23.

16.3K 442 178
                                    

SUGA POV.

W końcu dojechaliśmy do celu. Miejsce którym najprawdopodobniej była przetrzymywana  Lune. Mieliśmy ogromną nadzieję, że ją tam znajdziemy. Tak naprawdę gdyby nie pomoc Suho i reszty jego gangu moglibyśmy nie dowiedzieć się o tym miejscu, przez co prawdopodobnie szukalibyśmy dalej miejsca gdzie może znajdować się dziewczyna.

Miejsce to było zwykłą ruderą, na kompletnym odludziu poza terenem miasta. W końcu wysiedliśmy z samochodu. Plan nie był skomplikowany, jednak nie mogliśmy popełnić żadnego błędu. Jako pierwszy miał wejść Suho z jego chłopakami od drugiej strony budynku, a my głównym wejściem i pozbyć się wszystkich wartowników. A reszta miała już pójść prosto. Pozbyć się wszystkich i odnaleźć Lune.
Po chwili stania do Namjoona zadzwonił telefon.

~ Jesteśmy już gotowi.

- Dobra, wchodzimy. Spotkamy się w środku budynku.

Odparł lider, a następnie się rozłączył.

RM: Każdy wie co ma robić? Taehyung i Jungkook czekajcie przy aucie, zabezpieczaćie tyły i czekajcie aż dam wam znać. Jimin, Jhope, Suga, Jin i ja wchodzimy do budynku, a następnie się rozdzielamy. - powtórzył blondyn

I tak każdy z nas zajął swoje stanowiska. Kiedy byliśmy gotowi włamaliśmy się do środka. Już na samym wejściu na korytarzu natrafiliśmy na dwóch uzbrojonych gości. Od razu wciągnąłem broń i strzeliłem w pierwszą osobę, druga po chwili też leżała już martwa.

JM: Ej, zabrałeś mi pierwszy strzał.

Ja: Nie tym razem. Dzisiaj ja byłem pierwszy. - zaśmiałem się.

Ruszyliśmy przed siebie trzymając się razem. Usłyszeliśmy hałas i bieg ludzi. Nieoczekiwanie zza rogu wyskoczyło przed nami kolejnych mężczyzn. Wszuscy od razu schowaliśmy się za ścianą i zaczęliśmy celować. I tak właśnie zaczęła się strzelanina. Od razu ucieszyłem się widząc martwe ciała mężczyzn padające na ziemię.

RM: Miejmy nadzieję, że zaraz chłopacy tu dotrą. - krzyknął lider chowając sie za ścianę. Po chwili wymierzył broń i strzelił. Po chwili na naszej drodze nie było nikogo.

RM: Idziemy dalej. Wiedzą, że tu jesteśmy. Musimy uważać. - powiedział lider.

Mieliśmy iść dalej kiedy usłyszałem krzyk. Ale to nie był krzyk byle kogo.

? :Yoongi! - usłyszałem z daleka. Cicho, jednak tak żebym mógł usłyszeć. Poznałem ten głos.

Ja: Luna! - od razu zacząłem biec w kierunku głosu.

RM: Suga stój! - krzyknął, ale nie zareagowałem.

Biegłem dalej przed siebie, skręcając w inny korytarz. Biegłem, rozglądałem się. W końcu stanąłem w miejscu. Nigdzie ich nie bylo. Zgubiłem ich.

Ja: Nosz kurwa! - krzyknąłem, kopiąc jakiś kamień. - Luna! - nic nie usłyszałem. Mimo wszystko rozejrzałem się jeszcze. Nie chciałem odpuścić.

W końcu zrezygnowany zacząłem wracać. Aż w końcu odnalazłem chłopaków i stojących przy nim Suho z resztą.

RM: Co ci do głowy strzeliło, żeby się oddalać?! - krzyknął blondyn.

S: Slyszałem ją! Ona tu jest, już prawie udało mi się ją znaleźć! - wytłumaczyłem.

Po chwili usłyszeliśmy kolejny hałas. Schowaliśmy się za ścianami skrzyniami i wszystkim co mogło dać nam ochronę. Po chwili przed nami znalazło się innych przeciwników. Ruszyliśmy szukać dalej. Strzelanin nie było końca. Niestety nie obeszło się bez rannych. W pewnym momencie do Namjoona zadzwonił telefon. Spojrzeliśmy się na niego. Kiedy skończył rozmawiać spojrzał na nas.

PORWANA / BTS 18+Where stories live. Discover now