From Ashes we Rise cz. 2

111 6 0
                                    

Dobry wieczorek, kto jeszcze nie śpi?


Pewnego razu Wen Qing zaczeła jeść i nie przestawała, póki taca nie była całkowicie pusta, nie tyle dlatego, że Jiang Cheng ją o to poprosił, kiedy wychodził z pokoju, ale raczej dlatego, że głód mówił głośniej. 

Przyjmowała każdy kęs, nienawidząc zwierzęcej instynktownej części siebie, która wciąż chciała z nią żyć, mimo że nie było już powodu, by to robić. 

Kilka dni wcześniej, kiedy wspięła się po schodach prowadzących do Wieży Karpia, zrobiła to wiedząc, że ona i Wen Ning umrą i była z tym w zgodzie, bo pomyślała, że ​​może to wystarczyć, aby to wszystko zakończyć. Aby ocalić resztę rodziny i Wei Wuxiana. I że w końcu ona i jej brat będą razem i to jej wystarczy. Ale była głupia, jej rodzina umarła, Wei Wuxian umarł, Wen Ning umarł. Umarł samotnie, a ona tu żyła i oddychała. 

Pomyślała o alternatywie, tam nie miała swoich igieł ani noży, ale i tak byłoby łatwo, miała prześcieradła i ręce. Ale nie zrobiła tego, nawet nie próbowała. Uświadomiła sobie, że była w stanie znieść śmierć jako ofiarę, śmierć, która ocali innych, ale nie śmierć bez znaczenia, śmierć tylko po to, by zatrzymać ból. Ale może to jej zwierzęca część ponownie nauczyła się używać argumentów, aby zmusić swoją racjonalną część do robienia tego, czego chce. 

Jadła i spała, a następnego ranka obudziła się, by usłyszeć płacz dziecka. 

A-Yuan, pomyślała natychmiast, ale potem sobie przypomniała. Nie, to nie może być on, on nie żyje jak wszyscy inni. 

Wstała i podeszła do hałasu, nie była pewna, czy wolno jej wyjść z pokoju, ale i tak to zrobiła. Znalazła na dziedzińcu Jiang Chenga z dzieckiem i polecającą dwóm uczniom, aby udali się do miasta i przyprowadzili lekarza.

- Zapomniałeś, że tu jestem? -zapytała. 

Spojrzał na nią ze zdumieniem. 

-Panno Wen. Nie, nie zapomniałem -

- Więc po co iść do miejskiego lekarza, kiedy tu jestem?

-…-

- Myślisz, że skrzywdziłbym dziecko?-

-Nie !-

-Więc pozwól mi to sprawdzić-

- Dobrze - powiedział Jiang Cheng, wręczając jej Jin Linga. 

-Chodź do mojego pokoju- powiedziała- Tam jest lepiej-

-Dobrze-

W swoim pokoju przyglądała się dziecku w ciszy, podczas gdy dziecko nadal płakało, a Jiang Cheng spojrzał z niepokojem w kąt.

-Nie musisz się martwić, to tylko skurcze- odpowiedziała. 

-To nie mogą być tylko skurcze, ma twardy żołądek, cały jest czerwony, a jego piąstki są zaciśnięte, jakby bardzo go bolało-

-Tak, właśnie to robią dzieci w jego wieku, kiedy mają kolkę-

-O. Co mogę zrobić ?-

-Ciepła kąpiel jest dobra, ale najpierw musimy cię uspokoić, chodź tutaj, a pokażę ci, jak to zrobić-

Jiang Cheng podszedł do niej i usiadł obok niej na łóżku.N tyle blisko, żeby mogła zobaczyć ślad, jaki jej paznokcie zostawiły na jego szyi. Poczuła falę zażenowania, myśląc o swojej ostatniej interakcji z nim. Postanowiła to zignorować. 

-Masz, połóż go na brzuchu i potrzyj jego plecy-

Jiang Cheng skinął głową i zaczął robić, co mu kazano. Qing Położyła rękę na plecach dziecka, aby pokazać najlepszy ruch, a jego palce dotknęły jej, a on szybko je odsunął, jakby dotknął ognia. 

Miało to sens, gdyby ktoś rzucił ją o ścianę, pocałował, a potem oskarżył o uratowanie jej życia tylko dlatego, że chciała uprawiać seks z tą osobą, to byłby ktoś, z kim nie chciałaby nawet przebywać w tym samym pokoju, a na pewno byłby to ktoś kogo nie chciała, żebym jej dotykał zaledwie kilka godzin później. A może nawet nigdy więcej. 

- Pomagają ruchy okrężne - powiedziała i cofnęła rękę-

Jiang Cheng wrócił do robienia tego, co powiedziała. I stopniowo płacz Jin Linga ucichł, a po minucie ustał. 

-Inną rzeczą, którą możesz zrobić, jest nucenie i zabranie go w miejsce o słabym oświetleniu. Pomóż mu się zrelaksować -

- Myślisz, że powinienem go teraz wykąpać, czy lepiej poczekać trochę dłużej?-

-Możesz trochę później-

-Dobrze-

Po kilku sekundach ciszy powiedziała: 

-Przepraszam, że cię wczoraj pocałowałam, nie zrobiłbym tego, gdybym myślała jasno-

-Wiem to-

Spodziewała się, że powie, że przyjął przeprosiny, ale Jiang Cheng po prostu milczał, patrząc na wszystko w pokoju oprócz niej. 

Po kilku minutach ciszy powiedziała:

- Myślę, że możesz go teraz zabrać do kompieli. Przyłóż go do klatki piersiowej i zakryj oczy kocem, aby światło nie przeszkadzało podczas chodzenia-

-Dobrze-

- Jeśli to się powtórzy lub jeśli ty lub ktokolwiek inny w Lotus Pier potrzebuje pomocy medycznej, przyjdź po mnie. Oszaleję, jeśli będę cały czas w tym pokoju nic nie robiąc -

-Będę o tym pamiętać-

Powiedział i wyszedł, zostawiając ją samą w pokoju. 

Mo Dao Zu Shi One ShotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz