?: Nie rozumiem o co wam chodzi. - rzucił pewny siebie.

Ja: Dobrze wiesz o co chodzi. Wiemy dla kogo pracowałeś. Więc lepiej powiedz nam gdzie ukrywa się ten twój cały szef Jiyoung czy kurwa jak mu tam - dodałem zirytowany

?: Niby czemu miałbym wam powiedzieć cokolwiek? - zaśmiał się pod nosem

S: Kurwa albo zaczniesz gadać albo ci wyjebie. - warknął, chwytając chłopaka za szmaty.

?: Nie zmusisz mnie do tego. - oblizał swoją rozcięta wargę, po czym plunął prosto w twarz miętowowłosego. Ten od razu udsunął się wycierając swoją twarz.

S: Kurwa. - od razu wkurwiony wymierzył pieścią prosto w twarz chłopaka, przez co ten o mało nie przewrócił się z krzesłem - Chesz jeszcze raz?! Mało ci? - Krzyczał, od razu jednak mu przerwałem

Ja: Suga stop. Słuchaj my możemy tu stać cały dzień, ale to tylko tobie przyjdzie na niekorzyść. Więc powtórze jeszcze raz. Gdzie jest wasza baza i miejsce gdzie ukrywa się twoj szef? - powtórzyłem już zdenerowany. Ten jednak nic się nie odezwał, tylko patrzył na bok z zagryzioną wargą. Chyba go miałem. Wahał się. Gra i rozmowa toczyła sie dalej, a on mimo kolejnych ciosów nadal sie wahał. Po dłuższej chwili nagle znikąd wyrwał się wkuriwiny Jin. Szybko podszedł on do związanego chłopaka i chwycił za szmaty, przyciągając do go siebie.

J : Dobra kurwa słuchaj no koles, nie po to przyjechalem tu żeby kurwa wysłuchiwać twoich zasranych jeków! Może stać tu cały dzień, a ty możesz sobie stękać! Ale i tak jesteś na straconej i chujowek pozycji, więc zacznij gadać zanim wypróbuje na twoim oszpeconym ryju moje metalowe patelnie! - warknął, w stronę chłopaka. Wszyscy staliśmy zszokowani zachowaniem bruneta. Obcy chłopak, jednak nic nie odpowiedział, jednak po jego zdziwionej i niepewnej minie widziałem, że udało nas się go złamać.
...

LUNA POV.

Siedziałam na ziemi, oparta plecami o ścianę z wyprostowanymi nogami. Na moich nogach ułożyłam głowę caly czas nieprzytomnego Taehyunga. Chłopak nadal leżał, a ja głaskałam delikatnie jego włosy, modląc się w myślach żeby się obudził. Jego cialo leżało bezwładnie na plecach, a jego głowa i twarz były skierowane w moją stronę, przez co cały czas mogłam patrzeć na jego poobijaną ale łagodną twarz. Czekając aż chłopak się obudzi, nuciłam sobie cicho pod nosem. Miałam wrażenie, że to pomoże. Czas płynął niemiłosierne. Przez nieprzespany czas byłam kompletnie nieobecna do czasu.. aż nie poczułam jak Tae pierwszy raz poruszył głową. Mój wzrok powędrował na jego twarz. Widziałam jak zacisnął on oczy, po czym delikatnie je otworzył. Ze szczęścia i zdziwinienia otworzyłam szeroko oczy, delikatnie się podnosząc.

Ja: Taehyung? - spytałam, ciesząc się. Chłopak jeszcze chwilę przyzwyczajał oczy do światła.

V: Co jest? - spytał podnosząc się, po czym rozejrzał się dookoła. Po chwili spojrzał na mnie - Luna? Boże kochanie jesteś cała? - spytał zmartwiony i uniesiony jednocześnie, na co od razu rzuciłam mu się w ramiona. Ten od razu objął mnie dociskając bardziej do swojej klatki piersiowej.

Ja: Tak jestem cała, chyba tak. - rzuciłam, spoglądając na jego poobijaną i lekko brudną twarz.

V: Kochanie tak bardzo cie przepraszam za to wszystko. - dodał, chwytając moje policzki, oglądając mnie całą. Po chwili chwycił moje zwiazane nadgarstki, po czym rozwiązał i rozerwał sznur wokół nich, uwalniając moje ręce. Poczułam ogromną ulgę.

Ja: Nie, to ja przepraszam. - zaprzeczyłam, rozmasowując nadgarstki - Przepraszam, że cie nie posłuchałam i nie zostałam w domu. - poczułam jak po moim policzku spadła pojedyncza łza.

V: Ale to ja sprowadziłem na ciebie to niebezpieczeństwo. Ale obiecuje, że od teraz wszystko się zmieni. - dodał, głaszcząc moje policzki. Skinęłam głową.

Ja: Boję się. - dodałam po chwili, spoglądając mu w oczy.

V: Już dobrze kochanie. Wyciągnę cie stąd. Bedzie dobrze. - dodał, patrzac mi w oczy.

Ja: Gdzie są chłopacy. Dlaczego przyszedłeś sam? - chwyciłam go za rękę

V: Nie mogłem czekać, chciałem cie znaleźć i zakończyć to co zacząłem sam. - odpowiedział

Ja: Ale tak naraziłeś siebie i swoje życie. Czemu to zrobiłeś? - rzuciłam, powstrzymując płacz, przeczesujac jego rozczochrane włosy, opadające na czoło.

V: Cale życie to robie, ale teraz nie mogłem ciebie zostawić samej. Jesteś dla mnie zbyt ważna żebym odpuścił. - wytlumaczył, ponownie zamykając mnie w swoich ramionach. Nie odpowiedziałam nic, zamknęłam oczy, tak bardzo potrzebowałam jego dotyku i bliskości...

☆♥︎☆
Witajcie kochani. Tak jak mówiłam tak i jestem. To ostatni rozdział w tym roku, wiec mam nadzieje, że wam sie podobał. Przepraszam za błędy i pamiętajcie o gwiazdkowaniu i komentowaniu.♡

Chce jeszcze wam życzyć udanego i pijanego (albo i nie) sylwestra! Bawcie sie dobrze, ale uważajcie na siebie. Do nowego roku! ♡

PORWANA / BTS 18+حيث تعيش القصص. اكتشف الآن