Gra o świat

Bởi skajlar101

1.4K 182 18

Śledztwo w sprawie Kiry dopiero się rozpoczyna , a do Japonii przybywa druga grupa detektywów, której celem j... Xem Thêm

Prolog
Pierwszy kontakt detektywów
Tożsamość
Kto jest Kirą?
Spotkanie modelek
Mamy dowody na Kirę?
Przesłuchanie
Pod kluczem
Pierwszy dialog po przerwie
Odskocznia
Kac
Korporacja Yotsuba
Misa, dowody i burza
Przedstawienie dla Yotsuby
Prawo własności
Łyk wolności
Ostatni ruch Rem
Pół na pół
Czworo graczy
Wymiana
Atak na Mello
Problemy SPK
Mikami i Takada
Upozorowana randka i kontakt Kir
Zbiórka w Japonii
Specjal
Zdrajca i Near
Nieczyste zagrania
Data końca śledztwa
Znowu porwanie
Ostatni etap przygotowań
Największy błąd Kiry
Anabel
Nastawienie
Plan skazany na porażkę
Świat Shinigami
Powrót
Epilog
Informacja

Ofiara

21 4 0
Bởi skajlar101

Następnego dnia śniadanie w domu Nozomu przebiegało w ciszy. Asui zamiast jeść siedziała z oczami wlepionymi w telewizor i czytała dolny pasek wiadomości licząc, że zobaczy tam wiadomość z USA o odnalezieniu Soichiro.
- Asu zjedz coś wreszcie. – poprosiła Noroi przyglądając się pustemu talerzowi przyjaciółki.
- Nie mam ochoty. – mruknęła brunetka.
Ayato jedynie przewrócił oczami po czym uderzył siostrę w czoło kromką chleba, a ta posłała mu zabójcze spojrzenie.
- Jedź, a ja ci popilnuję wiadomości.
- Na pewno?
- Tak. – zapewnił brunet po czym wstał od stołu i usiadł na kanapie obserwując wiadomość podczas gdy jego siostra wreszcie zaczęła jeść.
- Jeszcze trochę i zacznę cię porównywać do L'a z początku jego pobytu tutaj. – rzuciła czarnowłosa kończąc swoją kawę.
- Nie przesadzaj. Tak źle z nią nie jest.
- Racja Yu. Jestem po prostu zestresowana.
- Ja w stresie jem. – wtrącił L.
- Ty jesz nawet jak myślisz. – prychnęła Nozomu – Zwłaszcza cukier.
Chwilę później zadzwonił telefon Ayato.
- Tak? – zapytał chłopak odbierając połączenie od jednego ze znajomych z pracy.
- No pewnie, że jest w końcu razem mieszkamy... A o co chodzi?
Asui od razu spojrzała się zdziwiona na brata, a ten jedynie wzruszył ramionami i kontynuował rozmowę.
- Aha... Nie no nie ma problemu, daj mi chwilę.
Brunet odsunął telefon od ucha i machnął do siostry, aby ta podeszła po czym przekazał jej komórkę.
- Halo?
- Dzień dobry. Panna Moderu? – do ucha Asui doszedł głos ordynatora, więc dziewczyna usiadła obok brata, w po chwili do salonu przyszła też pozostała część zespołu zainteresowana jej rozmową.
- Tak, przy telefonie. O co chodzi szefie?
- Dostałem maila, w którym lekarze z Stanów Zjednoczonych proszą panią o asystę przy ciężkiej operacji jednego z Japończyków, który został ranny przy zawaleniu się jednego z opuszczonych magazynów w Los Angeles.
- Kiedy odbywa się ta operacja? – zapytała Asui i wstała z kanapy po czym zaczęła krążyć po salonie. Brunetka brzmiała na opanowaną, ale wewnętrznie była gotowa już biec na lotnisko.
- Eh... Najpierw chcę pani powiedzieć, że pani wylot i tak jest niemożliwy.
- Że co!? Przecież ja nie odmówiłam! Chcę tam lecieć! Skoro proszą o pomoc, to znaczy, że naprawdę sprawa jest poważna!
- Nie mogę pozwolić, aby podczas odwiedzin delegacji z Norwegii zbrakło mi najlepszego lekarza w zespole. – powiedział ordynator z opanowaniem.
- Pan sobie ze mnie żartuje?! Co mnie interesuje jakaś delegacji jak ktoś umiera!?
- Domyślałem się, że taka będzie pani reakcja... Musi pani jednak wiedzieć, że naprawdę jest mi pani potrzebna na miejscu. Ci delegaci są naprawdę ważni i chciałbym, aby ich pani poznała.
- Nie...- zanim Asui zdążyła ponownie krzyknąć w sprzeciwie jej szef wszedł jej w słowo.
- Zakładałem, że będzie pani woleć wylot do Ameryki, dlatego mówię pani o tej propozycji, kiedy operacja już się kończy. Napisałem tamtym lekarzom, że ze względu na delegację nie może pani...
Zanim ordynator skończył wypowiedź Asui rozłączyła się po czym rzuciła telefonem przez pół salonu i krzyknęła wściekła.
- Asu?
- Przez głupią pierdoloną delegację z Norwegii nie mogę lecieć ratować życia typa, który sobie umiera i dowiaduje się, że zostałam zaproszona na operację, która właśnie się kończy... PIERDOLE TEN ZAWÓD!
Następnie wściekła jak osa Asui wyszła z domu i trzasnęła drzwiami.
- Często się jej to zdarza? – zapytał L, do którego wydarzeni sprzed chwili dopiero docierały. Był to bowiem pierwszy wybuch złości brunetki, jakiego czarnowłosy był świadkiem.
- Nie... No chyba, że tak jak teraz ktoś ją kolokwialnie mówiąc wkwurwi... - przyznał Ayato i zabrał z podłogi swój telefon.
- A ona nie miała dzisiaj iść do pracy? – zapytała Yuka zerkając na zegarek – Normalnie powinna się już szykować...
- Zakładam, że dzisiaj jest na tyle wściekła, że nie będzie jej na zmianie.
- A nie poniesie za to jakiś konsekwencji? – zaniepokoiła się Noroi obserwując przez okno jak Asui kapie kamyki przed sobą.
Ayato jedynie wzruszył ramionami po czym westchnął.
- Ja się szykuję do pracy. W razie czego jestem pod telefonem. – oznajmił brunet po czym skierował się do swojego pokoju.
- Co robimy w tej sytuacji? – zapytał L.
- Yu, mogłabyś kontrolować, jak wygląda sytuacja w USA?
- Pewnie. – odpowiedziała rudowłosa. – Ale nie obraź się, wolę iść do siebie, aby nie być w zasięgu Asui.
Anabel obserwowała jak zielonooka idzie do swojego pokoju po czym westchnęła i spojrzała na pozostały z nią w salonie duet czarnowłosych.
- L mógłbyś razem z Noroi iść na dół i pilnować Light'a i jego zespołu? Ja w tym czasie spróbuję udobruchać Asu na tyle, aby wróciła do domu...
- Nie ma problemu. – odezwał się detektyw po czym razem z brązowooka zszedł do piwnicy.

Anabel westchnęła po czym wyszła z domu i ruszyła za Asui. Brunetka zaszyła się w jednej z dalszych części ogrodu. Po drodze do przyjaciółki szarooka mijała klomby z różami oraz daliami. W połowie ścieżki, którą szła Anabel było niewielki wybrukowany placyk, na środku którego rósł kasztanowiec otoczony ławkami. Do placyku docierały jeszcze trzy ścieżki. Jedna z nich prowadziła do głównej bramy, która była wjazdem na całą posesję, druga ginęła gdzieś pomiędzy następnymi klombami i prowadziła do kolejnego placyku, który był tuż przy tarasie, a ostatnia ze ścieżek prowadziła do źródełka, które napędzała małą rzeczkę, która płynęła przez fragment ogrodu. Anabel bez zastanowienia ruszyła do źródełka, które były otoczone przez altankę.
Szarooka wiedział, że to miejsce wybrała Asui. Posiadłość, na której z bratem mieli dom mimo wszystko była ogromna i rzadko nawet oni spacerowali po całym należącym do nich terenie. Mimo to każde z nich miało swój prywatny kącik w całym ogrodzie, w którym mogli się na jakiś czas zaszyć i odpocząć od świata. Asui miała swoją altankę przy źródełku rzeczki, która była jej pomysłem, a Ayato miał swoją altanę pomiędzy drzewami na drugim końcu ogrodu. Dla Anabel było to nieco interesujące, że pomimo, faktu, iż Asui i Ayato są rodzeństwem ich altany znajdują się na dwóch różnych krańcach ogrodu.
- Hej. – powiedziała cicho szarooka i usiadła obok siedzącej na jednej z altanowych ławek Asui, który przywitała ją niezadowolonym prychnięciem i dalej obserwowała wodę.
- Słuchaj wiem, że jest zła... poprawka jesteś wściekła, ale mimo wszystko jesteś pewna, że nie chcesz iść dzisiaj do pracy?
- Tak. – burknęła Nozomu dalej nie patrząc na przyjaciółkę.
- No dobra... Przynieść ci tu coś do jedzenie?
- Nie.
- Eh... A przejdziesz się ze mną, może?
- Jak chcesz...
Anabel uśmiechnęła się delikatnie po czym wstała i zaczekała, aż Nozomu zrobi to samo. Kiedy brunetka wreszcie się podniosła obie kobiety ruszyły ścieżką, która prowadziła wzdłuż rzeczki.
- Więc... Kiedy twój szef dostał mail z prośbą o twoją pomoc?
- Z tego co wiem to zaraz po odnalezieniu Soichiro... A mnie powiedział dzisiaj rano, kiedy operacja już dawno się skończyła...
- Świnia z niego.
- Wielka...
- Nie mają go przypadkiem odwołać za jakiś czas?
- Niby mają... Zgodził się, że personel będzie głosował na kandydatów, których to on wyznaczy...
- A kogo wybrał i kiedy to głosowanie?
Asui jedynie wzruszyła ramionami, a szarooka westchnęła.
- Nie podał terminu?
- Nie.
- Naślę na niego Kirę. – prychnął Anabel, a Asui zachichotała.
- Jak?
- Nie wiem, coś wymyślę. O! Albo poproszę Sadako, aby go zabiła!
- Nie musisz tego robić... Nic takiego przecież nie zrobił...
- Wcale. Wkurwienie ciebie nie jest takie proste. – stwierdziła Anabel.
- Jemu tu przychodzi stosunkowo łatwo...
- Czyli jest fatalnym ordynatorem i nie nadaje się na to stanowisko.
- Skąd to wiesz?
- Bo cię znam Asu. Nie jesteś wcale taka problematyczna we współpracy i to powie ci większość lekarzy z jakimi pracowałaś. Ten typ po prostu chce... - Anabel zaczęła pstrykać, bo nie mogła znaleźć odpowiednich słów.
- Trzymać mnie jak kurę znoszącą złote jajka? Najlepiej za szkłem pancernym i daleko od bloku operacyjnego?
- Właśnie!
- Ale niestety mu to wychodzi...
- Ugh... Niech ten Yagami się na coś przyda i zabije kogoś kogo mam dość. – jęknęła Anabel, na co Asui ponownie zachichotała.
Po skończeniu spaceru, kiedy obie kobiety wracały do altanki brunetki, Nozomu dostała wiadomość SMS. Dziewczyna niechętnie ją sprawdziła, a po przeczytaniu w jej oczach pojawiły się iskry satysfakcji.
- Co jest?
- Pozbędę się tego dziada! – krzyknęła na cały głos Nozomu i zaczęła skakać ze szczęścia.
- Jak to? – szarooka wpatrywała się w przyjaciółkę nie rozumiejąc powodu jej euforii.
- Ay napisał, że z powodu mojej nieobecności mój szef wystraszył się, że chcę odejść, więc podał pozostałym listę osób, którą wybrał oraz datę, kiedy mamy głosować!
- To świetnie! A kogo wybrał i kiedy to głosownie? – Anabel obserwowała z lekkim uśmiechem jak Asui wróciła do siebie i ponownie przeleciała wzrokiem po wiadomości, którą dostała od brata.
- Głosownie w przyszłym tygodniu, a listę dostanę od Ayato na maila.
- No to chodź i mi powiesz kto może zostać twoim potencjalnym szefem.

Jak na zawołanie Asui ruszyła biegiem do domu, a Anabel zaczęła truchtać za nią. Kiedy obie kobiety weszło do domu Nozomu poszła na chwilę do siebie po laptop, a szarooka zajrzała do kuchni, w której L razem z Yuką znowu coś piekli.
- Co wy tu znowu robicie?
- Babeczki truskawkowe. – poinformował detektyw. – Gdzie tajfun?
- U siebie. My będziemy w salonie, więc jak coś to wołajcie.
- Przeszło jej? – zapytała z nadzieją Yuka.
- Chyba tak. – odpowiedziała Anabel po czym usiadła na kanapie, a chwilę później przyszła do niej Asui razem ze swoim laptopem.
Następnie brunetka otworzyła mail od brata i pokazała przyjaciółce pełną, czteroosobową listę kandydatów na nowego ordynatora i zaczęła ich wszystkich omawiać.
- Danny jest nowy. Niedawno skończył studia. – zaczęła Nozomu i pokazała Anabel zdjęcie młodego mężczyzny z zielonymi oczami i czarnymi włosami – Nie jest złym lekarzem, ale strasznie się wymądrza. Jest też dość zarozumiały i w jego opinii powinnam być wdzięczna, że ktoś dba o moją karierę. Z tego co wiem z plotek szpitalnych jest on chyba chrześniakiem brata mojego aktualnego szefa, więc pewnie dla tego został wytypowany.
- A ten? – zapytała szarooka wskazując na zdjęciem blondyna z czarnymi oczami – Go też wybrał ordynator.
- To jest Michel. Mich nie byłby taki zły. Ma doświadczenie w pracy z trudnymi pacjentami. To on zazwyczaj pomagał nam organizować większość wypadów dla pacjentów czy szukał dla nas wsparcia z zewnątrz. Jednak jest dość roztrzepany, zostawia swoje rzeczy w pracy przed urlopem... Potrafi coś zorganizować, ale ja bym dała mu jeszcze czas, aby nabrał wprawy.
- A jaki jest ten typ? – brązowowłosa wskazała na zdjęcie chłopaka, który tak jak Asui był brunetem, ale miał zielone oczy i czerwone okulary.
- To... Gabriel Cawthon... – przyznała brunetka i delikatnie się zarumieniła. – Przenieśli go jakieś dwa miesiące temu z jakiegoś okolicznego szpitala do nas... Jest całkiem niezły w swoim fachu...
- A czym się konkretnie zajmuje?
- Kardiologią...
- Mhm... - Anabel powstrzymała się od drążeniem tematu chłopaka, przy którym Asui była wyjątkowo małomówna.
- A kim jest ostatni kandydat?
- Ostatnia jest kandydatka. Natalie Thompson.
- Chyba coś kiedyś o niej mówiłaś...
- Tia... Byłyśmy w jednej klasie na studiach medycznych. Szpanowała tym, że ma bogatych rodziców, ale zero w niej talentu medycznego. Teraz zajmuje się ginekologią, ale jej pacjentki narzekają na nią, ale nie chcą być badane przez faceta, więc z nią zostają.
- Nie lubisz jej?
- Jest zarozumiała i uważa się za lepszą, bo ma pieniądze. Fakt, że jest ładna może jej pomóc zjednać sobie głosy...
- A ty za kim jesteś?
- Za Gabrielem. Wydaje się najlepszą opcją z nich wszystkich. – przyznała Asui i przeciągnęła się.
- Mhm. Długo go znasz?
- Tak jak mówiłam, przeniósł się kilka miesięcy temu, więc nie znamy się długo... - odpowiedziała Nozomu po czym poszła odnieść laptopa.

Kiedy brunetka wróciła w salonie siedziała już również Yuka, bo L wrócił się do Noroi.
- Hej Yu.
- Cześć Asui. Lepiej?
- Trochę. – przyznała niebieskooka i włączyła wiadomości.
Kiedy tylko Nozomu usiadła obok Anabel zaczęły się wiadomości z zagranicy.
- Ej! Chodźcie tu szybko! – krzyknęła z piwnicy Noroi. Cała zabrana w salonie trójka puściła się biegiem po schodach, który prawie zakończył się upadkiem rudowłosej.
- O co chodzi? – zapytała Anabel na wydechu i od razu spojrzała się na ekran, który wskazał czarnowłosy.
- O nie... - powiedziała cicho Asui i usiadał na swoim miejscu.
Na monitorze pokazany był obraz z kamery szpitalnej, z sali, w której po operacji umieszczona ojca Light'a. Oprócz chłopaka w pomieszczeniu obecni byli też opatrzeni policjanci, którzy razem ze starszym mężczyzną brali udział w akcji, dzięki której odzyskali notatnik, który oddali Mello.

Light siedział obok ojca z ponurą miną. Po chwili Soichiro się przebudził co ucieszyło wszystkich zebranych. Mimo tej radości Asui jako jedyna dostrzegła minę lekarza, który był obecny w pomieszczeniu. Nozomu nie musiała być na miejscu, aby wiedzieć o co chodzi. Pomimo starań zespół operacyjny nie poradził sobie dość dobrze i lekarz obecny w sali oczekiwał na przykrą śmierć swojego pacjenta.
Light po przebudzeniu ojca naprawdę był uradowany, jednak zaraz potem przeszedł do świetnej gry aktorskiej. Chłopak próbował namówić ojca, aby ten wpisał do notatnika nazwisko Mello. Zamiast tego jednak mężczyzna uśmiechnął się do syna i powiedział, że ciszy się, że Light nie jest Kirą, bo widzie jego czas życia, a następnie umarł.
- O nie... - powiedziała cicho Yuka.
- Wiedzieli. – odezwała się chłodno Asui po czym westchnęła ciężko.
- Kto?
- Lekarze, Nori. Wiedzieli od początku, że mogą zawieść. Dlatego właśnie prosili mnie o asystę... Ta operacji potrzebowała cudu, aby uratować życie Soichiro... I dla nich takim cudem byłaby może moja pomoc...
- Ale tylko może. – zwrócił uwagę L, który obserwował załamanie Light'a na widok śmierci ojca. – Równie dobrze mogłoby to nic nie zmienić.
Pomimo, że Yagami był świetnym aktorem nie udało mu się nad sobą zapanować. Mimo bycia Kirą, kimś kto odbiera życie na co dzień, dla chłopaka śmierć ojca nie mogła być w żadnym wypadku sprawiedliwe. W końcu Soichiro nie był przestępcą ani nikim złym. Zginął częściowo przez własne zasady i Mello.

- Jak myślicie co teraz z Mello? – zapytała Yuka odrywając wzrok od monitorów.
- Zakładam, że jeszcze żyje. – stwierdziła Asui. – Gdyby był trupem to maksymalnie w przeciągu najbliższej doby znajdą jego ciało. Ale nie wydawał się ranny, kiedy widziałam go po raz ostatni.
- Zakładając, że przeżyje i tak nie wiemy co zrobi. – dodała Noroi.
- Nie do końca. Jego celem ciągle pozostaje odkrycie kto jest Kirą, a teraz nawet jeśli nie ma sojuszników to ma jedną ważna informację.
- Niby jaką Anabel? Że policja ma jego dane osobowe? - prychnęła czarnowłosa.
- Nie. Wie, że Kira nawiązał współpracę z oddziałem policji, który go zaatakował. – wyjaśniła szarooka i spojrzała się na L'a.
- Jeśli Mello pamięta z kim wymieniał notatnik na Sayu Yagami to wie też, że oddział policji, który go zaatakował pochodzi z Japonii. To raczej wystarczy mu, aby założyć, że Kira w jakimś stopniu pomógł policji go znaleźć.
- Ale nic mu to nie daje. – zauważyła Yuka krzyżując ramiona na piersi.
- A właśnie daje... Skoro Kira pomógł oddziałowi policji, który zaatakował Mello oznacza to, że zna jego członków lub sam jest częścią tej grupy. – stwierdziła Asui. – Inaczej nie miałby interesu, aby oddawać im notatnik.
- Ja dalej nie łapię co to wnosi do sprawy. – przyznała czarnowłosa i westchnęła.
- Chodzi o to, że Mello jest impulsywny. – wyjaśniła Anabel – Kieruje się intuicją, więc bazując na informacjach, które on ma wynika, że Kira ciągle jest dość mocno związany z Japonią.
- Czyli zakładacie, że tu przyleci? – zapytała Yuka.
- Takie mamy podejrzenia. – doprecyzował L.
- Ale to chyba dla niego bardzo ryzykowne, nie? Przecież Mello nie może od tak przyjść na komisariat policji i ogłosić, że Kira jest z nimi powiązany. – zauważyła Noroi.
- Racja. Ale skoro wie, że domem Kiry jest Japonia, będzie szukał dowodów na niego tutaj. – dodała spokojnie Asui. – Zresztą Mello ma tą przewagę, że zaraz po wypadku wiedział, że Japończycy, z którym rywalizował w La zostaną tam na trochę, bo zaginął ich człowiek. Nie zdziwiłabym się, gdyby Mello już teraz rezerwowałby sobie lot tutaj lub już siedział w samolocie, który leci do nas.
- Czyli co zrobimy z Mello?
- Nie wiem... Najpierw trzeba by go znaleźć. – zauważyła Anabel.
- A na to macie jakieś pomysły? – zapytał L. – Ja nie mogę się z nim skontaktować, bo tak jakby nie żyję.
- Mello może odezwać się do mnie. – wtrąciła Yuka- Kiedy byłam jeszcze w USA dałam mu swój adres mailowy.
- Yu. Miałaś nie rozdawać swoich danych kontaktowych na prawo i lewo – przypomniała Asui, a rudowłosa spuściła wzrok na podłogę po czym usłyszała chicho brunetki – Ale naprawdę dobrze zrobiłaś, że dałaś mu te namiary na ciebie.
- Dzięki.
- Czyli czekamy aż Mello sam do nas napisze? – zapytała Noroi wpatrując się z zaskoczeniem w L'a, Asui i Anabel.
- Chyba nie mamy innego wyjścia. – przyznała szarooka. – Nie możemy przecież od tak do niego podejść i się przywitać.
- Dobra, to ja lecę do siebie i sprawdzę czy do mnie nie napisał. – powiedziała rudowłosa po czym pobiegła do swojego pokoju.
- Mamy jeszcze jakieś plany na dzisiaj? – zapytał L.
- Nie bardzo. – przyznała Anabel i przeciągnęła się.
- To ja pójdę do siebie. Miłej zabawy – rzucił Asui i zamknęła się w swoim pokoju.
- Jak chcecie to idźcie na górę, ja tu posiedzę. – odezwała się szarooka zerkając na Noroi i L'a.
Detektyw skinął głową po czym razem z brązowooką wrócił się na parter.

Kiedy Yuka usiadła do swojego biurka i włączyła laptop liczyła, że po wejściu na maila zobaczy wiadomość od Mello. Mimo, że dziewczyna nie znała blondyna zbyt długo musiała przyznać, że chłopak zdobył jej zaufanie. Zielonooka sprawdziła skrzynkę mailową i uśmiechnęła się delikatnie widząc, że dostała wiadomość z jednej z publicznych kawiarenek internetowych we Włoszech. Oczywiście adres mailowy był publiczny, ale Yuka domyśliła się kto do niej napisał.

Hej Yuka.

Przepraszam, że piszę do ciebie z takiego adresu mailowego a nie z mojego prywatnego... Niestety nie mam możliwości zalogować się na swoje konto, więc piszę do ciebie z kawiarenki. Tak to czasem u mnie bywa w podróży.
Tak w ogóle co tam u ciebie? Masz wolne czy znowu uganiasz się za przestępcami na zlecenie? I tak z ciekawości pytam jaka u ciebie pogoda? U mnie trochę deszczowo, ale nie jest najgorzej, chyba się nie przeziębię. W sumie to piszę do ciebie z pewną prośbą. Mogłabyś oprowadzić mnie trochę po Japonii? Muszę się tam stawić ze względu na sprawę, którą aktualnie prowadzę. Przylatują jutro do Tokio, ale nie mam nawet teraz czasu sprawdzić czegoś o tym mieście w sieci. Dosłownie usiadłem do laptopa na kilka minut, aby do ciebie napisać i lecę na następny pociąg, który zawiezie mnie do Rzymu. Dałabyś radę się ze mną spotkać około 12 na lotnisku? Naprawdę nie mam ochoty zaczepiać ludzi na ulicy i wypytywać się o drogę lub zgubić się pierwszego dnia i odnaleźć się jakieś pięć kilometrów za miastem.
Liczę, że nie zmieniłaś się za bardzo wizualnie od naszego ostatniego spotkania. Chciałbym cię szczerze mówiąc rozpoznać, bo nie uśmiecha mi się przepraszanie jakiś kobieta za to, że je z tobą pomyliłem. Jeśli zgodzisz się mnie oprowadzić to w załączniku masz mój numer telefonu i wyślij mi SMS czy się zgadzasz, czy muszę coś sobie sam kombinować.

Trzymaj się tam
M

Yuka przeczytała całą wiadomość dwa razy, aby w pełni zrozumieć co blondyn do niej napisał. Pierwszym zaskoczeniem dla rudowłosej było to, że on o coś ją poprosił. Wcześniej podczas ich współpracy chłopakowi nie zdarzało się prosić o cokolwiek, więc Yuka była mile zaskoczona tą drobną zmianą w mailu. Drugim interesującym szczegółem był fakt, że chłopak nie napisał nic o swoim wyglądzie co mogło wskazywać na to, że albo zmienił się wizualnie, albo bał się, że ktoś będzie chciał przechwycić wiadomość i z niej dowiedzieć się czy chłopak zmienił wygląd.
Po chwili namysłu Yuka sprawdziła godzinę i odetchnęła z ulgą widząc, że za niecałą godzinę do domu wróci Ayato. Rudowłosa chciała przekazać wszystkim, że Mello do niej napisał, ale wolała zrobić to za jednym podejściem.

Przy kolacji Yuka streściła wszystkim treść maila, który dostała od Mello.
- Nie spodziewałem się, że zjawi się tu tak szybko. – przyznał L.
- Korzysta z okazji, że Light i jego zespół jeszcze byli w Stanach Zjednoczonych. – stwierdził Ayato – Ale dobrze wybrał godzinę. W południe przylatuje kilka samolotów i na lotnisku zazwyczaj jest pełno ludzi.
- Tam zawsze jest pełne ludzi. – sprecyzowała Asui. – Jesteś pewien, że w szpitalu dali sobie beze mnie radę?
- Mhm. Delegacja była zawiedziona twoją nieobecnością, ale wszyscy cię kryli mówiąc, że masz katar i wolałaś zostać w domu niż zarażać pacjentów.
- Miło z ich strony. – stwierdziła Noroi.
- Faktycznie. A co z tym głosowaniem?
- Nic więcej nie wiem Anabel. No może poza faktem, że Thompson już wie, że przegrała.
- Niby jak? – zapytał zaskoczona Yuka.
- Właśnie. Przecież ma się odbyć głosowanie. – dodał L.
- Racja, ale tak naprawdę większość ludzi poprze wybór mojej siostry. – przyznał Ayato. – Asu zna się na swojej robocie i ma wyczucie do ludzi, więc ludzie czekają na jej opinię.
- No to Gabriel ma wygraną w kieszeni. – uznała Anabel.
- Gabryś? O...- Ayato spojrzał się porozumiewawczo na siostrę, która się zaczerwieniła i spuściła wzrok na blat stołu.
- Ej, o czym nie wiemy? – zapytała rudowłosa.
- O tym, że Gabryś zaprosił moją siostrzyczkę na randkę!
- Miałeś być cicho! – warknęła Asui, a Noroi spojrzała się na nią zaskoczona.
- Idziesz na randkę i ja nic nie wiem? – oburzyła się czarnowłosa.
- To tylko kawa... - mruknęła Nozomu ciągle nie podnosząc wzroku.
- Oj, już nie przesadzaj. Widać, że mu się podobasz.
- Poważnie? – Anabel spojrzała się na bruneta z lekkim zaskoczeniem.
- Mhm. Pierwszego dni jak przyjechał Asu go oprowadzała i widać było, że się dogadują. A na drugi dzień facet przyniósł jej kwiaty i zaprosił na kawę.
- I co z tego? – prychnęła Asui, która próbowała wrócić do jedzenia z kamienną miną.
- To, że się zgodziłaś bez wahania, a jak wróciłaś to miałaś czerwone policzki?
Po tej uwadze niebieskooka uderzyła brata w żebra, a ten jedynie się zaśmiał.
- O tym przecież gada pół szpitala! Nawet recepcjonistka czeka aż zostaniecie parą.
Asui jedynie jęknęła i wypiła resztkę swojej herbaty.
- Kiedy ta randka? Chcę wiedzieć, kiedy mam cię umalować. A wiesz już w co się ubierzesz? – zaczęła Noroi.
- Za te pytania zmywasz. – warknęła Nozomu.
- Co?!
- To co słyszysz. Zmywasz po kolacji. A jak nie dasz mi spokoju będziesz mieć też zmywanie rano.
Noroi ucichła pod groźbą brunetki, a L zachichotał co skończyło się wspólnym wyrokiem z brązowooką. Po kolacji Asui siedziała przy blacie kuchennym i obserwowała jak detektyw razem z czarnowłosą zmywają naczynia. Kiedy skończyli Nozomu zawinęła się do swojego pokoju, a Ayato zaczął opowiadać reszcie jak dokładnie wyglądała relacja Asui i Gabriela oraz przybliżył im kilka plotek, które krążyły po szpitalu.

Đọc tiếp

Bạn Cũng Sẽ Thích

1.5M 69.1K 34
Light Yagami x Female!Reader | Death Note ❝ He was a ROSE with hidden THORNS ❞ [141016 - 060218 - COMPLETED + UNEDITED]
21.8K 1.8K 19
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
10.4K 438 30
Co gdyby Hailie w wieku 8 lat straciła mamę po porodzie? Hailie ma teraz dwie siostry bliźniaczki. Mieszkają w domu dziecka aż do pewnego razu...
13.8K 270 25
After Light Yagami died he got reincarnated as a Shinigami in the Shinigami Realm... After remembering what had happened to Kira and how his dream of...