37. Tęsknie za tobą

169 25 2
                                    

Weszłam do domu, zamknęłam drzwi od środka i chciałam jak najciszej przemknąć się do pokoju. Niestety nie udało się. Gdy byłam przy pierwszym schodku usłyszałam chrząknięcie. Zamknęłam oczy i przyłapana odwróciłam się w stronę taty, który siedział przy stole w kuchni czekając na mój powrót. Ręce skrzyżowane miał na piersi, a jego mina mówiła: przegięłaś, nie wyjdziesz z tego domu do końca swego nędznego życia.

- Gdzie byłaś?- było gorzej. Użył tego swojego firmowego głosu, który oznaczał, że jakby tylko mógł, to by mnie pozbawił życia właśnie w tamtym momencie.

- U Abbie, musiała koniecznie ze mną porozmawiać. Płakała, nie mogłam jej zostawić- kłamałam. Bo niby co miałam mu powiedzieć? Że pojechałam z jakimś chłopakiem, po drugiego chłopaka, który tak się upił, że ledwo stał na nogach, na dodatek rzucał się do każdego po kolei? On nawet nie wie, że się z kimś spotykam.

- Nie interesuje mnie to. Jest już dawno po dwudziestej drugiej, więc nie miałaś prawa wychodzić z domu.- mówił nadal ostrym i nieprzyjemnym tonem.- masz szlaban- moje oczy mało nie wyleciały z orbit. On nie mógł mi tego zrobić.

- Chyba nie mówisz poważnie? Jest końcówka wakacji, chcę ją spędzić na zewnątrz z przyjaciółmi, a nie siedząc w domu i się nudzić

- Powiedziałem, nie interesuje mnie to czego chcesz. Złamałaś regułę obowiązującą w tym domu, więc musisz ponieść odpowiedzialność za to.- nigdy za nim nie przepadałam. Z mamą zawsze dało się ugadać, a z nim nigdy nie było dyskusji. Co Logan powiedział, tak miało być. Sądził, że mama za bardzo mi ulegała, a prawda była taka, że po prostu ona mnie rozumiała i miała ze mną lepszy kontakt niż on.

- Nie wiem czy wiesz, ale ja za wszystko ponoszę odpowiedzialność, nawet za twojego syna, którym się praktycznie w ogóle nie zajmujesz- miałam dość, że mimo tego jak bardzo zajmowałam się Ernestem tata i tak uważał, że byłam nieodpowiedzialna. Dorosłam szybciej niż moi rówieśnicy ze względu na brata. Nie rozumiałam tego, że skoro oboje z mamą nie mieli czasu na dziecko to po co zrobili sobie jeszcze jedno. Jestem pewna w 98% że mój braciszek był wpadką, chociaż rodzice mówili, że od dłuższego czasu się starali. Guzik prawda. Ja też byłam ich wpadką. Jak nie potrafili uprawiać seksu bez konsekwencji, mogli lepiej usunąć ten element ze swojego małżeństwa.

To nie tak, że żałuję, że mam brata. Broń Boże! Ernie to największy skarb i nikomu nie pozwolę go skrzywdzić. Nie chciałabym żyć bez niego.

- Idź do siebie, natychmiast!- podniósł głos, a moje ciało się wzdrygnęło z przerażenia. Wiem, że może przesadziłam, ale sam dobrze znał prawdę. Przerażona wdrapałam się po schodach i weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby i zmyłam resztki makijażu. Wróciłam do swojego pokoju ze związanymi włosami w kitkę. Usiadłam na łóżku i chwyciłam za telefon. Sądzę, że to było odruchowe, jak wyszukałam Nialla w kontaktach i zadzwoniłam. Od razu usłyszałam jego głos:

- Siema, tu Niall. Niestety nie mogę teraz odebrać, więc po prostu zostaw wiadomość, do później!- to wszystko wydawało się takie odległe. Czułam się jakby minął rok, a ja nadal nie mogłam sobie z tym poradzić, choć w rzeczywistości minęły niespełna trzy tygodnie. W nocy nadal nawiedza mnie obraz poturbowanego przyjaciela z wbitym w czoło słupkiem. Wszystko pamiętam, każdy detal, który utkwił w mojej głowie.

- Hej, Niall. Znów pokłóciłam się z tatą i... rany, tak bardzo chciałabym żebyś tu teraz ze mną był.- mówiłam łamiącym głosem, a dolna warga zaczęła mi drżeć.- tęsknie za tobą.- wyznałam rozłączając się. Mama Horana miała już dawno zlikwidować jego numer, wszystkie konta na portalach społecznościowych, ale jakoś nie mogła. Coś ją powstrzymywało, jakby miała nadzieję, że on wróci, że nagle stanie w drzwiach z kwiatami i przeprosinami. Wszyscy mieliśmy taką nadzieję. To miał być tylko zły sen, a nie przerażająca rzeczywistość.

Don't Fuck With My Love/l.hWhere stories live. Discover now