„i tak trafie do piekła"

1.3K 64 22
                                    

Jego wzrok przeszywał mnie na wylot. Nie byłam w stanie stwierdzić ile już tak stałam ale stawało się to coraz cięższe do zniesienia. Chciałam w jakiś sposób się ruszyć ale to jak na mnie patrzył odbierało mi możliwość racjonalnego myślenia. Tak jakby całe moje ciało zastygło.
Lekko przygryzał wargę co sprawiało, że moje nogi było coraz bardziej miękkie.
W jakiś sposób pociągał mnie ten „zły chłopak".
Wiedziałam, że pomimo tego jakim był człowiekiem wystarczył jego najmniejszy ruch a  przez moje ciało przechodziły niezrozumiałe dreszcze. Bardzo różnił się od chłopaków, z którymi zazwyczaj się spotykałam.
Było w nim coś co wprowadzało mnie w okropny stan.

-nie narzekam ale może usiądziesz? -spytał przerywając tą niekomfortową ciszę.

-skąd wiesz, że nie zamierzałam stać tak całą noc? -rzuciłam sarkastycznie i usiadłam obok niego.

-jesteś głodna? -spytał ale zaprzeczyłam-obejrzymy coś?

-okej- powiedziałam krótko wciąż speszona a on zaczął szukać czegoś w telewizorze.

-więzień labiryntu? - spytał po przejrzeniu chyba całego netflixa.

-mogę oglądać wszystko gdzie będzie Dylan- powiedziałam rozkładając się na kanapie.

-tak, czuj się jak u siebie-zaśmiał się- kolejna ma obsesje na punkcie tego typa.

-każdej puszczasz ten sam film?-powiedziałam zanim pomyślałam.

Uśmiechnął się, zarzucając rękę za moje plecy. Powoli nachylił się do mojego ucha. Sam jego oddech wystarczył by przez całe moje ciało przeszły dreszcze. Niekontrolowanie wstrzymałam oddech i zamknęłam oczy.

-żadna dziewczyna nie przebywała w moim domu a zwłaszcza na noc- wyszeptał i szybko się odsunął.

Nie powiem, że poczułam okropną pustkę gdy zdecydowanie za szybko odsunął się od mojego ciała. Zachowuje się jak idiotka.

Żałosna idiotka.

Ale nic nie poradzę, że moje ciało reagowało na niego w taki sposób. Nie mogłam tego kontrolować.

-mam być zaszczycona? -uśmiechnęłam się.

-jeśli czujesz taką potrzebę- również się zaśmiał.

-raczej..- zaczęłam mówić lecz przerwał nam obcy głos.

-Hacker jesteś? -krzyknął jakiś mężczyzna.

-kurwa- wyszeptał Vinnie i szybko wstał. - słuchaj

-co się stało? - przerwałam mu i również wstałam.

W błyskawicznym tępie znalazł się obok mnie. Swoje duże dłonie położył na moich polikach, spoglądając mi prosto w oczy.

-najciszej i najszybciej jak potrafisz pójdziesz na górę i wejdziesz do pierwszego pokoju na prawo okej? -mówił bardzo poważnie- nie wydawaj żadnych dźwięków i czekaj tam do czasu aż nie przyjdę okej?

-dobrze ale..- byłam przerażona jego zachowaniem.

-nie teraz proszę. Weź telefon i idź- powiedział wychodząc z salonu.

Bez wachania wykonałam jego polecenie. Byłam niesamowicie ciekawa dlaczego tak zareagował ale moje przerażenie na sto procent było większe.
Rozejrzałam się po pokoju do którego właśnie weszłam.
Był nie duży i bardzo różnił się od reszty budynku. Wyglądał jak pokój typowego nastolatka. Wszędzie wisiały zdjęcia z jego znajomymi.
Moje rozmyślania przerwał krzyk pochodzący z dołu. Przyłożyłam ucho do drzwi by móc usłyszeć więcej.

hell is my heaven⚡️|Vinnie Hacker [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now