30. Nie planowałem tego

256 28 2
                                    

Przez całe trzy dni siedziałam swoim pokoju i użalałam się nad sobą z powodu straty. Stałam się wrakiem człowieka. Pojawiły się worki pod oczami, które były skutkiem koszmarów. Mama mówiła, że nawet schudłam, co moim zdaniem było przesadą, ponieważ nie mogłam stracić kilka kilo w trzy dni. Dwa razy dziennie odwiedzał mnie Luke oraz Abbie, Zayn lub George, których i tak nie wpuszczałam do pokoju. W sumie to nikomu nie pozwoliłam wejść oprócz mamie i Ernestowi. Ze swojego królestwa wyszłam dopiero wtedy, kiedy musiałam jechać na badania kontrolne, które miałam robione co trzy miesiące.

Miałam siebie dość. Byłam słaba, a wiadomość o tym, że Andy próbował przenieść ciało Nialla na miejsce kierowcy, żeby wyszło, iż to on spowodował wypadek dobiła mnie jeszcze bardziej.

Kiedy wróciłam z badań postanowiłam pójść do Luke'a. Zrobiło mi się go żal, bo naprawdę się starał, a ja go odpychałam od siebie. Zaszłam do jego domu, w którym mieszkał. Rodzice powiedzieli, że wyszedł i miał wrócić koło północy. Podziękowałam za informacje i udałam się do mieszkania, w którym się zatrzymałam kiedy Ben mnie pobił i zostawił w lesie. Wjechałam windą na odpowiednie piętro. Kiedy stałam przy drzwiach chciałam zapukać, ale te okazały się otwarte. Pierwsza myśl, była iż ktoś się włamał do mieszkania. Druga, że ktoś chciał pobić chłopaków. Trzecia, najgorsza, że ktoś chciał ich zabić. Pomimo obaw weszłam do środka, choć mózg krzyczał, abym uciekała,nogi robiły co chciały. Usłyszałam w miarę głośne rozmowy. Były to głosy, które już perfekcyjnie znałam. Chciałam wejść i się przywitać, ale do moich uszu dotarło jedno, bardzo ważne zdanie, które kazało mi zostać. 

- Myślisz, że Parker miał z tym coś wspólnego?

Przycisnęłam swoje ciało plecami do ściany i nadstawiłam lewe ucho, ponieważ nim lepiej słyszę.

- Oczywiście, że tak. Ten gnojek, Andy jest jego kumplem.- głos z pewnością należał do chłopaka z kolorowymi włosami, którego imienia nie mogłam zapamiętać.

Andy? Dlaczego oni rozmawiają o tym sukinsynie?

- Sądzicie, że Ben uważał Nialla za człowieka, który wiedział o tym wszystkim zdecydowanie za dużo?

Co się dzieje do jasnej cholery?!

- Dlatego kazał się zaprzyjaźnić z Horanem. Nie wierzę, że Parker jest aż tak głupi, żeby zabić Nialla.- zamurowało mnie. Ben Parker kazał zamordować mojego przyjaciela. Chłopak, który był ze mną w związku. Zaczęło mi się kręcić w głowie, a powietrze zaczęło być nagle nieprzyzwoicie ciężkie. Do oczu napłynęły łzy, które żałośnie skapywały z mej twarzy, uderzając o panele podłogowe. 

- To wszystko moja wina- usłyszałam wyczerpany głos Luke'a.- gdybym nie spotkał Clarie, ona nadal miałaby swojego przyjaciela.

- Przestań pieprzyć, Hemmings. Zachowujesz się, jak pizda. Nigdy taki nie byłeś- skomentował twardym głosem Ashton. Nie sądziłam, że on też w tym siedział.

- Dobrze wiemy, że zalazłem za skórę Parkerowi. Tak samo, jak wiemy, że zobaczył mnie i Scott na imprezie, a kiedy odszedłem postanowił zagadać, rozkochać a następnie być może pobić na śmierć. On to robi z zemsty.- nie mogłam już dłużej wysłuchiwać tych wszystkich rzeczy. Od nadmiaru informacji zrobiło mi się gorąco. Wybiegłam stamtąd strącając za sobą jakąś rzecz z szafki. Chciałam jak najprędzej zniknąć.

Co takiego zrobił Luke, żeBen zapragnął go zniszczyć? Zniszczyć jego przyjaciół? Z czego zyskiwał satysfakcję? Z krzywdy innych? Lubił się napawać czyimś lękiem. To było dla niego przyjemnością. Z ogromną dumą używał mnie jako worka treningowego. Być może rzeczywiście chciał mnie zabić, ze względu na zemstę, a skoro mu się to nie udało, to zabił mojego przyjaciela, żebym ja cierpiała? Nie interesowały mnie jego intencje. Nie miał prawa pozbawiać życia mego przyjaciela ze względu na Hemmingsa. Bo niby z jakiej okazji? Ben od początku miał coś nie tak z głową. Wcześniej miałam podejrzenia, po tym jak zaczął rozmawiać ze samym sobą. Nie chciałam się udzielać, gdyż bałam się, że może mi coś zrobić. Ale nigdy nie pomyślałabym, że jest takim pieprzonym chamem.

Don't Fuck With My Love/l.hWhere stories live. Discover now