21 Grudnia

327 32 0
                                    

Mokry śnieg prószy Harry'emu w twarz.
Chłopak mruży oczy, by się przed nim obronić.
— Przestałem ich zabijać, Harry.
Potter nie może dostrzec Voldemorta przez śnieżycę.
— Zginęły całe rodziny w oczekiwaniu, aż wielki Albus Dumbledore cię wyda. Małe dzieci... nawet niemowlęta, Harry. Wiele z nich nie było jeszcze nawet w takim wieku co ty, gdy po raz pierwszy mnie pokonałeś.
Harry nie rozumie.
Szuka twarzy Snape'a między płatkami śniegu.
— Obiecałem przestać to robić po dostarczeniu mi ciebie — kontynuuje pieszczotliwym tonem Voldemort, a Potter mruga, by uniknąć zbliżających się płatków. — Jednak Dumbledore odmówił. Byłeś za dobrze chroniony, zarówno w Hogwarcie, jak i przez mugolskich krewnych. Nie mogłem cię zabrać.
Wydaje mu się, że głos Voldemorta odbija się echem od ścian.
— I nawet teraz, kiedy jesteś mój, Harry, wymykasz mi się.
Chłopak wsłuchuje się w śnieg skrzypiący pod naporem kroków. Voldemort siada przy nim.
Nie może poruszyć się nawet na tyle, by na niego spojrzeć.
— Dlaczego nie chcesz umrzeć, Harry?
Voldemort już zadawał mu te pytanie, przypomina sobie chłopak.
— Jeśli nie mogę cię zabić, to jak umrzesz? — pyta Voldemort łagodnie, a jego głos łaskocze młodzieńca w ucho. — Myślę, Harry — szepcze — że musisz tego chcieć. Musisz pragnąć własnej śmierci tak żarliwie, że nie będzie innej możliwości poza poddaniem się jej.
Słowa Voldemorta są niczym kołysanka i Harry chce się im poddać.
Gdy zamyka oczy, w swoich myślach widzi Severusa, który mówi mu, by się jeszcze nie poddawał.
Ale Harry nie ma pojęcia, ile jeszcze minie, nim przepowiednia będzie mogła zostać spełniona. Stracił poczucie czasu.
Ma nadzieję, że już niewiele.
— Nie masz nic do powiedzenia, Harry? — pyta Voldemort. — Nie chcesz wiedzieć, jak zamierzam sprawić, byś błagał o własną śmierć ?
Twarz Voldemorta znajduje się nad jego.
Rubinowe spojrzenie sprawia, że śnieg wokół nich wygląda, jakby był szkarłatny.
Potter zastanawia się, czy Voldemort widzi wahanie w jego oczach.
— Wiele rodzin umrze, jeśli się nie poddasz, Harry. Inne dzieci.
Gdy chłopak wzdycha, do jego ust dostają się płatki śniegu.
Kłujący ból przeszywa jego kończyny, gdy próbuje oddychać.
Voldemort nie porusza się, kiedy Harry bierze drżący oddech i czeka.
Potter dyszy, a jego serce tłucze się w piersi w rytm marsza żałobnego.
— Ty — Harry kaszle, a ból promieniuje w dół jego gardła — nie możesz.
Voldemort potrząsa głową i patrzy zasmucony.
— Rzecz w tym, że mogę, Harry. I nie przestanę, dopóki nie będziesz gotowy dać mi tego, czego chcę. Obiecuję ci, że oboje będziemy tego chcieli.
—Nie. — Głos chłopaka drży, ale nie przez brak pewności. Voldemort pozostaje niewzruszony. Zaprasza kogoś, kogo Harry nie widzi.
Może to jest Snape.
— Mam Ci coś do pokazania, Harry — mówi zimno. Kiwa głową do niewidocznej dla Pottera osoby.
Duże dłonie łapią Harry'ego pod pachami.
Jest ciągnięty do stóp Voldemorta.
— Przyprowadź go, Severusie.
Harry zmusza się, by nie ugiąć się z ulgi.
— Rusz się, Potter — syczy do niego Snape i uderza chłopaka między łopatkami.
Ten potyka się, ale mężczyzna chwyta go, nim zdąży upaść.
Nogi Harry'ego są jak z galarety.
Robi trzy chwiejne kroki, nim zdaje sobie sprawę z tego, że nie czuje bólu. Zatrzymuje się, a następnie otwiera usta.
Harry zaczyna słabnąć.
Bellatrix i inni śmierciożercy zbliżają się do jakiegoś mężczyzny z różdżkami, kreśląc nimi leniwie przeróżne kształty; jego oczy są otwarte, a wzrok pusty, gdy zostaje położony na warstwie śniegu. Martwy wpatruje się w nicość.
Wrzeszcząca kobieta wije się na ziemi, gdy wysoki śmierciożerca kieruje różdżkę na jej pierś.
Ale Harry nie może oderwać oczu od małego chłopca. Lucjusz Malfoy trzyma ciemnowłosą główkę brzdąca w swoich ramionach, niemal go kołysząc.
Chłopiec płacze.
Voldemort rusza w jego kierunku.
— Nie bój się, mały — uspokaja go.— To niedługo się skończy.
— Nie! — Harry walczy z kajdanami wokół jego nadgarstków.— Nie! — krzyczy chrapliwie. Zostaje brutalnie przyciągnięty do piersi Snape'a.
Ramiona mężczyzny oplatają go dookoła, krępując go.
— Bądź cicho — syczy.
Przypuszczalnie nie miało to mieć tak zdesperowanego wydźwięku.
Chłopczyk cicho płacze.
Harry chce się od niego odwrócić.
Ukryć twarz.
Ale Snape trzyma go nieruchomo.
Potter zamyka oczy, obraca głowę na tyle, na ile pozwalają mu ramiona śmierciożercy.
— Avada Kedavra.
Nawet przez zaciśnięte powieki Harry widzi błysk zielonego światła.
— Nie możesz znieść tego, czego byłeś świadkiem, Harry?
Chłopak otwiera oczy.
Jego oddech jest szybki i ciężki.
— To jest tylko próba, Harry — mówi mu Voldemort. Czarny humor znika z jego twarzy. — Znajdziemy twoich przyjaciół. Weasleyów, których tak bardzo kochasz, i tę szlamę. — Voldemort przenosi swoje spojrzenie na Snape'a. — Tak jak ciebie w tym wszystkim, Severusie, i twoją małą fascynację. Chłopak zginie z mojej ręki.
Oddech Harry'ego gwałtownie urywa się, gdy Snape zaciska wokół niego ramiona. Trwa to tylko chwilę, a potem czuje mokre włosy Severusa ocierające się o jego policzek, gdy ten kiwa głową. —Jesteś bardzo mądry, mój panie.
Voldemort wygina usta w uśmiechu i dotyka palcami podbródka Harry'ego, zmuszając go do podniesienia głowy.
— Zabiję tak wielu z nich, jak będzie trzeba.
Harry patrzy w krwistoczerwone oczy.
Jeszcze nigdy nie pragnął śmierci tak bardzo jak teraz.
— Zabierz go z powrotem do celi, Severusie.
Potter nie walczy, gdy Snape wykonuje rozkaz.
Kobieta nadal krzyczy, kiedy mężczyzna w końcu wrzuca Harry'ego do ciemnej celi. Mięśnie chłopca odmawiają posłuszeństwa.
Snape ponownie chwyta chłopaka, ale tym razem tylko przytrzymuje górną część jego ciała i powoli osuwa się z nim na podłogę.
Harry jest wstrząśnięty, a jego dreszcze nie mają nic wspólnego z zimnem
Porusza głową dotąd, aż twarz Severusa nie znajdzie się w jego polu widzenia.
Ten właśnie wpatruje się w niego.
Harry czuje jak klatka piersiowa mężczyzny faluje niekontrolowanie i równie mocno jak jego.
— Powinieneś pozwolić mu mnie zabić.
Potter jest zaskoczony gniewem, który słyszy we własnym głosie.
Snape zaciska usta.
— Nie. — Jego wargi nie poruszają się.
Zęby Harry'ego uderzają o siebie nawzajem.
— Zabił... ich — mówi, próbując wyrzucić obraz twarzy chłopczyka ze swoich myśli, ale okazało się to niemożliwe.
— Jeśli umrzesz, zabije ich jeszcze więcej — odpowiada Snape. Jego palce zaciskają się wokół ramienia Harry'ego, gdy to mówi.
Chłopak nie odpowiada.
Jest wybawcą czarodziejskiego świata.
— Ron i Hermiona — szepcze. Odwraca się tak, by Snape nie widział wilgoci w jego oczach. Bohaterzy nie płaczą.
— Nie znajdzie ich.
Harry odwraca się do Snape'a, a ten nie odwraca wzroku.
— Twoi przyjaciele są bezpieczni. Odkąd są częścią ostatniej przepowiedni, Dumbledore zapewnia im ochronę, dopóki zagrożenie nie minie. — Twarz Snape'a ponownie pochmurnieje.
Harry przygląda się ciemnym punktom. Cienie, stwierdza bezsensownie, powodują, że Severus wygląda smutno.
Chłopak zbiera jak najwięcej śliny, by przełknąć ją i złagodzić ból gardła.
— Powiedz im... — Ponownie wpatruje się w bliżej nieokreślony punkt. — Powiedz, że nie jestem ranny. — Harry nie chce, by ktokolwiek wiedział, że jest więziony; to by tylko zraniłoby jego przyjaciół.
Snape podnosi swoją różdżkę i kieruje ją na usta Harry'ego.
— Powiesz im sam. — Zatacza różdżką niewielki łuk. — Aquamenti.
Ogień w gardle Harry'ego wygasa po chwili.
— Powiedziałem ci... o przepowiedni. — Zaczyna być znużony. Nie chce wykorzystywać ukojonego gardła do tłumaczenia tego Snape'owi.
— Nie istnieje żadne antidotum na ten eliksir — mówi Snape szorstko. Harry otwiera usta, a Snape pochyla się blisko jego twarzy
Potter zamyka usta, gdy oddech Snape'a powoduje unoszenie się kłębów białej pary, a z jego twarzy znikają cienie.
— Eliksir może być silniejszy od przepowiedni.
Harry zastanawia się, czy Snape pamięta, jak działa ta mikstura; mimo wszystko, chłopiec doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
— Ale musisz chcieć... — zaczyna wyjaśniać Severusowi.
— Bardzo dobrze rozumiem, czego wymaga eliksir, aby działał poprawnie, Potter — przerywa mu szorstko.
Harry ponownie milknie.
Snape odwraca od niego wzrok i spogląda w kierunku okratowanych drzwi, nie dając Harry'emu szansy na odpowiedź.
Chłopak nie widzi jego twarzy, ale wie, że Severus wypatruje wrogów.
Jego dłonie bezpiecznie spoczywają na ramionach Harry'ego.

25 GrudniaWhere stories live. Discover now