XXI

56 16 5
                                    

Wygłodniałe krążą wokół mnie,
ujadają, warczą, choć chylą się nisko
widać, że na pokaz, bym wykonał ruch, którego tak bardzo przecież pragną...

Rytualne tańce wokół ognia,
choć dzikie, to chcą się sparzyć,
tego wymaga chwila, sczernieje futro,
w powietrzu ich swąd się rozejdzie dla jednego kąska.

Tak naprawdę się nie przydam,
jestem tylko pewnym środkiem,
który ziści ich ostatni, byle jaki sen.
A cel przecież uświęca środki...
Prawda?

Fenk ju Makiaweli!
Nawet wśród wilków jesteś popularny, wśród wilków, które chcą być lisami i lwami jednocześnie.

Moja śmierć nie zaboli,
bo i tak pozostanę w naturze,
choćby w ich żołądkach.
Nikczemnych.

Machiavelli, makiaweli
makia - weli?
maka - feli?
Fela! Skocz do maka!
One serio są głodne!

(nie)poezja Where stories live. Discover now