XXX

41 16 2
                                    

Jestem już znudzony
tym życiem w nieżyciu,
lecz gdy tylko wykonuję krok
spotykam się z bezkresem.

Nijak go obejdę,
nijak go przeskoczę.
Nijak go pokonam,
Nijaki - to ja.

Powiedz mi, co jest nie tak,
co ja robię źle w tym, że próbuję?
W tym, że... tak bardzo chcę?
Czy to według świata jest złe?

Słucham, rozmazuję łzę.
Coś nadchodzi, coś ważnego...
I tego właśnie lękam się.
Dokąd to wszystko mnie prowadzi?

Zawieszony, zblokowany,
oczekując odpowiedzi
jestem.

Bezkresu nie obejdę.
Bezkresu nie przeskoczę.
Bezkresu nie pokonam...
Może... A gdybym go przepłynął?

Gdybym dotarł na brzeg bezkresu?
Do granicy nieskończoności?
Do dna studni bezdennej?

Potrzymaj moje pierogi.
Czas się... Rozerwać.

(nie)poezja Where stories live. Discover now