16. Sprawiłem, że jesteś mokra

281 30 4
                                    

Przez całą noc nie mogłam usnąć. Kręciłam się to na prawy, to na lewy bok i tak w kółko. Liczyłam barany, myślałam o śmiesznych żartach moich przyjaciół. Myślałam dosłownie o wszystkim. Lecz po głowie chodziło mi tylko jedno zdanie  

'On powiedział, że cię znajdzie i że nie pozbędziesz się go tak łatwo ze swojego życia.'

Nie powiem, że się nie bałam, bo chyba oczywiste było, że byłam przerażona. Przed oczami miałam setki obrazów przedstawiające moment konfrontacji z Ben'em.

Pierwszy- wracam z Londynu, spotyka mnie na lotnisku, całuje w policzek i wita się z moimi rodzicami. Oznajmia im, że chce mnie gdzieś zabrać, na randkę, czy coś. Oni oczywiście niechętnie się zgadzają. Zachowuje się, jak gentlemen i odbiera ode mnie walizkę przy okazji splatając nasze dłonie. Pakuje moją walizkę do bagażnika, a następnie otwiera mi drzwiczki i pomaga wsiąść do auta. Kiedy podjeżdżamy pod jego domek letniskowy, pomaga mi wysiąść. Udaje miłego i kochanego, a następnie niespodziewanie zaczyna rzucać we mnie obraźliwymi epitetami, a następnie mnie uderza. Proszę go, żeby przestał, a on nic sobie z tego nie robi. Zaczyna bić mnie mocniej. Uderza pięściami w brzuch, twarz. Popycha mną. W końcu nie wytrzymuję i upadam. On nadal nie ma dość. Kopie mnie po całym ciele. Ma gdzieś moje błagania, aby przestał. Wpada w furie. Nawet nie obchodzi go to, że całe to zdarzenie dzieje się na zewnątrz. Oskarża mnie o zdradę nie przestając mnie bić. Aż w końcu tracę przytomność i nie czuję już jego silnych uderzeń.

Drugi- nagle w magiczny sposób pojawia się w Londynie. Mówi, że też przyjechał na wycieczkę, co jest totalnym kłamstwem. Proponuje mi spacer. Pełna obaw jednak się zgadzam. Idę przed nim. Niestety wywracam się przez wystającą gałąź. Próbuję się podnieść, ale nie jest mi to dane, ponieważ Ben rzuca się na mnie. Przykłada swoje ręce wokół mojej szyi i powoli zaciska palce, powodując, że zaczynam tracić oddech. Macham rękoma próbując go jakoś ze mnie zrzucić lub czymś go uderzyć. Chwytam coś ciężkiego w rękę i celuję w tył jego głowy. Udaje mi się. Brunet traci przytomność i opada obok mnie. Przerażona zachłannie łapię powietrze. Tak szybko, jak tylko mogę wstaję i zaczynam biec. Uciekam, może ze sto metrów i czuję silne dłonie na mojej talii, które przewracają mnie na ziemię. Rzecz jasna ich właścicielem jest nie kto inny, jak Ben. Znów bije mnie do nieprzytomności.

Trzeci- wracam z Londynu. Po odświeżeniu się i rozpakowaniu zawartości walizki idę się spotkać z Niall'em. Pukam lecz nikt mi nie otwiera. Po trzech minutach postanawiam wejść do środka. Wołam przyjaciela, ale ten nie odpowiada co mnie dziwi, ponieważ on nigdy nie zostawia otwartych drzwi kiedy wychodzi. Szybko wbiegam do jego pokoju. Otwieram drzwi i zaczynam krzyczeć. Widzę go leżącego na podłodze w kałuży krwi. Jestem pewna, że to on choć ma zmasakrowaną twarz. Poznaję go po naszyjniku, który mu podarowałam kiedy minęły trzy lata od naszej przyjaźni. Zaczynam histeryzować. Klęczę obok niego i zaczynam potrząsać jego ciałem w zamiarze wybudzenia go. Jestem w szoku. Mam jakąś cholerną nadzieję, że to jakiś głupi żart. Wyciągam telefon i dzwonię na pogotowie. Zanim przyjeżdżają jeszcze kilka razy próbuję go obudzić. W końcu moją uwagę przykuwa mała, biała karteczka, która była w jego dłoni. Ze łzami w oczach wyciągam ją z zimnej dłoni przyjaciela. Rozwijam i czytam jej zawartość. To co widzę powoduje u mnie jeszcze większą panikę. Myślę, że to cholerny żart. Przyjeżdża pogotowie i oznajmia mi, że blondyn nie żyje. Wpadam w szał, a w mojej głowie jest nadal napis z kartki.

'Jesteś następna, kotku.'

Przerażona własnymi myślami wstałam ostrożnie z łóżka, aby nie obudzić braciszka. Wyszłam po cichu z sypialni i udałam się na dół w celu napicia się kawy. Całe szczęście, że salon nie był połączony z kuchnią, bo obudziłabym rodziców. Zamknęłam drzwi i wstawiłam wodę. Nienawidziłam kawy, ale często kiedy zarywałam nocki je piłam.

Don't Fuck With My Love/l.hWhere stories live. Discover now