Rozdział 50

1.6K 100 18
                                    

*31.12.2016*

JASON

Przenoszę wzrok na Rose, gdy tylko przy naszym stoliku pojawia się tajemnicza dziewczyna o krótkich, blond włosach. Początkowo mam wrażenie, że zgubiła grupkę swoich znajomych i przypadkiem wylądowała przy naszym stoliku. Jednak wyraz jej twarzy i reakcja Rose jasno dają mi do zrozumienia, że to nie przypadek.

- Cześć, Rose. Co za spotkanie.

Głos blondynki przepełniony jest kpiną i ironią, co od razu rzuca mi się w oczy. Co tu się dzieje?

Zerkam nerwowo na blondynkę, a po chwili odnajduję wzrokiem twarz Rose.

- Idziemy – mówi, gdy podnosi się z krzesła. – Chodź, Jason.

Marszczę pytająco brwi, jednak nie zamierzam teraz roztrzepywać tej sprawy. Rose ewidentnie chce to zakończyć, więc jedyne co mi pozostaje to posłuchanie jej.

Wstaję i podchodzę do dziewczyny.

- Nie przedstawisz mnie, Rose?! – rzuca blondynka, gdy coraz bardziej się od niej oddalamy.

Gdy wreszcie znajdujemy się w odosobnionym miejscu, nie mogę się powstrzymać i pytam:

- Kto to był?

Szatynka posyła mi niepewne spojrzenie.

- Nie ważne. Nikt istotny. Przynajmniej dla ciebie.
- Rose, prawie zabiłaś ją wzrokiem, a teraz mówisz, że to nikt ważny. Nie dziw się, że ci nie wierzę.
- Jason, proszę... wiem, że nie wyglądam, ale jak się domyślasz każdy ma jakichś wrogów. A to jest mój.

Otwieram szerzej oczy. To fakt, nigdy nie posądziłbym tej dziewczyny o złe relacje z kimkolwiek.

- Okej – kapituluję. – Pogadamy o tym innym razem, może być?

Rose kiwa potakująco głową.

- Muszę iść do toalety – oznajmia nagle.
- Pójdę z tobą.

Dziewczyna zerka na mnie z miną, jakby przed chwilą wylądował przed nią statek kosmiczny.

- Znaczy... – poprawiam się. – Poczekam pod drzwiami. Wiesz... dla bezpieczeństwa.
- Mhm. Bezpieczeństwa. Ale niech ci będzie, skoro masz ochotę stać pod drzwiami jak mój osobisty bodyguard to twoja sprawa.
- Właściwie rzecz biorąc to trochę nim jestem.

Rose spogląda na mnie, po czym na jej usta wkrada się skromny uśmieszek.

Nie wiem co ta dziewczyna ze mną robi, ale w jej towarzystwie gadam jak potłuczony i nie potrafię myśleć logicznie, choć bardzo się staram. A dziś... a dziś jej osoba jeszcze bardziej mi to uniemożliwia niż do tej pory.

Po raz kolejny błagam się w myślach o skupienie.

Ruszam za szatynką w kierunku toalet i gdy ta ginie za drzwiami innej czasoprzestrzeni, w tłumaczeniu na nasze, w damskiej toalecie, opieram się o pobliską ścianę i biorę głęboki wdech.

Nagle ni stąd ni zowąd obok mnie pojawia się ta sama tajemnicza blondynka, która przed chwilą wymieniała się zabójczymi spojrzeniami z Rose.

- Nieźle cię wyszkoliła – komentuje. – Zawsze jesteś taki posłuszny jak piesek?
- Co?

Przez chwilę nie dociera do mnie co tu się właściwie dzieje i czego ta dziewczyna chce ode mnie. Z tego co wiem, nie jestem stroną w tym konflikcie.

- Nic. Tak tylko mówię. Po prostu jestem szczera.

Chyba głupia – dopowiadam sobie w myślach.

Zaginiona | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz