She wanna be a GOOD GIRL

By Missudi

453K 14.3K 5.7K

Osiemnastoletnia Katherine pojawiła się w złym miejscu o złej porze i wpadła w sidła bandziora. Czy zdoła z n... More

Prolog
1 (Na kolanach)
2 (Strzał)
3 (Wybieraj)
4 (Współudział)
5 (Pilna potrzeba)
6 (Noc w motelu)
7 (Podświadoma ochrona?)
8 (Wymiary ciała)
9 (20 cm)
10 (Nie wyglądam)
11 (Nie jestem Ava)
12 (Nie do mnie)
14 (Zaufam ci, gdy zabijesz)
15 (Wyrzuty rozumu)
16 (Nie wiesz nic)
17 (Moje życie nie jest nudne)
18 (Trzeba dopłacić, kochanie)
19 (Szczęście ma nazwisko)
20 (Piekło zapłonęło)
21 (Skąd wiesz, mamo?)
22 (Piękny dom)
23 (Jak długo tu stoisz?)
24 (Duszę się, gdy ciebie tu nie ma)
25 (Zapraszamy na środeeeeczek!)
26 (Czego chcesz?)
27 (Jesteś wyjątkowy)
28 (To koniec)
29 (Nie. Miałam. Wyjścia.)
30 (Największa przyjemność)
31 (Co ty tu robisz?)
32 (Co, jeśli pojawi się niedźwiedź?)
33 (Ja tego nie robię!)
34 (Wiem, że tam jesteś)
35 (Co w niej takiego jest?)
36 (Jestem zmęczony)
37 (Przepraszam, że cię zdradziłam)
38 (Po prostu o tym zapomnijmy!)
Epilog cz. 1
Epilog cz. 2
Kilka słów od autorki

13 (Definicja okropieństwa)

9.7K 342 120
By Missudi

~* * * ⁂* * * ~

Gdybym grała w „SKOJARZENIA", to słysząc „lekarz" pomyślałabym „szpital", „kitel", „stetoskop". Jak każdy normalny człowiek. Ale nie zbir. Dla niego lekarz to zahukany gość w dresie, przyjmujący pacjentów w nieotynkowanej, prowizorycznie urządzonej dobudówce domu na obrzeżach Calchester.

Asher, bo tak przedstawił się lekarz, usadził mnie na obdrapanej sofie i nieśmiało zapytał, co mi dolega. Od razu wywnioskowałam, że nie mógł się doczekać, aż stamtąd zniknę, zabierając ze sobą zbira. Odnosiłam wrażenie, że bał się go bardziej niż ja. Przybierał minę zbitego psa ilekroć Tyler wykonał jakiś ruch, czasem nawet kulił się ze strachu. Z trudem hamowałam irytację. To ja miałam okazywać przerażenie i uzyskać pomoc lekarza, a momentami sama mu współczułam.

Opowiedziałam o napaści. Tyler przysłuchiwał się z fotela przy biurku, ubrany w czarne bojówki i obcisłą bluzę, pod którą grały jego drażniąco atrakcyjne mięśnie, natomiast Asher błądził oczami na zmianę po podłodze i mojej brodzie. Odkąd wpuścił nas do środka, uparcie unikał kontaktu wzrokowego ze mną, jakby chciał udawać, że nie dostrzega moich oznak strachu i udręki. W końcu jednak, po tym jak dowiedział się, że oberwałam w głowę, poświecił mi latarką w oczy i siłą rzeczy musiał zauważyć moje szkliste, zgnębione spojrzenie. Niestety, wytrzymał je. Robiłam z siebie zastraszoną ofiarę oczami, miną, postawą ciała, a on zachowywał się, jakbym była przeciętną pacjentką, która doznała urazów po niegroźnym wypadku na rowerze.

— Mógłbyś wyjść na zaplecze? — rzucił Asher w powietrze i znów wlepił wzrok w podłogę.

Zerknęłam ze zdziwieniem na Tylera, a on uniósł brwi, nie mniej zaskoczony niż ja.

— Po co? — zapytał szorstko.

— Ona rozbierze się do... do bielizny. Ob... obejrzę obrażenia — wyjąkał lekarz i nerwowo splótł dłonie.

— Ja już prawie wszystko widziałem — odparł Tyler cynicznym głosem, na co od razu się we mnie zagotowało. — Kontynuujcie.

Asher spojrzał na moje spodnie i zrobił krok do tyłu, jakby myślał, że zacznę się rozbierać. Skrzywiłam się, niezadowolona z jego pomysłu oraz z bezczelnego komentarza zbira, a potem złapałam za nogawkę, żeby ją podciągnąć na udo. Syknęłam z bólu, gdy materiał jeansów oderwał mi się od zranionego kolana.

— Zapomniałaś jak się zdejmuje spodnie? — zadrwił Tyler.

Zacisnęłam zęby i nakazałam sobie spokój, choć oczy wyschły mi z oburzenia. Kiedy nogawki utknęły tuż nad kolanami, udałam, że moim nogom wcale nie zrobiło się ciasno i niewygodnie. Podwinęłam lekko rękawy, odkryłam posiniaczony brzuch, a potem, kiedy lekarz mnie badał, skupiłam myśli na mojej sytuacji i bólu, żeby wycisnąć z oczu nowe łzy.

Wtedy rozkojarzył mnie dźwięk przychodzącej wiadomości w moim głównym telefonie. Ledwo zdążyłam spojrzeć na torebkę, Tyler już przy niej stał i wyciągnął ze środka komórkę. Pożałowałam, że włożyłam ją do bocznej przegródki, zamiast do komory z nożem. Może poucinałby sobie palce.

— Ben pyta — zaczął ironicznym tonem — czy wasza jutrzejsza randka jest aktualna.

Och, całkiem o nim zapomniałam. Jęknęłam cicho, przypuszczając, że muszę odwołać spotkanie, ale nagle lekarz spojrzał mi łagodnie, choć krótko, w oczy i powiedział tonem używanym dla dodania otuchy:

— Możesz iść. Nie masz żadnych złamań.

Zmarszczyłam czoło z powątpiewaniem.

— Krwawiłam z buzi i czuję, że mi puchnie twarz — wyburczałam.

— Hm... Otwórz usta.

Przez chwilę pooglądał mój rozcięty od wewnątrz policzek, świecąc przy tym małą lampką, aż oznajmił pogodnie:

— Zagoi się samo za kilka dni.

— No nie wiem — wyburczałam i spróbowałam go nakłonić do poparcia pomysłu, który nagle zrodził się w mojej głowie: — Może powinien mnie obejrzeć chirurg albo stomatolog?

Zerknął na obserwującego nas Tylera, po czym przybrał spłoszoną minę i rzekł drętwym głosem:

— Nie trzeba.

Przyciągnął stolik z opatrunkami. Odkaził mi rozciętą skórę na kolanach, nałożył plastry, a ja gapiłam się w martwy punkt na podłodze, próbując wymyślić, jak się wydostać z tarapatów. Nastawiłam się, że lekarz mnie wyręczy i nie mogłam się pogodzić z jego opieszałością. Dlatego głośno stęknęłam z cierpienia i wyznałam rozgoryczona.

— Odkąd się ocknęłam po napaści, to trzy razy odcinało mnie z bólu. W tej chwili też ledwo wytrzymuję. Muszę jechać do szpitala.

Zbir chrząknął z irytacją.

— Żadnych szpitali. Zażyjesz leki, odpoczniesz — dopiero teraz niedbale wrzucił mój telefon do torebki — a w sobotę wypełnisz do końca naszą umowę.

Westchnęłam, nie dowierzając własnym uszom. Wiedziałam, że on jest bezduszny, ale trzeba być totalnym diabłem, żeby chcieć wykorzystywać drugą osobę dwa dni po tym, jak została pobita.

— Chyba jestem chora — oznajmiłam nieugięta i spojrzałam na Ashera, który właśnie nakładał plaster na mój łokieć. — Ostatnio mam kłopoty z węchem. Powinnam odbyć kwarantannę, prawda?

— Nie wiem, nie mam testów — rzekł przepraszająco. — Musisz iść do innego lekarza albo do apteki. Jednak to może wynikać ze stresu.

— Dzięki za diagnozę — skwitowałam kąśliwie. — Dostanę od pana zwolnienie lekarskie z pracy u seryjnego mordercy-szantażysty?

Na Ashera jakby padł blady strach, znieruchomiał z ręką wyciągniętą nad stolikiem. Spojrzałam krzywo na Tylera, a on spoglądał niewzruszony do wnętrza mojej torebki. W środku nadal był mój nóż kuchenny. Zdawało się, że zamierza go wyciągnąć i użyć. Jednak po chwili przeniósł wzrok na mnie i powiedział chłodno:

— Nie jestem lekarzem, ale myślę, że twoja twarz będzie ci wdzięczna, jeśli zamilkniesz na trochę.

Wywróciłam oczami, zdegustowana tą uwagą. Kusiło mnie, żeby coś odpyskować, ale Asher podniósł jakiś specyfik w spreju i poprosił, żebym otworzyła buzię. Spryskał mi policzek od wewnątrz. Zapiekło, poczułam gorzki smak, ale pulsujący ból stopniowo zelżał.

Rozległo się dzwonienie telefonu. Melodyjka, której nie znałam, więc nie mojego. Zbir wyciągnął komórkę z kieszeni, sprawdził ekran i szybkim krokiem wyszedł na zewnątrz. Natychmiast potraktowałam to jako okazję do szukania ratunku.

— Panie doktorze — szepnęłam.

Asher stanął odwrócony plecami i zaczął przekładać leki ze stolika do jednorazowej reklamówki.

— Panie doktorze, niech pan na mnie spojrzy — powiedziałam głośniej, z naciskiem.

Związał na supeł foliowe rączki, zostawił reklamówkę i zaczął odchodzić. Złapałam go za rękaw.

— Spójrz na mnie, człowieku.

Wyrwał się, po czym z zakłopotaniem spojrzał mi w oczy. Wyraźnie nie wiedział, co robić. Przybrałam żałosną, zdesperowaną minę.

— On mnie szantażuje i zmusza do okropieństw — wyznałam, siląc się na płaczliwy głos. — Nie mogę zadzwonić na policję, bo się zemści, ale gdyby pan mi pomógł, nie miałby powodu, żeby mieć pretensje do mnie.

— Na ulotkach znajdziesz dawkowanie leków — odparł piskliwie i odszedł na bok, żeby wpisać coś do notesu, który leżał na biurku.

Domyśliłam się, że wpisywał jakie leki oddał, bo raz zajrzał do reklamówki i wyglądało na to, że coś przepisał z prostokątnego opakowania. Ja stałam się dla niego zupełnie niewidzialna. Wzór lekarza.

Wydawało mi się, że napięcie wiszące w powietrzu przekraczało wszelkie granice, ale gdy po chwili wrócił zbir, atmosfera jeszcze bardziej zgęstniała. Asher spoglądał na niego z poczuciem winy, a on obrzucał surowym wzrokiem to mnie, to lekarza.

— O czym rozmawialiście? — zapytał niby niezobowiązująco.

— Poskarżyła się, że zmuszasz ją do okropieństw — wypaplał natychmiast Asher tonem ucznia, który podlizuje się nauczycielowi.

Westchnęłam ze wzgardy, po czym zauważyłam karcące spojrzenie zbira i spłoszona opuściłam ramiona.

— Jak myślisz, Asher — w jego głosie zabrzmiała fałszywa ciekawość pomieszana z cynizmem — Ava zna taką samą definicję okropieństwa co ty?

— Tak — odparł cichutko lekarz, na co Tyler wytrzeszczył oczy w zaskoczeniu. — Zmieniłem się.

Wymienili ze sobą dziwne spojrzenia, aż w końcu zbir parsknął i pokręcił głową. Dało się odczuć, że nie potraktował odpowiedzi Ashera poważnie. Wezbrała we mnie ciekawość odnośnie tego, jaka historia ich połączyła. Kim był ten lekarz? Dlaczego miałby rozumieć okropieństwa inaczej niż ja? Po czym się zmienił?

W tym momencie nie mogłam poznać odpowiedzi na te pytania. Niczego nie wydedukowałam. Ale wiedziałam jedno - ze zbira wytrysnęła hipokryzja.

— Jak myślisz, Tyler — zagaiłam ckliwym głosem, spoglądając na niego z pogardą — czy nasze definicje okropieństwa są chociaż w minimalnym stopniu podobne?

Zmrużył oczy. Zamiast odpowiedzieć, grozić czy krzywdzić, powoli podszedł i stanął tak blisko, że naparł swoimi nogami na moje. Oparłam ręce za plecami i odchyliłam się, bo gdy jego pierś wszystko zasłoniła, zabrakło mi tchu i oblazły mnie ciarki.

— Myślę — powiedział z filozoficznym wyrazem twarzy — że nasze definicje są bardzo zbliżone.

Prychnęłam. Co za wierutne bzdury.

Skrzypnęły sprężyny sofy. Tyler już pochylał się nade mną, podparty rękami ułożonymi obok moich bioder. Przybliżył swoją twarz do zdrowego policzka mojej. Poczułam swędzenie od jego wstrętnego, sztucznego zarostu i chyba tylko dzięki temu nie roztopiłam się pod wpływem gorąca, którym emanował.

— Nie płaczesz i nie błagasz, żebym dał ci spokój — wymruczał. — Zgaduję, że ból i strach to dobra cena.

Zamrugałam skołowana. Jaka cena? Za co?

— To wszystko, Ethan — odezwał się nagle Asher.

Spojrzałam na niego gwałtownie. Ethan?

Zbir się wyprostował i odsunął ode mnie na kilka kroków, a ja przez sekundę odniosłam wrażenie, że spadam z klifu. Zganiłam się w myślach za tak idiotyczny brak kontroli nad sobą. Spróbowałam zachować zimną krew i okazywać ku zbirowi odrazę, jednak po chwili wydusiłam skonsternowana i dziwnie rozżalona:

— Ethan?

— Dla Ashera — odparł chłodno.

Aha. Dla Ashera Ethan, dla mnie Tyler, a jak dla... rodzonej matki?

Lekarz wręczył mi reklamówkę z lekami.

— Nie śpij tej nocy — poradził dobrotliwie, wgapiony w podłogę. — W razie pogorszenia samopoczucia wezwij karetkę.

— Ok — bąknęłam.

— Czy masz kogoś, kto mógłby cię doglądać?

— Tak — odparłam na odczepnego; Zamierzałam się pilnować bez niczyjej pomocy, bo przecież nie dzwoniłabym po nikogo o dwudziestej trzeciej.

— Mieszka sama — wtrącił Tyler z ciężkim westchnieniem — ale zabiorę ją do mojego domu.

Najpierw rozdziawiłam usta, zaskoczona tym niespodziewanym wyrazem troski, po czym przez myśli przeleciały mi wszystkie te artykuły i reportaże o dziewczynach i kobietach przetrzymywanych w piwnicach przez psychopatów. Jasna sprawa, że zbir mógł mnie uwięzić przy każdej z poprzednich okazji, jednak musiałby się natrudzić odrobinę bardziej niż gdybym sama do niego przyszła.

Spojrzałam na niego z wymuszonym wariactwem w oczach. Musiał uwierzyć, że oszalałam od uczestniczenia w jego zbrodniach i że byłam już zdolna do wszystkiego.

— Jeśli zboczymy z drogi do mojego mieszkania, to rozwalę sobie głowę o szybę. I nie będziesz miał ze mnie pożytku w sobotę — zagroziłam.

— No, dobrze — odpowiedział od razu ugodowym tonem i uśmiechnął się krzywo. — W takim razie, zostanę u ciebie na noc.

~* * * ⁂* * * ~

Continue Reading

You'll Also Like

162K 6.5K 34
Reed Dragon Morgan na forum publicznym jest uznawany za pierwszorzędnego dupka. To bokser, mistrz, który tak naprawdę ma dwa oblicza. Trzeba go dobrz...
215K 4K 58
Meghan nigdy nie spodziewała się, że na ślubie własnej siostry spotka mężczyznę, o którym nie chciała już nigdy więcej myśleć. Ale życie potrafi być...
32.2K 1.5K 21
Ona lata temu zabrała coś, co do nich należało. Teraz chcą to odzyskać. Osiemnastoletnia Aurora Bingham postanawia uciec z domu, by uniknąć małżeńst...
239K 22.2K 43
Aria Astor to dziewczyna, z którą nie warto zadzierać. Na co dzień jest perfekcyjną uczennicą z pasją do gry na skrzypcach, lecz potrafi również poka...