Rozdział VII -Czas spojrzeć w lustro-

6 2 0
                                    

Kiedy Taehyung wybiegał z urzędu, miał wrażenie, jakby każdy jego krok był słyszalny w całej strefie. Wpadając na ulicę pełnej klubów i barów, zwolnił nieco by nie zwracać na siebie uwagi przechodniów. Pod bluzą ściskał laptop z taką siłą, jakby ten miał rozpłynąć się w powietrzu.

            Kiedy w końcu dotarł do kryjówki, czym prędzej udał się na piętro. Kładąc laptop na stole, nacisnął drżącą ręką przycisk uruchomienia. Jednak urządzenie nie wydało z siebie choćby znikomego pomruku. Chłopak spróbował jeszcze parokrotnie jednak za każdym razem kończyło się tym samym efektem.

-Bateria- powiedział sam do siebie, zdając sobie sprawę, że sprzęt nie ma zasilania.

            Taehyung zaczął rozglądać się po pomieszczeniu w poszukiwaniu jakiegoś kabla, który podtrzymałby działanie urządzenia. Przeszukawszy cały pokój, nie natknął się na nic co pomogłoby mu odpalić przedmiot.

            Jak oparzony zerwał się na równe nogi, spoglądając na zegar. Dobiegała pierwsza trzydzieści.  Podchodząc do ostatniej szafki, zajrzał do środka. W niej również nie znalazło się nic przydatnego. Omiatając spojrzeniem pokój ruszył w końcu schodami w dół.

            Stojąc przed białymi drzwiami, układał w głowie wszystko, co chce przekazać przyjaciołom. Jasne pomieszczenie pełne luster rozpostarło się przed brunetem. Był to jedyny, tak elegancki pokój. Całą podłogę zajmował niebiesko złoty dywan, a przy każdym z luster, po obu stronach były zawieszone lampki, dające zimne, jasne światło. Pomieszczenie miało kształt półkola, przez co wydawał się jeszcze większy niż było w rzeczywistości.

            Taehyung naciągnął bluzę i poprawił włosy, jakby miał zaraz spotkać się ze swoim przyszłym pracodawcą. Po chwili w odbiciu za chłopakiem pojawiły się  jedno po drugim, jasne postacie. Nie były one przezroczyste, ale przywodziły na myśl wyblakłe stare zdjęcia.

-Mamy problem- zaczął, nie siląc się na konwenanse.

-Nam też miło cię znowu widzieć- usłyszał chłopak, jakby przytłumiony głos zza ściany.

-Co tym razem?- zapytał zrezygnowany Namjoon siadając na ziemi.

Gdyby mocniej się przypatrzeć mężczyzna nie siedział bezpośrednio na niej  a bardziej lewitował nad dywanem.

-Po pierwsze mam laptopa-oznajmił, zaczynając od dobrych wieści.

-To w czym problem?- Wtrącił się Jimin rozkładając ręce, uradowany, że wszystko idzie zgodnie z planem

-W tym, że po pierwsze nie mamy do niego kabla by go odpalić. Plus chcę nadmienić, że łowczyni zapragnęła nam z niewiadomych pobudek pomóc.

-Że co?- odpowiedzieli niemalże chórem.

-Ta reakcja jest spowodowana brakiem zasilania czy pomocą ze strony łowcy?

-Brakiem zasilania- powiedział z ironią Jungkook- oczywiście że łowcy. Co ona do cholery planuje?

-Jungkook, zajdź do mojego pokoju, tam powinno znaleźć się coś, co rozwiąże nam problem z laptopem- odparł Yoongi, kładąc rękę na ramieniu chłopaka.

            Taehyung wpatrywał się w lustra, za którymi panowała żywa dyskusja w sprawie łowcy. Ukradkiem spoglądając na zegarek zobaczył, że zostało jedynie dziesięć minut do końca jego dnia.

-Kazała też się ze sobą spotkać o dwudziestej drugiej w „Dynamite"

            Mężczyźni momentalnie zamilkli, spoglądając na niego, jakby dopiero co przyszedł.

Wild & WingsWhere stories live. Discover now