Jestem już znudzony
tym życiem w nieżyciu,
lecz gdy tylko wykonuję krok
spotykam się z bezkresem.Nijak go obejdę,
nijak go przeskoczę.
Nijak go pokonam,
Nijaki - to ja.Powiedz mi, co jest nie tak,
co ja robię źle w tym, że próbuję?
W tym, że... tak bardzo chcę?
Czy to według świata jest złe?Słucham, rozmazuję łzę.
Coś nadchodzi, coś ważnego...
I tego właśnie lękam się.
Dokąd to wszystko mnie prowadzi?Zawieszony, zblokowany,
oczekując odpowiedzi
jestem.Bezkresu nie obejdę.
Bezkresu nie przeskoczę.
Bezkresu nie pokonam...
Może... A gdybym go przepłynął?Gdybym dotarł na brzeg bezkresu?
Do granicy nieskończoności?
Do dna studni bezdennej?Potrzymaj moje pierogi.
Czas się... Rozerwać.