili oprzytomniałam, kiedy zauważyłam, iż zbliżał się w moją stronę. Jak najszybciej rzuciłam się do ucieczki. Zaczął krzyczeć moje imię. Nie mogłam w to uwierzyć. Nigdy bym nie posądziła o to właśnie jego.

Oczywiście jak zawsze okazałam się być tą wolniejszą. Po niecałej minucie dogonił mnie i złapał gwałtownie za nadgarstek obracając w swoją stronę. Poczułam mocne pieczenie, ale starałam się je ignorować.

- Jak mogłeś?! Myślałeś, że się nie domyślę?!- próbowałam mu się wyrwać, ale ten tylko zacieśnił uścisk. Zaczęłam się z nim szarpać.- To ty zabiłeś razem z dwoma innymi tego chłopaka pod moim domem!- zamurowało go. Pewnie spodziewał się innych słów albo myślał, że go nie poznam. 

- Ja go nie zabiłem, tylko Ben.-wyszeptał. Patrzyłam na niego z pogardą. Jak to możliwe, że ja się go nie bałam? Przecież on był mordercą, a ja głupia lgnęłam do niego niczym ćma do ognia. 

- Świetnie- rzuciłam żałośnie. Miałam dość wszystkiego.- wiesz, co? Chciałam to zatrzymać dla siebie, ale wydaję mi się, że jak to w końcu powiem, to będzie mi lżej. Może jakoś ruszę do przodu? Jakbym rzeczywiście miała na to czas- zaśmiałam się gorzko.- jesteś tchórzem. Zasranym tchórzem, który najpierw próbuje mi wmówić, że mnie kocha, a kiedy mówię, że umieram to odchodzi. Jesteś nic nie wart. Odbierasz innym ludziom życie. Ale widzę, że jakoś ciebie te słowa nie ruszają.- zrezygnowana odwróciłam się i chciałam odejść, ale znów złapał mnie za nadgarstek. Syknęłam z bólu. Spojrzał na mnie dziwnie, a po chwili odkrył mój nadgarstek. Poczułam, jak moje policzki płoną ze wstydu i zabrałam rękę z jego objęcia.

- To przeze mnie? Przeze mnie się tniesz?- jego ton był ostry. Przeraziłam się go. Mimo wszystko miałam nadzieję, że mnie nie uderzy, ale jak to się mówi nadzieja matką głupich. Zdecydowanie jestem głupia. 

- Znowu zostawiłeś mnie w momencie, w którym cię cholernie potrzebuję- łzy strumieniami wyznaczały mokre ścieżki, na moich czerwonych policzkach.- jesteś popieprzony i ciągle mnie krzywdzisz! Nawet się nie zapytałeś co mi jest tylko się odwróciłeś plecami, zostawiając mnie samą sobie. Tak się nie zachowuje osoba, która kocha!

- Przestań mnie w końcu pouczać! Jestem w chuj ciekaw jak ty byś się zachowała na moim miejscu!- nie przemyślałam tego. W sumie cały ten czas myślałam tylko o sobie. O tym jak mi było ciężko. Byłam zasraną egoistką, a on zasranym tchórzem.

- Nie zostawiłabym cię samego- szepnęłam.- Nie zostawiłabym cię samego, bo chyba cię kocham.- nie byłam już sobą. Ta stara Clarie, nigdy by czegoś takiego nie powiedziała, nigdy by nie płakała przy Luke'u. Ale tej starej Clarie już nie ma. Teraz jest jakaś miazga. Nie jestem już tą samą osobą. 

W jego oczach był szok. Po chwili się otrząsnął i przygarnął mnie do uścisku. Szczelnie otoczył mnie ramionami i ucałował czubek głowy. Poczułam, że on jest moją przystanią. Mimo kłótni i ranienia siebie byłam przy nim na jakiś czas bezpieczna.

- Kocham cię, Clarie- powiedział w moje włosy.

- Nie zostawiaj mnie samej, nie chcę już być sama.

- Będę przy tobie. Obiecuję.


Błagam podzielcie się opinią :3 Teraz na poważnie, rozdział raczej pojawi się pod koniec miesiąca, bo mam dużo rzeczy na głowie. Do następnego xx

Continue Reading

You'll Also Like

9.7K 858 20
Wielka przygoda z dramą w tle. Charlie, uczestniczka z Polski, wchodzi w świat Eurowizji z przytupem. Jest pewna siebie, ciesząc się z tego wielkiego...
13.6K 998 34
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
1.5M 72.6K 40
"-Czemu mi nie powiedziałaś! - krzyknął ze złością i ze łzami w oczach. -A co miałam ci powiedzieć? "Cześć, jestem Ruby i umieram"? - zaśmiałam się i...
862K 24K 41
Nazywam się Amanda. Mam 19 lat, mieszkałam w Newcastle, jednak z niewiadomych mi powodów, przeprowadziłam się razem z moim bratem do Luton. Nie wie...