Gra o świat

By skajlar101

1.5K 197 18

Śledztwo w sprawie Kiry dopiero się rozpoczyna , a do Japonii przybywa druga grupa detektywów, której celem j... More

Prolog
Pierwszy kontakt detektywów
Tożsamość
Kto jest Kirą?
Spotkanie modelek
Mamy dowody na Kirę?
Przesłuchanie
Pod kluczem
Pierwszy dialog po przerwie
Odskocznia
Kac
Korporacja Yotsuba
Misa, dowody i burza
Przedstawienie dla Yotsuby
Prawo własności
Łyk wolności
Ostatni ruch Rem
Pół na pół
Czworo graczy
Wymiana
Atak na Mello
Ofiara
Problemy SPK
Mikami i Takada
Upozorowana randka i kontakt Kir
Zbiórka w Japonii
Specjal
Nieczyste zagrania
Data końca śledztwa
Znowu porwanie
Ostatni etap przygotowań
Największy błąd Kiry
Anabel
Nastawienie
Plan skazany na porażkę
Świat Shinigami
Powrót
Epilog
Informacja

Zdrajca i Near

23 4 0
By skajlar101

Dzień po przybyciu Near'a do Japonii białowłosy skontaktował się z Light'em i poinformował go oraz jego zespół o swoim przybyciu oraz o tym, że jeśli chcą mogą się do niego zgłaszać. Chłopak zdecydował, że na odpowiedź będzie czekał przez dobę. Potem musiał wykombinować jak dostać się do szpitala, w którym kręciło się pełno ludzi, a tam musiał jeszcze trafić w odpowiednie miejsce.
Near liczył się z tym, że powinien uprzedzić Asui o swoim przylocie i poinformować ją, kiedy planuje do niej przyjść. Ciekawość jednak jak na co dzień pracuje jedna z najlepszych lekarek w Japonii była zbyt duża. Poza tym Near, w mailu, który otrzymał od Asui dostał również notkę o jej zwyczajowych godzinach pracy.

- Kogo obstawiacie? – zapytała Noroi, kiedy razem z L'em i Yuką grała w karty.
- Mnie najbardziej śmierdzi Aizawa. – przyznała rudowłosa po czym położyła na stół swoją kartę.
- Zgadzam się z Yuką. Ja ponadto wykluczam Matsudę.
- Dlaczego?
- Bo od początku śledztwa nie był w pełni przeciwny Kirze. Na jednym z zebrań, które odbyło się na posterunku policji tylko Matsuda wspomniał, że dzięki Kirze przestępczość zaczęła maleć.
- No dobra, ale dlaczego Aizawa? – dopytała Noroi – W końcu przecież on był przez pewien czas wykluczony ze sprawy.
- Aizawa nie jest głupi. Wie, że L podejrzewał Light'a i teraz takie same wnioski wyciąga Near. Czuje, że ta sprawa śmierdzi, więc robi to co zrobiłby dobry gliniarz. Próbuje znaleźć dowody potwierdzające lub zaprzeczające jego podejrzeniom.
- Ej! Mam zdrajcę! – krzyknęła Anabel i jak tornado wpadła do salonu, w którym siedziała trójka graczy.
- Kto? – zapytały równo dziewczyny podczas gdy L położył na stole swoją kartę i podniósł wzrok na szarooką, oczekując, aż ta odpowie na pytanie dwójki dziewiętnastolatek.
- Aizawa. Na jutro są umówieni na spotkanie twarzą w twarz.
- Kto z kim? – zapytała Asui, która akurat wróciła do domu po pracy.
- Aizawa skorzystał w propozycji Near'a. Umówili się na jutro, dokładniej około południa.
- Em... Co? – odezwał się zszokowany Ayato. – Typ miał problem do L'a a do dziecka od wybielacza, który jest jego następcą to już nie?
- Dziwny jest ten świat. – mruknęła i wykonała swój ruch Noroi.
- Nie, po prostu my trafiamy na nielogiczne przypadki. – stwierdziła Yuka.
- Ja jestem lekarzem i nie trafiam na logiczne przypadki. – wtrąciła Asui.
- Bo masz pecha.
Następnie L położył swoją kartę po czym Noroi wyłożyła wszystkie karty na stół i cieszyła się zwycięstwem.
- Wygrałam!
- Bo nie umiem w to za dobrze grać. – prychnął detektyw, a czarnowłosa lekko zachichotała. Noroi doskonale wiedziała, że czarnowłosy nie lubi przegrywać, dlatego tym większą satysfakcję sprawiło jej pokonanie go.
- Pogódź się z porażką.
- Nie. – warknął detektyw i rzucił swoje karty na stół.
Anabel jedynie westchnęła po czym poszła do Asui, która już urzędowała w kuchni, aby „wyczarować" im coś jadalnego.
- Nie cieszysz się jak oni. – zauważyła szarooka.
- Bo nie wiem z czego się cieszą. Skoro Light ma ogon to równie dobrze możemy się pożegnać z jego błędami.
Anabel westchnęła po czym poklepała ją po ramieniu.
- Coś wykombinujemy, dobra?
- Nie wykombinujemy nic, skoro tym razem będzie oglądał się za siebie pięćdziesiąt razy częściej niż wcześniej! Sama wiesz, że śledzenie go zazwyczaj było trudne.
- Wiem... Ale jestem pewna, że Light przewidział to, że ktoś z jego ludzi skontaktuje się z Near'em. Nie może przecież w zmorzyć ostrożności za bardzo, bo wtedy przecież potwierdzi podejrzenia.
- Faktycznie...
- Nie przejmuj się tym na razie, dobra?
- Postaram się.
Anabel szła do wyjścia z pomieszczenia, kiedy zatrzymała ją Asui.
- Powiedź L'owi, że go poduczę, jak wygrać z Nori i każ im szykować do stołu.
- Dobra.
Szarooka musiała powstrzymywać się od śmiechu, kiedy oglądała, jak L prycha na Noroi, która uśmiechała się dumnie. Anabel przekazała im informacje od Asui po czym przytrzymała L'a, aby jemu przekazać, że Nozomu zgodziła się go pouczyć. Chłopak uśmiechnął się delikatnie po czym podczas przygotowań do obiadu wydawał się być w nieco lepszym nastroju niż kilka minut wcześniej.

Po obiedzie Noroi wyszła się przejść po mieście, a Yuka wyszła z Ayato pograć w koszykówkę. Shinigami zdecydowała, że będzie obserwować jak rudowłosa męczy się z odebraniem piłki brunetowi. Asui zgodnie z obietnicą siedziała razem z detektywem w salonie i czuła go jak grać oraz pokazała mu kilka sztuczek, których zazwyczaj używa Noroi.
- Przyda ci się to na przyszłość.
- Niby jak? Przecież nie będę na przesłuchaniu grać w karty.
- Gdybyś chciał wbić się w jakieś towarzystwo w barze to zalecam właśnie kary. Noroi zawsze używa tej metody.
L kiwnął głową po czym spróbował powtórzyć sztuczkę, którą przed chwilą pokazała mu niebieskooka.
W tym czasie Anabel siedział w piwnicy i piła swoją kawę podczas obserwowania monitorów. Szarooką nieco to nudził, bo nie liczyła, że nagle zobaczy coś przełomowego. Light ze swoim zespołem jak zazwyczaj pracował nad sprawą Kiry w mieszkaniu Yagamiego. Chłopak nie był tego dnia umówiony z Takadą, więc według standardowego planu dnia około dwudziestej lub dwudziestej drugiej jego zespół opuści jego mieszkanie i chłopa położy się spać.
Drugim obserwowanym zespołem była drużyna Near'a. Łącznie czteroosobowy zespół zazwyczaj przesiadywał w siedzibie głównej. Od jakiegoś czasu jednak w siedzibie drużyny białowłosego przebywały tylko trzy osoby. Near, jeden z agentów CIA lub FBI, którego danych Mello nie zdobył oraz kobieta. W zespole był jeszcze jeden mężczyzna, który zazwyczaj śledził Mikamiego.
- Same nudy... - stwierdziła szarooka po czym przeciągnęła się i dostrzegła coś zaskakującego na jednej z kamer. Anabel szybko zamrugała po czym wlepiła spojrzenie w miejsce, gdzie wydawało jej się, że widziała ruch. Teraz jednak nic tam nie było. Kobieta nie była pewna co dokładnie widziała. Mogło to być przywidzenie lub ktoś kogo naprawdę nie spodziewała się tam zobaczyć...

- Nie uwierzyć co się stało. – powiedziała Anabel, kiedy siedziała ze wszystkimi przy kolacji.
- Opowiadaj. Wątpię, aby to mnie zaskoczyło. -stwierdziła Asui.
- Ciebie zdziwi tylko to jak Misa zmądrzeje. – dodał Ayato.
- Racja.
- Mello był u Near'a. – poinformowała szarooka.
L gwałtownie poderwał wzrok na Anabel i nie opuścił nawet dłoni, w której trzymał widelec. Noroi wpatrywała się w starszą od siebie przyjaciółkę jakby oczekiwała, że ta powie jeszcze, że widziała Watariego. Dla czarnowłosej to, że Mello przyszedłby do Near'a z własnej woli wydawało się absurdalne. Asui z Ayato byli wyraźnie zaskoczeni i wpatrywali się w siebie nawzajem. Oboje rozważali czy w sytuacji w jakiej znalazł się blondyn i białowłosy oni byliby w stanie pomimo niechęci pójść do siebie nawzajem i współpracować.
Yuka po usłyszeniu tej wiadomości najpierw zakrztusiła się herbatą, a potem pobladła. Dziewczyna była w wielkim szoku. Nie widziała Mello od dawna i dziwiła się, że blondyn poszedł do białowłosego, za którym nie przepadła. Potem jednak przyszła fala czystej złości.
- Mello był tam, aby odebrać zdjęcie. Ponadto chyba nawiązał współpracę z Near'em i powiedział mu, że przynajmniej jedna z zasad notesu jest fałszywa.
- I co? Wiesz, gdzie potem poszedł? – zapytała Asui.
- Niestety nie. Wszedł do strefy, której nie udało nam się monitorować. Szukałam go wszędzie, ale nigdzie go nie widziałam.
Asui kiwnęła głową po czym wróciła do jedzenia. Reszta kolacji minęła w dość napiętej atmosferze. Zespół Anabel był świadom, że skoro Near wie, że jedna z zasad jest fałszywa będzie chciał ustalić która to. Dla samej Anabel oznaczało to jednak zbliżenie się jeszcze bardziej do finałowej konfrontacji.

Po spotkaniu z Near'em i odebraniu swojego zdjęcia Mello wracał razem z Mattem do ich kryjówki.
- Mello jesteś pewien, że dobrze zrobiłeś? – zapytał Matt, kiedy zatrzymali się na światłach.
- O co ci chodzi? – blondyn spojrzał się na swojego przyjaciela.
- O to, że powiedziałeś tamtej dziewczynie, że chcesz zakończyć waszą znajomość.
- A ty znowu o tym? – prychnął chłopak i ponownie wyjrzał za szybę.
- Tak. Pakujesz się w niezłe bagno...
- I nie chcę, aby przez to co chcę zrobić ona też w nie wpadła, rozumiesz? Zaufała mi, więc nie chcę, aby pakowała się w to.
- Mogę dokończyć? Pakujesz się w niezłe bagno sam. Tak samo jak ja wiesz, że nawet gdyby Near chciał nie będzie w stanie ci pomóc, ja zresztą też nie. A ona...
- Tym bardziej nie byłaby w stanie mi pomóc.
- Jestem innego zdania, ale jak tam chcesz.
Po krótkiej ciszy Mello westchnął po czym spojrzał się na Matta.
- Czemu uważasz, że byłaby w stanie coś zmienić?
- Bo dzisiaj widziałem ją na mieście z Ayato Moderu.
- Kim?
- Takim kolesiem, którego niedawno zwolnili z pracy w szpitalu, bo nie popierał Kiry. O jego sprawie zrobiło się głośno, bo jego siostra jest podobno najlepszym lekarzem w Japonii.
- I co z tego?
- To, że kiedy tu przyleciałeś mówiłeś, że Yuka zorganizował ci podwózkę ze swoją koleżanką, która pracuje w szpitalu, racja?
- Tak. Ale dalej nie wiem do czego bijesz.
- Do tego, że jechałeś przecież z Asui Moderu.
- Wiem, że jest znanym lekarzem, ale nie wiem o co ci chodzi.
- Udało mi się pogadać z jedną z pielęgniarek. W szpitalu chodzi plotka, że jakiś N pisał do tej lekarki maile, przez które była poddenerwowana.
- Zakładasz, że ten N to Near.
- I na dodatek wiem, że Moderu przyjaźni się z Carboro.
- Chodzi ci o tą modelkę?
- Dokładnie. Wczoraj mój kolega widział je razem w kawiarni, a przypominam ci, że w zeszłym tygodniu wiedzieliśmy Carboro z Misą Amane.
Mello zamilkł na chwilę i spuścił wzrok na swoje buty. Powiązania, o których mówił Matt mogły być nieistotne. W końcu to, że Asui zna się z modelką to niekoniecznie coś dziwnego. Sama Yuka wspominała, że mieszkała trochę w Japonii i poznała się tu z Asui. Z drugiej jednak strony to, że Noroi zna się w Yuką było dziwne. Mimo, że były w podobnym wieku Mello nie widział możliwości jak niby miałyby się zapoznać. Ich znajomość mogłaby być przypadkowa, ale Mello był pewien, że tak nie jest. W końcu Carboro znała się z Misą, którą L podejrzewał o bycie Kirą. Poza tym modelka zeznawała w sprawie blondynki.

Mello westchnął i ponownie skupił się na widoku za szybą. Blondyn zaczął żałować, że zerwał kontakt z Yuką. Miał nadzieję, że gdyby powiedział jej o tych odkryciach to może powiedziałaby mu coś więcej. Teraz nawet gdyby się do niej odezwał liczył się z tym, że będzie wściekła. Kiedy blondyn spotkał się z nią, aby się pożegnać pierwotnie, krótkie spotkanie zmieniło się w prawie półdniowy spacer po mieście. Dopiero po kilku godzinach Mello powiedział rudowłosej po co chciał się spotkać. Sama decyzja nie była dla chłopaka łatwa, ale wolał nie narażać Yuki na uwagę Kiry. Wiedział co spotkało Watariego i agentów FBI, którzy pracowali nad tą spraw i nie chciał mieć życia rudowłosej na sumieniu. Kiedy powiedział jej, że chce zakończyć znajomość musiał się powstrzymywać, aby nie pokazać jak źle się z tym czuje.
Reakcja Yuki jednak jeszcze bardziej go zakuła. Zazwyczaj żywa i pogodna dziewczyna nagle spochmurniała i spoważniała. Nie było po niej widać smutku, a raczej czysty żal. Zielonooka nie płakała ani nie chciała namawiać go do zmiany decyzji. Pogodziła się z nią po czym odeszła. Mello wiedział, że Yuka była na niego wściekła i domyślał się, że jest smutna. Wolał jednak to niż potem martwić się o to czy Kira nie jest na jej tropie.
Dopiero teraz dotarło do niego, że może ich spotkanie nie było do końca przypadkowe lub to, że Yuka mu pomogła mogło być pokierowane czymś więcej. Jeśli teoria Matta była prawdziwa Mello zaczął jeszcze bardziej żałować swojej decyzji, bo mógł nieświadomie pozbawić się jednego z lepszych sojuszników.

Następnego dnia po spotkaniu się z Aizawą Near opuścił siedzibę swojej grupy i ruszył ulicami Tokio do szpitala, w którym pracowała Asui Moderu. Białowłosy nie był pewien czy pojawianie się bez zapowiedzi to dobry pomysł. Ale podjął decyzję i wiedział, że jeśli się wycofa straci odwagę, którą zbierał do tego czasu. Near nie mógł zdradzić się kim jest, bo w szpitalu mógł przecież być Kira.
Kiedy białowłosy stanął naprzeciwko budynku, który był jego celem poczuł naglą falę stresu. W szpitalu nie był od bardzo dawna a wizja wejścia do niego i zapytanie się kogokolwiek o drogę do gabinetu Asui była dla nieco dziwna. W końcu, gdyby był z nią umówiony jak większość pacjentów byłby wpisany w jakiś rejestr, a chłopak wątpił, aby Moderu przyjmowała każdego od tak. W szpitalu prowadzi się przecież cały system administracyjny, w którym są wszyscy pacjenci, a uniknięcie go jest naprawdę nie lada wyzwaniem, zwłaszcza dla kogoś kto nie ma pojęcia jak to działa, a nie może podać swojego imienia i nazwiska.

Near westchnął po czym wszedł do budynku szpital. W recepcji przywitał go widok bieganiny. Pielęgniarki i lekarze przechodzili z jednego korytarza do drugiego. Na fotelach siedzieli ludzie, którzy zajmowali się własnymi sprawami, a dwójka recepcjonistów zajmowała się czymś w komputera.
- Przepraszam, gdzie znajduje się gabinet pani Moderu? – zapytał białowłosy podchodząc do recepcjonisty.
- A kim pan jest? Nie kojarzę pana z listy pacjentów pani doktor.
- Kontaktowałem się z nią mailowo. – wyjaśnił białowłosy nieco spięty. Nie miał pomysłu jak wytłumaczyć swoją obecność mężczyźnie, który siedział za biurkiem.
- Rozumiem... Proszę poczekać. – recepcjonista podniósł słuchawkę telefonu stacjonarnego, wybrał jakiś numer i poczekał chwilę na sygnał.
- Dzień dobry, recepcja.
Z drugiej strony Near usłyszał jakąś niewyraźną odpowiedź.
- Nie, nic się nie stało Asui, spokojnie... Nie to też nie to. – recepcjonista odpowiadał na pytania lekarki po drugiej stornie i Near się zdziwił, że mówi do niej po imieniu.
- Mam po prostu kogoś kto pyta się o lokalizację pani gabinetu. Nigdy wcześniej go tu nie widziałem. – wyznał recepcjonista, po czym zmrużył oczy, westchnął i podał białowłosemu słuchawkę. – Chce z tobą pogadać.
- Halo?
- Jak zgaduję N, prawda? – zapytała kobieta po drugiej stronie.
- Tak zgadza się. Przepraszam, że tak bez zapowiedzi, ale...
- Nic nie szkodzi. Nie liczyłam, że rzeczywiście dasz mi znać zanim przyjdziesz. Oddaj słuchawkę recepcjoniście, powiem mu co i jak.
Near oddał mężczyźnie słuchawkę po czym poczekał aż rozmowa się zakończy.
- Dobrze, dziękuję. – powiedział recepcjonista po czym rozłączył się i odłożył przedmiot, który trzymał przy uchu na miejsce.
- Gabinet pani Moderu znajduje się na piątym piętrze. Z tego co wiem to numer pan zna. Gdyby jednak go pan nie pamiętał, przy drzwiach będzie plakietka. – wyjaśnił recepcjonista. – Wina lub schody są tam.
Near skinął głową po czym poszedł we wskazanym przez mężczyznę kierunku.

- Near? – zapytał Ayato, kiedy Asui skończyła rozmawiać z recepcjonistą.
- Tak...
- Mam wyjść?
- Wolałabym, abyś był przy tej rozmowie...
- W porządku. Myślałaś o tym co mówiła Anabel?
- O powiedzeniu mu? Oczywiście. – przyznała z westchnięciem brunetka po czym podeszła do okna.
- I co o tym sądzisz?
- Nie wiem... Nie jestem pewna czy można mu zaufać, ale...
- Polubiłaś go. – dokończył Ayato i uśmiechnął się do siostry.
- Ugh...
- Już wiesz, jak się czułem, kiedy czepiałaś się mojego zaufania do Yuki na początku.
- Dobra, to nieznośne uczucie. – przyznała niebieskooka i delikatnie się uśmiechnęła.
- Wiem o tym doskonale.
- A to co myślisz? Ufasz mu na tyle, aby to opowiedzieć?
- Nie zrobisz tego bez mojej zgody, racja?
- Nie mogłabym. To w końcu nasza wspólna historia. – zauważyła brunetka po czym spojrzała się bratu w oczy. Ten jedynie westchnął po czym uśmiechnął się do niej i położył jej dłoń na ramieniu.
- Wiem o tym. I muszę się z tobą zgodzić. Polubiłem troszkę tego chłopaka. Wydaje się...
- Inny i specyficzny?
- Dokładnie. Trochę jak my, kiedy byliśmy dziećmi.
- Nie... My byliśmy lepsi.
Asui z Ayato lekko się zaśmiali. Następnie brunetka podeszła do jednego z regałów i zabrała z niego teczkę, którą kilka miesięcy wcześniej pokazała Noroi, Misie, Light'owi i L'owi. Był to akt zgonu Kyosuke Higuchi'ego, który mimo sugestii poprzedniego szefa się nie pozbyła. Po kłótni Gabriel chciał ją namówić, aby oprawiła dokument w ramkę i gdzieś powiesiła. Według niego był to zaszczyt posiadać akt zgonu jednego przedstawiciela Kiry. Okularnik wierzył, że Higuchi był jedynie tymczasowym zastępstwem lub wabikiem, jednak i tak uważał, że skoro Kira pozwala im mieć taki dokument to jest to zaszczyt. Asui uważała, że to jednak jedynie zwykła kartka papieru z danymi idioty, który myślał, że wcześniejszy właściciel nigdy nie dopomni się o swoją własność.
- A może nie wiedział, że to kiedyś była czyjaś własność... - mruknęła sama do siebie Asui, kiedy kładła teczkę na biurku.

Kilka minut później Near stał przed wejściem do gabinetu Asui Moderu. Chłopaka ponownie obleciały wątpliwości czy dobrze robi idą sam. Gdyby to była pułapka to wpadłby w nią jak głupi dzieciak. Z drugiej strony Asui była jednak tylko lekarzem i nie miała powodu, aby w jakikolwiek sposób grozić Near'owi.
Białowłosy niepewnie zapukał w drzwi. Po chwili z drugiej strony otrzymał zaproszenie do środka, więc wszedł do pomieszczenia. Chłopak po wejściu zamknął za sobą drzwi i pierwsze co go zaskoczyło to obecność dwóch osób. Kobieta siedziała na fotelu obrotowym przy biurku, a chłopak opierał się o ścianę za nią. Near domyślił się, że rozmawiali, a kiedy wszedł oboje spojrzeli się w jego stronę.
Kobieta miała na sobie kitel lekarki, a pod nim miała bluzkę, która była bladoniebieska. Near zwrócił uwagę, obie osoby, że mają taki sam kolor włosów i podobny kolor oczu.
- Pani Moderu? – zapytał nieśmiało.
- Zgadza się. – przyznała kobieta i uśmiechnęła się delikatnie. – Ale wolałabym, abyś mówił mi Asui.
- Dobrze...
- Usiądź sobie. To jest mój brat, Ayato. Chciałabym, aby był przy tej rozmowie. – przedstawiła mężczyzną kobieta.
Ayato uśmiechnął się przyjaźnie do białowłosego, który usiadł niepewnie na krześle przed biurkiem. Mimo wszystko był zestresowany i było to widoczne. Chłopak nie spodziewał się, że przy tej rozmowie będzie ktoś jeszcze.
- Dobrze... Nie ma problemu – wykrztusił białowłosy.
- Więc, najpierw chcę, abyś podał mi swoje imię i nazwisko. – zaczęła Asui i podała Near'owi karteczkę oraz długopis.
- Nie ma mowy.
- Posłuchaj Near, wiem, że chcesz złapać Kirę. Nie mogę powiedzieć ci za dużo, ale potrzebuję tych danych.
- Nie zgadzam się.
- Near, to dla twojego dobra. Mamy dane Mello, brakuje twoich.
- Skąd wy macie dane Mello!?
Asui westchnęła po czym spojrzała się na brata.
- Tego niestety nie możesz wiedzieć. – powiedział spokojnie brunet.
- Near, rozumiem, że się denerwujesz. Ale zaufaj mi, wiem jaka jest sytuacja i co robić. Nie musisz mówić, jak się nazywasz. Wystarczy, że mi to zapiszesz. Muszę to komuś dać.
- Kirze... - mruknął białowłosy.
- Gdybyśmy z nim współpracowali Mello już by nie żył. – zauważył Ayato.
Białowłosy westchnął i niechętnie zapisał swoje imię i nazwisko na kartce, którą następnie starannie złożył i podał Asui, którą na jego oczach schowała ją do kieszeni.
- Dziękuję. – powiedziała brunetka po czym podała chłopakowi teczkę z aktem zgonu. – To akt zgonu Higuchi'ego. Drugi dokument dostaniesz za chwilę.
Near skinął głową i otworzył teczkę. Chłopak starał się zrozumieć jak najwięcej z medycznej gadaniny i szukał czegoś istotnego.
- Nie znajdziesz na tej kartce nic co wskazywałoby na to, że Kira maczał w tym palce.
- Skąd wiesz, że tego szukam?
- Bo my też próbowaliśmy znaleźć coś takiego. – wyznał Ayato.
- I nie znaleźliście?
- Nie do końca. – przyznała Asui. – Daj i tak prawie nic nie rozumiesz.
Near oddał kobiecie teczkę, a niebieskooka westchnęła.
- U ofiar Kiry nie ma żadnych objawów przed śmiercią. Po sekcji wychodzi jednak, że z jakiegoś powodu dochodzi do zatrzymania pracy serca, a sam organ ma ślady jakby coś przejechało po nim szponami.
- Mało to pomocne... - przyznał Near.
- Wiem. Ale to zawsze coś. – zauważyła brunetka.
- Pokażesz mi te drugie dokumenty?
- Oczywiście. – niebieskooka podała białowłosemu teczkę L'a.
- Ładna teczka.
- Dzięki. Zrobiłam ją dla niego i liczyłam, że będzie mu służyła nieco dłużej.
Near otworzył teczkę i otworzył szeroko oczy widząc wyniki badań L'a.
- Co było przyczyną jego śmierci? – zapytał białowłosy drążącym głosem.
Asui westchnęła po czym wstała ze swojego miejsca, stanęła za chłopakiem i zabrała mu dokumenty z rąk i odłożyła je na biurku.
- Na twoje nieszczęście nie wiem.
- Ale... Czy te wyniki mogły się do tego przyczynić?
- I tak i nie.
- L był fatalnym przypadkiem. – wtrącił Ayato. – Mimo tego, że miał takie wyniki jego organizm funkcjonował względnie prawidłowo.
- Czyli to nie był powód śmierci?
- Tak jak mówiłam, nie wiem.
Near westchnął. Mimo wszystko liczył, że Asui będzie wiedzieć coś więcej.

- Szkoda...
- Mam pytanie.
- Hm?
- Gdybyś miał możliwość poznania tożsamości Kiry... Co byś z nim zrobił? – zapytała Asui.
- Zaprowadziłbym go przed sąd... Wiem, że przyczynił się do śmierci L'a w jakiś sposób i tego mu nie wybaczę...
- Każdy przestępca może wyjść na prostą. – zauważył Ayato.
- Nie każdy. Kira nie potrafi.
- A brałeś pod uwagę co nim kieruje? Nie zabije dla przyjemności, chce po prostu lepszego świata i dostał narzędzie, które w jakiś sposób pozwala mu to osiągnąć...
- Ale zabijanie nie jest rozwiązaniem!
- Wiem. Ale podejrzewam, że ty, L czy Mello postąpiliście by tak samo.
- Nie możesz tego wiedzieć...
- Racja. Ale wiem, że cała wasza trójka ma dość mocne poczucie sprawiedliwości i chcecie tworzyć lepszy świat... Taką samą motywację ma Kira, ale używa innych metod.
- Czemu go bronisz?
- Bo sama mam kryminalną przeszłość. – wyznała Asui i stanęła twarzą do okna.
Near popatrzył się na nią zszokowany a potem wlepił wzrok w Ayato.
- Nie każdy jest tak święty jak się go przedstawia. – dodał Ayato.

- Znasz sprawę Wiliama Tragera? – zapytała Asui i odwróciła się do białowłosego.
- Nie...
- To może lepiej... Zazwyczaj używał innego imienia i nazwiska. Znasz może Richarda Regarta?
- Tak. To jeden z najlepszych lekarzy świata. Zmarł w pożarze na Malcie kilka lat temu.
- Trager i Regart to ta sama osoba. Przestawił litery ze swojego prawdziwego nazwiska i utworzył fałszywe.
Near kiwnął głową.
- Wiesz, że Trager miał całkiem spory majątek i co pół roku jechał do innego kraju, prawda?
- Tak... Dzięki temu stał się rozpoznawalny.
- Dzięki temu zarabiał na życie – wyjaśnił Ayato i stanął obok siostry. – Był handlarzem organów.
Near spojrzał się na bruneta zszokowany. Wiedział, że wokół lekarza krążyła sporo plotek na ten temat, ale nikt nie przepisał mu tych zbrodni naprawdę.
- Na wszystkich oficjalnych dokumentach widniało jego fałszywe imię i nazwisko, a na dokumentach, które mogły być w jakikolwiek sposób sprzeczne z prawem podpisywał się prawdziwymi danymi.
- Skąd to wiecie? Przecież nigdy nawet nie było śledztwa w tej sprawie.
Asui odsunęła się od okna i otworzyła jedną z szuflad biurka po czym wyjął z niej kopertę i podała ją białowłosemu. Near otworzył ją i wciągnął z niej zdjęcia. Było ich wiele i były robione na całym świecie. Chłopak rozpoznał na jednym Wieżę Eiffla, a na drugim Krzywą Wieżę z Pizzy. Ponadto na każdym zdjęciu była grupka dzieci, niektóre się uśmiechały, a inne nie oraz na każdej fotografii pojawiała się postać mężczyzny. Near rozpoznał w nim Richarda Regarta. Asui wyjęła jedno ze zdjęć i wskazała na dwójkę dzieci, które się uśmiechała.
- To ja i mój brat. – wyjaśniła kobieta po czym ponownie się odsunęła.
- Gdzie to zdjęcie zostało zrobione? – zapytał Near.
- W Tokio. Mieliśmy wtedy około dziesięciu lat.
- Co robiliście?
- Kiedy mieliśmy cztery lata zostaliśmy adoptowani przez Wiliama. Byliśmy wtedy w jakiejś małej miejscowości, daleko od Tokio. Od dziecka uczono nas tylko podstaw matematyki i pracy, którą potem wykonywaliśmy.
- Uczyli was operować?
- Asystować przy zabiegach. – doprecyzował brunet. – Kiedy mieliśmy dziesięć lat Trager wrócił do Tokio razem z osiemnastką dzieci. Wszystkie były w podobnym wieku.
- Wtedy zrobiono to zdjęcie. No a potem zaczęły się operacje...
- Pomagaliście mu przez pół roku?
- Tak. Po tym czasie dziesiątak dzieciaków gdzieś przepadła, a nas i ósemkę pozostałych zabrał ze sobą do Norwegii.
Near pośpiesznie odszukał zdjęcie zrobione w kraju, o którym wspomniał Ayato. I zgodnie z tym czego Near się spodziewał tam również pojawiły się twarze rodzeństwa.
- Wtedy liczyliśmy się z zagrożeniem... Z tym, że coś się z nami stanie, kiedy minie pół roku... - powiedziała Asui po czym westchnęła ciężko – Ale tylko patrzyliśmy...
- Pozostała ósemka albo została zabita, albo sprzedana pedofilom... To był los jakie spotykał wszystkie dzieciaki po drugim kursie pracy z Tragerem.
- Czemu was oszczędził?
- Mieliśmy, jak on to ujął „talent medyczny" ... Uznał, że może będzie z nas pożytek...
- Polecieliśmy z nim, więc ponownie do Japonii. Tutaj wkręcił nas do szkoły podstawowej, zostawił pod opieką niańki i wyleciał do Rosji.
- To musiało być dla was bardzo dziwne... - przyznał Near. Chłopak czuł się naprawdę nieswojo. Był zaskoczony, że rodzeństwo od tak dzieli się z nim swoją przeszłością, mimo, że go ciekawiła. Ponadto miał obawy czy słuchać dalej, bo mimo wszystko ta historia musiała źle się potoczyć.
- Było dziwne, bo przywykliśmy, że widzimy się z rówieśnikami przez pół roku po czym odchodzą. Przez to narobiliśmy sobie trochę wrogów w szkole... No, ale jakoś udało się przetrwać. Trager wrócił dopiero w kiedy kończyliśmy podstawówkę.
- Po napisaniu egzaminów zabrał nas z Japonii do Ameryki Północnej. Tam zamiast dziesiątki było nas nieco więcej... Po dwie osoby na każdy stan.
- Znowu kradliście ograny?
- Tak. Chodź tym razem było inaczej. Zamiast Wiliama operacją zarządzał jakiś inny lekarz, a my mu asystowaliśmy tak jak kiedyś. Po wakacjach wróciliśmy do Japonii i tu dowiedzieliśmy się, że dostaliśmy się do liceum biologiczno-chemicznego. – wyznała Asui. – Nawet nie chcieliśmy tam iść, ale to nie my decydowaliśmy.
- Po skończeniu liceum Trager przyleciał do Japonii i pojechaliśmy z nim na Maltę.
- To tam doszło do pożaru, w którym zginął... Byliście przy tym?
- Oczywiście. Zabrał tam ze sobą grupkę najlepszych uczniów z całego świata, którym wróżono karierę lekarską. W opinii mediów nasz opiekun zebrał najlepsze talenty i chciał nas przyuczyć do zawodu.
- Prawda była taka, że chciał nas ze sobą zapoznać. W każdym z nas odkrył talent i chciał abyśmy dla niego dalej kradli ograny... Pierwszy tydzień był dość spokojny. Większość z nas była pogodzona z takim losem, ale były wyjątki.
- Jeden z chłopaków miał talent muzyczny. Wspaniale śpiewał i wkręcił się do lokalnego zespołu muzycznego... Pod koniec wakacji kapela dostała propozycję wylotu do USA, aby tam rozkręcić karierę pod okiem menadżera. Tamci się zgodzili i dali Nickowi czas do namysłu.
- Powiedział o tym Tragerowi tuż po kolacji. Kazał nam wszystkim się rozejść, bo chciał pogadać z Nickiem w cztery oczy... - Ayato westchnął. – Oczywiście część potulnie poszła do pokoi, a pozostali zostali, aby podsłuchiwać.
- Doszło do kłótni... W pewnym momencie zeszłam z jedną z dziewczyn do kuchni po wodę... Wtedy widziałam, jak Nick idzie do drzwi. Powiedział Tragerowi wprost, że kończy z karierą medyczną...
- Był zły?
- Był wściekły... Złapał za nóż i zaczął dźgać Nicka... Był lekarzem, więc wiedział, gdzie atakować, aby umierał długo i boleśnie... - Asui zakryła oczy dłonią, a Ayato delikatnie ją objął.
- Kiedy skończył zawołała wszystkich na dół i powiedział, że jeśli ktokolwiek z nas się sprzeciwi skończy tak samo jak on.
- Doszło do buntu, mam rację? – zapytał Near. – A potem wybuchł pożar...
- Pożar był wywołany celowo – wyznała Asui. – Kilka osób chciał uciekać, a pożar byłby świetną wymówką... W nocy ukradli część pieniędzy, a resztę podzielili między pozostałych. Obudzili nas i powiedzieli co planują, a potem poszli do kuchni...
- Zaczęliśmy uciekać i Trager się obudził. Dość szybko załapał co się dzieje i chciał nas zatrzymać... Wtedy Rebeca rzuciła zapałkę do kuchni. Wywołała wybuch i zapaliły się zasłony i meble. Trager był ranny i nie mógł nas gonić, a my wyszliśmy. Część z nas była ranna, ale i tak uciekaliśmy.
- Potem pojawił się jednak pewien problem. Nikt z nas nie umiał pływać, a byliśmy na wyspie. Wtedy się podzieliśmy...

- Pamiętasz, że kiedy była mowa o pożarze wspomniano też o ciała, które wyrzuciło morze? – zapytał Ayato, który odwrócił się na chwilę twarzą do Near'a.
- Tak... Było coś takiego.
- Jedna z grup chciała dopłynąć do innej części brzegu wyspy... Niby nie było daleko, bo chcieliśmy przepłynąć tylko kilkanaście metrów, ale nie umieliśmy pływać, więc część się utopiła... - wyjaśniła Asui. – Mnie i dwóm dziewczynom udało się dopłynąć do brzegu. Tam one poszły wzdłuż ulicy, a ja nie chcąc ryzykować zaczęłam iść nabrzeżem.
- Przeżyły?
- Nie wiem. Widziała je po raz ostatni, kiedy dwaj mężczyźni wpychali je do samochodu, krzyczały wtedy...
Near przełknął ślinę. Domyślał się co spotkała dwójkę dziewcząt, z którymi Asui wydostała się na brzeg. Najprawdopodobniej zostały porwane i zmuszone do czegoś lub wywiezione za granicę.
- Nad ranem spotkałam nad brzegiem moją aktualną przyjaciółkę... Anabel widziała w jakim jestem stanie i bez słowa zabrała mnie do domu. Byłam zdziwiona i chciałam uciec, ale nie miałam siły. Tam mi pomogła i próbowała się ze mną dogadać...
Asui lekko się zaśmiała. Mimo wszystko wspomnienie jak po raz pierwszy rozmawiała z Anabel i próbowała rozszyfrować w jakim języku mówi było zabawne. Obie dziewczyny dogadały się jakoś dopiero kiedy sfrustrowana Anabel odezwała się po angielsku, który Nozomu znała.
- Dogadałyśmy się po angielsku. Potem Anabel zaprowadziła mnie na lotnisko i dała swój numer telefonu. Poprosiła, abym dała jej znać co u mnie, kiedy dolecę do Japonii. Była to całkiem dziwna prośba, zwłaszcza, że znałyśmy się dwa dni, ale zgodziłam się. Kiedy wróciłam do Japonii poszłam do mieszkania, które kiedyś było moim domem. Tam spędziłam kilka tygodni, kiedy próbowałam zdobyć posadę lekarza w jednym ze szpitali. No i kiedy już mnie przyjęli wrócił też Ayato.

- A co działo się wtedy z tobą? – zapytał Near wbijając wzrok w bruneta. Podczas opowieści Asui chłopak nie spuścił z niej oka. Był pod wrażeniem, że kobiecie udało się pozbierać po czymś takim. Dodatkowo był zaskoczony tym, że pomimo umiejętności niebieskooka zdecydowała się na życie zgodnie z prawem.
- Ja należałam do grupy, która nie bardzo chciała płynąć na brzeg. Część z nas oddała się policji, która uznała ich za podpalaczy. Inny próbowali się schować, ale ich znaleźli. Ja ukryłem się razem z czwórką znajomych w jaskini przy brzegu. Kiedy policja skończyła czynności do wyspy zaczęli przypływać dziennikarze. Jeden z moich znajomych chciał ukraść motorówkę, aby dostać się na kontynent. Inny chłopak mu to odradzał, ale tamten był uparty i spróbował... Policjant zastrzelił go, a ciało wrzucili do morza. W nocy spróbowałem czegoś innego. Włamałem się do domu policjanta i ukradłem mu mundur. Kiedy wróciłem do naszej kryjówki chciałem się przespać i rano spróbować uciec. Niestety jeden z chłopaków zabrał mi mundur i poszedł na najbliższe molo po motorówkę... Przejrzeli go i zamknęli na komisariacie. Tam wygadał się, gdzie była nasza kryjówka. Ja domyśliłem się tego i uciekłem, a mój kolega został złapany. Wtedy zacząłem szukać jakieś drogi ucieczki z wyspy... Po dotarciu do portu znalazłem prom, który płynął z kontenerami do Japonii. Załapałem się jako pasażer na gapę i dostałem się do Japonii. Potem przed tydzień wracałem do domu.
- A potem chcieliście dostać się do Tokio?
- Tak. Kiedy udało mi się coś zarobić, a Ayato przyjęli na karetkę zaczęliśmy rozważać wyjazd z miasta... Było pełne zbyt wielu wspomnień...
- Wtedy przyjechała Anabel i zaproponowałam nam wyjazd z nią do Tokio. Zabrała nas ze sobą do hotelu i pomogliśmy jej rozwiązać sprawę jednego morderstwa. Nasze zdolności zauważył uniwersytet medyczny i zaoferował nam stypendia...
- Zgodziliśmy się, a po studiach wylądowaliśmy tutaj... - Asui wskazała na całe pomieszczenie – Znaczy ja, bo Ayato wyrzucili...
- W wakacje Anabel zabierała nas ze sobą za granicę... Miło było opuścić Japonię, aby pozwiedzać świat...

- Dlaczego... Dlaczego zostaliście lekarzami i zdecydowaliście się działać legalnie?
- Bo chcieliśmy zmieniać świat na lepsze. Mimo wszystko czas spędzonym z Tragerem wpoił nam, że ludzie mają jedno życie i chcą się nim cieszyć...
- Wiedzieliśmy, że niektóre przypadki przeszczepów organów się nie udają, a w niektórych przypadkach pojawiały się komplikacje po zabiegu, bo lekarze zrobili coś źle... My mieliśmy talent, więc chcieliśmy go wykorzystać, aby pomóc ludziom.
- Kira tak jak my chce naprawiać świat, ale wybrał metodę zabijania przestępców...
- Ale i tak zabija. – stwierdził Near.
- Faktycznie, ale spójrz na to z tej perspektywy. Jeśli zabije jedną osobę, która planowała zabić trzy inne uratował trzy osoby.
Near spojrzał się na Asui zszokowany. Następnie kobieta spojrzała się na zegar i westchnęła.
- Przepraszam cię, ale musisz już iść. Muszę iść na blok operacyjny, praca niestety nie poczeka.
Białowłosy kiwnął głową po czym wstał z fotela i wyszedł z gabinetu Asui. Near nie wiedział co myśleć o tym co usłyszał od rodzeństwa. Z jednej strony przyznali się do popełnienia przestępstw, a z drugiej teraz dzięki temu ratują ludzi. Dodatkowo to co powiedziała brunetka nie dawało białowłosemu spokoju. W jednym musiał się z nią zgodzić. Asui z Ayato byli do Kiry w jakimś małym stopniu podobni, jeśli chodzi o cel, różniły ich jednak metody. Ponadto Near poczuł, że ma zamęt w głowie. Mimo, że wiedział, że Kira robi źle, bo zabija musiał przyznać Asui rację. W pewnym sensie Kira uratował wielu ludzi od śmierci czy kradzieży.

- Jak myślisz co zrobi? – zapytał Ayato, kiedy obserwował jak Near wychodzi ze szpitala i idzie wzdłuż parku.
- Nie mam pojęcia. – przyznała Asui. – Mam tylko nadzieję, że nie pójdzie z tym do prokuratury... Inaczej oboje mamy przerąbane
- Nie kracz, trzeba być dobrej myśli...
- Liczę, że nieco udało nam się go przekonać... Może ułatwimy dzięki temu sprawę Anabel...
- Też na to liczę. I tak idzie z motyką na słońce, więc możemy próbować jej chociaż ułatwić to zadanie.

Continue Reading

You'll Also Like

3.6K 332 4
Gdzie Sasuke ma dość swoich fanek, a Naruto umiera z miłości do swojego rówieśnika z klasy. ------------------------ motyw przewodni - Hanahaki disea...
884K 54.8K 191
Zostałam oskarżona o próbę zabicia mojej młodszej siostry. Nikt we mnie nie wierzył, nikt nie przyszedł mi pomóc. Nawet moja własna rodzina. Byłam...
41.1K 2.2K 62
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
43K 2.3K 85
PART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skompli...