1. Sklep I Perkusista.

Začať od začiatku
                                    

"Nie bądź głupia." Skarciłam się w myślach. "To tylko jeden z wielu klientów sklepu, w którym pracujesz."

Jednak miałam wielką nadzieję, że skorzysta z numeru, który mu podałam...

***

Poranki w moim wykonaniu były bardzo ciężkie. Z ciężkim sercem wyłączyłam budzik i opadłam ponownie na poduszkę. W pokoju było ciemno, ciepło... wszystko sprzyjało mojemu dalszemu spaniu. Już miałam odpłynąć, gdy budzik zadzwonił ponownie.

"Głupie drzemki" zaklęłam w myślach i zrzuciłam kołdrę.

Chwilę później byłam już w kuchni, gotowa na kolejny męczący i monotonny dzień. Spakowałam do torby coś na śniadanie i spojrzałam w kierunku salonu. Na kanapie spała moja mama, jeszcze w stroju z pracy. Zrobiło mi się jej żal... Niezbyt przepadała za swoją robotą, wracała tak padnięta, że nawet nie docierała do swojego pokoju. Nasza nieciekawa sytuacja finansowa nie zostawaiła jej wielkiego wyboru.

"A ja wczoraj miałam do niej pretensje o obiad" skarciłam się w myślach.

Postanowiłam przygotować jej kawę. Wiedziałam, że za pół godziny wstanie, żeby się ogarnąć i zrobić coś w domu. A najbardziej lubiła, gdy kawa była już zimna. Przy kubku zostawiłam kartkę z napisem:

Miłego dnia ;)

Nie zwlekając dłużej, wyszłam z mieszkania i ruszyłam powolnym krokiem do szkoły. Mniej więcej w połowie drogi przypomniałam sobie, że dzisiaj czwartek, a to oznaczało zajęcia muzyczne. Dzień od razu stał się lepszy.

Moja szkoła należała do tych typowych. Nic jej nie wyróżniało, uczniowie uczyli się przeciętnie, przeciętnie imprezowali i przeciętnie uprawiali sport. Jedyne co mi się w niej podobało, to moi przyjaciele. Moja "paczka" składała się ze mnie i jeszcze dwóch osób.

Sylvia jest wiolonczelistką i mentalnie wciąż ma dziesięć lat. Poznałyśmy się w klasie muzycznej, gdy przyłapała mnie na niedozwolonym korzystaniu z pianina. Daniel również jest muzykiem, ale bardziej subtelnym. Nie miał jednego, ulubionego instrumentu, ale na każdy potrafił napisać piosenkę. Połączyła nas miłość o muzyki i dzięki temu uczuciu przestaliśmy być samotni.

- Vi! - Przed wejściem do szkoły złapał mnie Daniel. Był ubrany w spodnie z dużym krokiem i wąskimi nogawkami oraz w jaskrawą koszulę, odpiętą o jeden guzik za dużo.

Miał swój styl i był z niego dumny, tak jak ze wszystkiego co prezentował swoją osobą. - Nie mam zadania z matematyki. Myślisz, że Gorylicabędzie dzisiaj sprawdzać?

Właśnie na takich błahych sprawach minęły mi pierwsze lekcje. Nawet podczas lunchu nie wydarzyło się nic ciekawego. Dopiero lekcja muzyki sprawiła, że lekko się ożywiłam.

Idąc w stronę klasy, mijałam wiele osób, ale na widok jednej zamarłam w pół kroku.

- Co jest? - jęknęła Sylvia, wpadając na moje plecy.

- Ten chłopak chodził tu wcześniej czy jest nowy? - zapytałam, wskazując na osobę stojącą przy szafkach.

- Ten w niebieskich włosach? - popytała i gdy kiwnęłam głową dodała - Nie jest nowy, tylko na głowie miał chyba czerwony. - Zawahała się - Musiał się niedawno przefarbować. W sumie to nie wiem, nie wygląda sympatycznie. - Wzruszyła ramionami.

Ubrany był w lekko poszarpaną, ciemną koszulkę z logiem jakiegoś zespołu, na ręce miał tatuaż i ogółem sprawiał wrażenie buntownika. Nie jest to typ człowieka, z którym się zadajemy. Nie zauważyłam tego, gdy spotkaliśmy się w sklepie.

Pogramy? -> Michael CliffordWhere stories live. Discover now