„Nie zasługujesz by zyć w takim świecie "

1.3K 64 13
                                    

Słucham?
To pytanie wciąż krążyło w mojej głowie.

-co masz na myśli? -spytałam

-wszyscy wiedzą, że należysz do mnie i lepiej będzie jak tak zostanie- powiedział szybko.

-nie należę do Ciebie kretynie!- krzyknęłam i szybko zorientowałam się, że stoimy już pod domem Shawna.

Po mimo głośnej muzyki, która stamtąd dochodziła, kilka osób spojrzało się w moja stronę.

-nie krzycz - powiedział spokojnie - ludzie patrzą.

-nie obchodzą mnie ludzie! Chce tylko cofnąć się w czasie i nigdy Cię nie poznać. -wciąż krzyczałam.

-uspokój się okej? -próbował mnie uspokoić.

-Vinnie ja naprawdę nie chce być w tym bagnie jak ty. - powiedziałam a jego mina automatycznie się zmieniła.

-myślisz, że ja tego chce?! Dziewczyno robie to dla Ciebie! - krzyknął.

-co?- zająkałam się.

-wysiadaj z mojego auta - krzyknął ponownie a coraz więcej osób zaczęło się nam przyglądać.

-jak odpowiesz - powiedziałam stanowczo.

-i tak Ci się to nie uda. Nie umiesz być stanowcza a teraz wypad z mojego samochodu. Lepiej żyje się w niewiedzy.

-dupek- powiedziałam wysiadając z auta.

-już to kiedyś słyszałem - rzucił i odjechał.

Stałam w miejscu wpatrzona w punkt gdzie przed chwilą znajdowało się jego auto.
Nie rozumiałam już kolejnej rzeczy.
Miało być lepiej po tej rozmowie a jest tylko gorzej.
Wiele pytań przebijało się przez moją głowę niczym fale uderzające o brzeg. Bardzo nie lubiłam żyć w niewiedzy. A było tego coraz więcej.
Załamana usiadłam na krawężniku. Zaczęłam płakać ale właściwie nie wiedziałam dlaczego.
Nie bolała mnie ta kłótnia. Bolał mnie fakt, że każdy coś ukrywa, gada a ja nie wiem co.
Bolało mnie to, że od jakiegoś czasu zaczęłam zachowywać się jak kiedyś.
Ponownie stawałam się osoba przed, którą tak długo uciekałam.
Tracę brata i oddalam się od przyjaciół.

Znacie ten moment gdy boimy się żyć swoim własnym życiem? Gdy przeraża ono cię tak bardzo, że tracisz nadzieje?
Kiedyś tak było.
Ale teraz nie chciałam wracać do tej Tessy.
Jakaś cześć mnie wiedziała, że to wszystko poniesie za sobą bardzo duże konsekwencje.
Znam tego chłopaka jakieś 3 tygodnie a namieszał już tak bardzo.
Wiec co będzie dalej?

Nagle w oczy poraził mnie blask świateł samochodowych. Podniosłam lekko głowę i po raz kolejny tego dnia spostrzegłam znajome auto.
Chłopak wysiadł z niego i szybkim krokiem znalazł się obok mnie. Usiadł na krawężniku i wyciągnął paczkę papierosów. Wyjął dwa i jednego mi podał. Ani razu na mnie nie spojrzał.

-masz racje tess- zaczął mówić -nigdy nie powinienem pojawić się w twoim życiu ale teraz nie mogę odejść. I możesz mnie nienawidzić ale nie zostawię Cię.

-dlaczego?- spytałam spoglądając na jego twarz.

-są rzeczy, których po prostu nie mogę Ci powiedzieć. Może to głupie ale zaufaj mi - powiedział, w końcu spoglądając w moje oczy.

-okej- rzuciłam krótko i odwróciłam wzrok.

Położył się na trawie i patrzył w niebo.
Szybko zrobiłam to samo. Kiedyś jak byłam mała zawsze wychodziłam na ogród i leżałam pod gwiazdami. W jakiś sposób przynosiło mi to ukojenie.

hell is my heaven⚡️|Vinnie Hacker [ZAWIESZONE]Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora