Don't Fuck With My Love/l.h

بواسطة MuppetShow

11.6K 1.2K 82

Clarie to szesnastoletnia dziewczyna z nabytą wadą słuchu. Przeprowadziła się z Londynu do Los Angeles, aby u... المزيد

Prolog
1. Mógłbym codziennie tak dostawać w mordę
2. W piątek idziemy do klubu
3. Robisz z niego mięczaka
4. George o Ciebie pytał
5. Miałem na myśli cos więcej niż tylko pocałunek
6. Słyszałem, że nie jesteś stąd
7. Przyznaj, że choć odrobinkę ci się podoba
8. Nie masz zielonego pojęcia kim on jest
9. Dajcie mi miesiąc i ta Brytyjka będzie moja
10. Nie martw się, będę obok ciebie
11. Nie będzie aż tak źle, skarbie
12. Jeśli on kiedykolwiek cię skrzywdzi, nie przychodź do mnie
13. To są chyba jakieś jaja
14. Nigdy więcej nie właź do mojego łóżka bez zaproszenia.
15. Nie pozbędziesz się go tak łatwo
16. Sprawiłem, że jesteś mokra
17. Zabiję gnoja
18. Nie lubię kiedy płaczesz
19. Obiecuję, że Cię nie skrzywdzę
To nie rozdział
21. Nie pieprzę się ze wszystkim co się rusza.
22. Stęskniłem się, kotku
23. Skoro nie ma na to ochoty, to ja skorzystam
24. Jesteś mordercą
25. Zawsze Cię znajdę.
26. Wyglądasz idealnie w moich rzeczach
27. Tu nikt nie jest szczęśliwy
28. Mówiłem już, że Cię kocham?
29. Do zobaczenia, kiedyś.
30. Nie planowałem tego
31. Zależy mi na Tobie
32. Nie chcę już być sama.
33. Powinnaś mi mówić takie rzeczy
34. Luke, przestań
35. Nie zasługuję na Ciebie.
36. Takiego mnie kochasz
37. Tęsknie za tobą
38. Dokąd idziesz?
39. Nie dam Ci tak łatwo odejść
40. Wyjeżdżam
41.Twój, Luke
42. Rachunki zostały wyrównane
Epilog cz.I
Epiolog cz.II

20. To co się dzieje w Londynie, pozostaje w Londynie

284 29 2
بواسطة MuppetShow

Luke's POV:

Siedzieliśmy wtuleni w siebie przez dłuższą chwilę. Dałem Clarie swoją bluzę, ponieważ było jej zimno. Głowę oparła na moim ramieniu, a rękoma obejmowała mnie w pasie. Nie wiem co mnie opętało, żeby ją pocałować. Oczywiście, nie żałowałem tego, ale nadal byłem założony z chłopakami o to, że uda mi się ją zdobyć. Moje serce pękło kiedy widziałem ją rozpłakaną w naszym tymczasowym pokoju. Zastanawiałem się nad tym czy mam ciągnąć ten zakład i ją skrzywdzić, czy może spasować. Tak czy tak wyszłoby na to, że bym ją skrzywdził, a tego nie chciałem. Nawet nie wiedziałem kiedy zaczęło mi chyba na niej zależeć. To było głupie. Przecież nie mogłem nic czuć do Scott.

- Sam napisałeś tę piosenkę?- zaczęła kreślić jakieś nieodgadnione wzorki na moich plecach. Była taka krucha. To było dziwne, ponieważ na co dzień była wyszczekana i denerwująca. Nie mieściło mi się w głowie co ten psychol z nią zrobił.

Kiwnąłem głową potwierdzając jej przypuszczenia.

- Jest piękna- zrobiła krótką pauzę.- nie wiedziałam, że jesteś aż tak zdolny. Jesteś kolejną osobą, przy której czuję się ofiarą losu- próbowała się zażartować z samej siebie. 

- Nie jesteś ofiarą losu. Jesteś tylko najbardziej niezdarną osobą na świecie- poczułem jak uderza mnie pięścią w ramię. Uwielbiałem ją wkurzać.

- A ty jesteś największym idiotą jakiego w życiu spotkałam.- odsunęła się ode mnie i chciała zejść z moich kolan, ale szybko chwyciłem ją za biodra i przysunąłem tak, że nasze twarze dzieliły milimetry.

- Wybierasz się dokądś?- zadrwiłem unosząc prawą brew ku górze. Spojrzała na mnie ze złością. Choć było ciemno i nie widziałem dokładnie jej twarzy, to znałem ją na tyle, by móc śmiało powiedzieć, że się zarumieniła. Kolejna rzecz, którą w niej ubóstwiałem. Niby miała cięty język, ale jednocześnie była tak wstydliwa, że ujmowała mnie swoją osobowością. Nie była prostą dziewczyną, której charakter możesz określić po pierwszym spotkaniu.

Westchnęła i pokręciła głową z dezaprobatą. Uśmiechnąłem się do niej i złożyłem krótki pocałunek na jej cudownych ustach.

- Idę do domu- oznajmiła próbując zejść z moich kolan, ale nadal jej to uniemożliwiałem.- Luke, idioto puść mnie- zaśmiała się siłując się ze mną.

- Nie kręć się- jęknąłem. Brytyjka spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Skierowałem wzrok na swoje krocze, a ona od razu zrozumiała. Tak bardzo chciałem zobaczyć, jak jej twarz oblewa rumieniec.

- Nie chciałam, naprawdę... Hemmings do cholery powinieneś bardziej panować nad swoim ciałem.- wydukała.- albo przynajmniej mnie puścić.- skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.

- Tego właśnie chcesz?- podpuszczałem ją. Przyglądała mi się ze zmieszaniem, jakby wahała się czy na pewno tego chce. Co ja gadam, ona tego nie chciała. Chciała, żebym jej już nigdy nie puszczał. Może tego nie powiedziała, ale czułem to.

- Tak- próbowała, aby jej głos był pewny swoich słów. Czekałem na reakcję z jej strony kiedy puściłem jej biodra. Zaskoczona zeszła ze mnie i ruszyła w stronę domku. Zaśmiałem się w duchu, wziąłem gitarę i podbiegłem do niej. Oplotłem ją ramieniem i weszliśmy do środka

***

Clarie's POV:

- Matko, co tutaj tak śmierdzi?-jęknął zdegustowany Luke kiedy wszedł do naszego pokoju. Siedziałam właśnie na łóżku i malowałam paznokcie na mój ulubiony ciemnofioletowy kolor. 

- Gdybyś się umył nie byłoby tego problemu, Hemmings- rzuciłam skupiając się, aby tylko nie musnąć pędzelkiem kawałka skóry.

- Widzę, że komuś tutaj żarcik się wyostrzył- ruszył w stronę swojego łóżka, aby móc się na nim położyć. Próbując nie zwracać na niego uwagi wróciłam do mojego poprzedniego zajęcia. Usłyszałam jak wzdycha.- nie możesz tego robić gdzieś indziej? Na przykład na zewnątrz?- spytał zirytowany. 

- Nie możesz jazgotać gdzieś indziej? Na przykład na zewnątrz?- pytałam nie odwracając wzroku od paznokci.

Niech to! Wyjechałam na naskórek!

Westchnęłam sfrustrowana i podniosłam swój wzrok na blondyna, który stał niebezpiecznie blisko mnie. Tak dokładniej to jego ręce wylądowały na materacu po obu stronach mojego ciała. Patrzył się na mnie tymi swoimi cudownymi, błękitnymi oczami, a jego usta ułożyły się w leniwym uśmiechu. Spojrzałam na niego jak na dziwaka.

- Czego chcesz?- uniosłam brwi, a moje oczy co chwilę spoglądały na jego idealnie wykrojone usta, które przyozdobione były czarnym kolczykiem po lewej stronie dolnej wargi. Bezwiednie zwilżyłam językiem usta.

- Wczoraj nie byłaś taka oziębła- zadrwił. Zrobił to specjalnie, żeby tylko zobaczyć jak moja twarz zmienia się w dorodnego pomidora.

- Każdy miewa chwile słabości- wzruszyłam ramionami. Pochylił się i delikatnie musnął moje usta.

- Rodzice wołają cię na dół.- kiwnęłam głową i zeskoczyłam z łóżka uważając, żeby nie zniszczyć świeżo pomalowanych paznokci ruszając do kuchni. Usłyszałam dźwięk sms'a, więc wyjęłam z tylnej kieszeni szortów. Odblokowałam urządzenie i kliknęłam na kopertę.

Od: Nieznany

Uważaj na swoich przyjaciół.

 

Nerwowo mrugnęłam oczami. Wydawało mi się, że mam jakieś zwidy. Ponownie przeczytałam treść wiadomości, aby upewnić się czy czasem mój wzrok nie szwankuje.

Jeszcze mi brakuje być ślepą.

Przerażona wybrałam w kontaktach numer Niall'a i spróbowałam nawiązać z nim połączenie. Bezskutecznie. Przed oczami miałam obraz przyjaciela zwijającego się z bólu. Zakrwawionego. Pobitego do nieprzytomności. Nie rozumiałam czemu akurat coś takiego mi się przytrafiło. Miałam chłopaka, którego cholernie się bałam. Wiem, że wyolbrzymiam, bo Ben mnie tylko uderzył i nazwał nic nie wartą szmatą, ale uwierz, nigdy w życiu nie bałam się o swoją osobę, tak jak o moich najbliższych. Oni są moją rodziną i jeżeli ktoś kazałby mi wybierać moje życie, a życie jednej osoby, na której mi zależy wybrałabym życie tego człowieka. Nie umiałabym żyć wiedząc, że postąpiłam jak egoistka.

Próbowałam jeszcze dwa razy, aż w końcu zdecydowałam, że zadzwonię do Abbie. Ta w odróżnieniu od Horan'a odebrała za pierwszym razem. Uspokoiła mnie mówiąc, że wszyscy są po imprezie i siedzą u niej w domu. Odetchnęłam z ulgą. Oczywiście nie powiedziałam jej prawdziwego powodu, dla którego dzwoniłam. Zmyśliłam na szybko, że musiałam coś załatwić z przyjacielem, ale to nie jest nic pilnego. Całe szczęście dziewczyna mi uwierzyła.

Źle się czułam z tym, że musiałam ją okłamać, ale nie chciałam jej niepokoić. Miałam cichą nadzieję, że ta wiadomość była zwykłą pomyłką, że to nie chodzi o moich przyjaciół. Albo, że to jakiś okropny żart. Jeżeli tak, nie był on w ogóle śmieszny.

Zadrżałam czując czyjąś dłoń na ramieniu. Wstrzymałam oddech i powoli obróciłam się, aby móc zobaczyć osobę, która prawie doprowadziła mnie do zawału.

- Wszystko w porządku?- to była Ela. Wypuściłam powietrze, które wstrzymywałam w płucach i uśmiechnęłam się do niej.

- Tak, po prostu się zamyśliłam- odpowiedziałam z uśmiechem. Jeżeli myślisz, że jestem tak bipolarna, że wystarczy widok jednej osoby, aby zmienił mi się nastrój to się mylisz. Od dziecka uwielbiałam filmy. Podobało mi się to jak ludzie grają różne postaci, jak idealnie wczuwają się w role, jakie zostały im przydzielone. Często uczyłam się tekstów, gestów aktorów na pamięć, a później odgrywałam role kiedy byłam sama w pokoju. Zakochałam się w aktorstwie. Dlatego nikt nigdy nie wiedział kiedy kłamie. Miałam to opanowane do perfekcji.

Kobieta posłała mi piękny uśmiech i udałyśmy się razem na zewnątrz gdzie Ernie bawił się wężem ogrodowym. Był szczęśliwy. Dawno już nie widziałam, żeby tak się cieszył. Dziwiło mnie to, że wystarczy trochę wody i mały, dmuchany basenik, a mały czuł się jak w raju. Zjadłam śniadanie, a po chwili dołączył do nas Luke, ubrany w czarne spodenki oraz czarny podkoszulek. Rzecz jasna na jego nogach były czarne vansy. Włosy miał idealnie uczesane do góry. Na jego twarzy widniał lekki zarost, całość dopełniał jego cudowny zapach perfum.

Czekaj, co? Żaden cudowny... no dobra, może trochę... nieważne. 

 - Nie jest ci gorąco?- spytałam kiedy zajął miejsce obok mnie. Uważnie przyglądał się mojej twarzy, jakby chciał zapamiętać każdy jej centymetr. Pochylił się w moją stronę i poczułam jak klika coś w moim aparacie słuchowym. Po chwili jego ręka wylądowała na oparciu mojego krzesła.

- Tylko kiedy jesteś w pobliżu- szepnął, tak aby nasi rodzice nie mogli usłyszeć. Poczułam, jak robię się czerwona. Szybko uregulowałam urządzenie na odpowiednią głośność i odwróciłam głowę w drugą stronę. Nie mogłam pojąć tego, jak on na mnie działał. Wystarczyło jego jedno zdanie, a ja już przypominałam buraka. Być może to dlatego, że był cholernie przystojny. Bo to raczej niemożliwe, żebym zauroczyła się Hemmings'em, prawda?

Tego dnia znów wybraliśmy się zwiedzać miasto. Na początku było miło, zrobiliśmy sobie mnóstwo zdjęć z rodzicami, bez rodziców, z Ernie'm i jedno jak wszyscy razem staliśmy niedaleko Big Bena. Oczywiście nic nie może być okej, jeżeli jest w pobliżu Luke, który 'przypadkiem' oblał moją białą koszulkę na ramiączkach kawą, przez co chodziłam do końca dnia nabuzowana.

Wieczorem poszliśmy we dwójkę na plażę. Siedzieliśmy w ciszy na pomoście trzymając stopy zanurzone w wodzie. Wpatrywałam się w nasze zniekształcone odbicie. Mogłoby tak zostać. Sama nie wiedziałam kiedy, ale zaczęłam lubić tego wkurzającego blondyna. Nawet przekonałam się na nowo do mojego rodzinnego miasta. Zdecydowałam wtedy, że Londyn zawsze będzie moim domem. Niezależnie co się stanie, tutaj zawsze będzie mój dom.

- Dlaczego przeniosłeś się do Los Angeles?- to pytanie nie dawało mi spokoju już od dłuższego czasu, więc postanowiłam wykorzystać chwilę sam na sam.

- Miałem problemy w Sydney.- wzruszył ramionami patrząc przed siebie.

- Jakie problemy?- byłam cholernie ciekawską osobą, więc interesowało mnie to.

- Może kiedyś ci powiem.- spojrzał mi w oczy i posłał lekki uśmiech, wiedziałam, że nie chciał o tym mówić teraz, więc postanowiłam odpuścić. Kiwnęłam tylko głową i znów zaczęłam się wpatrywać w wodę.- a ty?- podniosłam głowę patrząc w jego błękitne tęczówki, w które mogłam się wpatrywać przez wieczność.- dlaczego się przeniosłaś?

- Miałam problemy w Londynie. Może kiedyś ci powiem- słysząc moją wypowiedź zaśmiał się i pokręcił z niedowierzaniem głową. Wyglądał cholernie uroczo.

- Nadal jesteś z Ben'em?

- Nie wiem.- westchnęłam.

- On cię uderzył, Clarie. Jest nieobliczalny.- ostrzegł. Mógł powiedzieć coś czego nie wiedziałam.

- Nie zrobi tego więcej- sama nie wiem czemu znów go broniłam.

- Bo ci tak powiedział?- zadrwił. Zapanowała cisza. Dobrze wiedziałam, że byłam głupia, że mówiłam takie rzeczy, ale nie mogłam nikomu pokazać, że się go bałam. Musiałam być silna. W życiu już wiele razy byłam słaba, zbyt wiele.

Poczułam, jak ręka Luke'a obejmuje moją talię i przysuwa mnie blisko swojego ciała. Zdezorientowana spojrzałam na niego. Na jego twarzy błąkał się uśmiech. Kiedy miałam już coś powiedzieć pociągnął nas w dół. Moje ciało zetknęło się z zimną wodą.

Luke's POV:

- Nie umiem pływać ty idioto!- krzyknęła przerażona Brytyjka próbując utrzymać się na powierzchni. Przestraszyłem się i podpłynąłem do brunetki. Wziąłem ją w ramiona, a ta szybko oplotła mnie nogami w pasie. Łapczywie złapała się mojej szyi. Przyciągnąłem ją bliżej siebie. Cała się trzęsła. Zrobiło mi się jej szkoda. Czasem naprawdę jestem debilem.

- Coś ty sobie myślał?!- krzyknęła na mnie. Zazwyczaj lubiłem, kiedy się wkurzała, ale to była inna sytuacja. Spojrzałem w jej cudowne, szare oczy. Mógłbym się w nie wpatrywać bez końca. Były dla mnie idealne. Mój wzrok jednak szybko zjechał na jej usta, a następnie na jej mokre ciało, do którego przykleiła się jej bluzka. Nie powiem, że nie podniecał mnie ten widok. Miałem ochotę pieprzyć się z nią na tym gównianym pomoście. Boże, czemu ona była taka piękna?

Chwila... co ja pomyślałem? Clarie, piękna? No dobra może jest ładna... dobra kogo ja oszukuję? Jest idealna i w cholerę mi się podoba.

- Przestań się tak na mnie patrzeć, idioto- szepnęła przyglądając się moim ustom. Ostrożnie zwilżyłem wargi, a po chwili natarłem nimi na usta Scott. Od razu oddała pocałunek. W niczym nie przypominał on poprzedniego pocałunku. Ten był przepełniony pożądaniem, namiętnością. Nasze języki walczyły ze sobą. Dłonie wsadziłem jej pod koszulkę, która i tak przylegała na niej jak druga skóra. Bawiła się moimi włosami, ciągnąc za ich końce co spotkało się z moimi cichymi jękami. Uwielbiałem jej usta. Uwielbiałem jej oczy. Uwielbiałem jej nieznośny charakter. Uwielbiałem ją całą. Była moim prywatnym narkotykiem, od którego nie mogłem się uwolnić.

- Chwila- odsunęła się ode mnie. Nasze oczy się spotkały.- to co się dzieje w Londynie, pozostaje w Londynie, racja?- nie mogłem w to uwierzyć. Myślałem, że pragnie tego tak jak ja. Znowu wyszedłem na pizdę.

- Racja- przytaknąłem, aby po chwili znów wpić się w jej wargi.

Nie chodziło już o zakład. Chodziło o nią. Zaczęło mi chyba na niej zależeć, dlatego postanowiłem, że nie dam jej tak łatwo odejść.

Bardzo przepraszam, ze tak długo nie było rozdziału, ale jak mam wolne to mam większą wene. Poza tym szkoła... mam w tym roku egzaminy gimnazjalne i jakoś muszę się przygotować. Jeszcze powoli się zastanawiam nad szkołą. Czy iść do liceum w moim mieście, czy może wyjechać. Nie mam bladego pojęcia.  

Proszę was o vote i (lub) komentarze

Dziękuję, miłego tygodnia ♥

واصل القراءة

ستعجبك أيضاً

363K 10.2K 35
Dwudziestoletnia Laura dostaje zaproszenie do posiadłości pewnego dziedzica fortuny. Czy odważy się i pójdzie? Czy zwykły bal charytatywny przerodzi...
7.8M 258K 45
Gdy dwoje największych wrogów w szkole postanawia udawać parę. Tak, dramat murowany. ____________ © Pizgacz, 2016/2017; first version "Girls Love Ba...
402K 6.1K 10
● Wraz z jego odejściem upadło piekło, w którym trwała nasza bajka● @only_maleficent 2019/2020. Okładkę wykonałam sama, książkę również napisałam w t...