Epilog.

1.9K 244 61
                                    

Siedziałam na jednej z ławek w parku i obserwowałam dzieci w piaskownicy. To niesamowite jak ludzie z wiekiem tracą zdolność cieszenia się z najmniejszych rzeczy... Może gdybym cieszyła się życiem tak jak powinnam, byłabym szczęśliwa dokładnie tak, jak kiedyś tego chciałam? Bo to co mam teraz nie do końca odpowiada moim planom z przeszłości...

Ludzie się gubią. Potem odnajdują, a następnie znowu tracą drogę z oczu. Ale może w życiu chodzi właśnie o to szukanie?

Mam nadzieję, że te decyzje, które podejmuję teraz są tymi, które leżą na właściwym szlaku.

W moich słuchawkach leciało Close As Strangers, 5 Seconds of Summer. Tak strasznie chciałabym, żeby piosenka napisana przez Michaela Clifforda [nw czy on akurat to napisał :)] nie była o mnie... Ale obawiam się, że jest.

Minęło sporo ponad rok od kiedy wyjechał. Na początku było dobrze, z biegiem czasu telefony i rozmowy na Skype stawały się coraz rzadsze, aż w końcu nasza znajomość ograniczyła się do sporadycznych rozmów przez SMS...

Odnosili sukces. I to duży. Zdobyli masę kochających fanek i pracowali nad płytą. Od kiedy skończyli trasę z One Direction w domu byli przez chwilę. Chwilę, podczas której ja byłam akurat w Anglii. Potem oni wyjechali, pisać piosenki oraz je nagrywać i w ten sposób nasza szansa przepadła.

- Telling you I haven't seen your face in ages
I feel like we're as close as strangers... - zanuciłam pod nosem i spojrzałam na zegarek.

Westchnęłam ciężko. Pora się zbierać.

Wstałam i ruszyłam w stronę mojego domu, po drodze mijając grupkę dziewczyn w wieku około czternastu lat.

- Zdecydowanie Luke - mówiła jedna, wskazując na kolorowe pismo, które trzymała w rękach.

- Coś ty! - Zaśmiała się druga. - Spójrz na tego. Największy badboy. I te kolorowe włosy! - dodała rozmarzonym głosem.

Przeszłam obok nich ze smutnym uśmiechem.

"Zdecydowanie bardzo się wybili" pomyślałam. "Tylko czemu dzisiaj wszystko musi mi o nich przypominać? I tak zrobiłam jedną głupotę za dużo..."

- Jestem! - zawołałam, trzaskając drzwiami.

- Nareszcie! - odparła Sarah. - Musimy cię wyszykować!

Weszłam do salonu, gdzie czekała na mnie siostra i jej dziewczyna, Mila, która miała być dzisiaj też moją kosmetyczką.

- Taki ważny dzień! - zapiszczała Mila. - Musisz wyglądać pięknie.

- Czyli na codzień tak nie wyglądam? - Zaśmiałam się. - No dzięki - dodałam złośliwie.

- Oh, wiesz o co mi chodzi. - Machnęła ręką, kręcąc teatralnie oczami. - Siadaj!

Kiedy zajmowała się moimi włosami i twarzą, gadając z Sarą o pierdołach znowu miałam czas, by pomyśleć.

Parę miesięcy temu skończyłam liceum i czekałam na wyniki rekrutacji na studia. Ale od pewnego czasu biorę udział w pewnym projekcie muzycznym. Jazzowym dokładnie.

Pamiętacie jak na początku historii mówiłam, że zaczynam uczyć się gry na saksofonie? Kiedy dowiedzieli się o tym w Australian Music By Myself, załatwili mi numer do pewnego dyrygenta, który zaczynał przygodę z małą orkiestrą jazzową. Dostałam angaż, a projekt zaczął się rozrastać.

Dzisiaj gramy w Sydney Opera House.

Nie tylko Michael z chłopakami spełnia marzenia.

- Napisałam do niego - powiedziałam nagle, a dziewczyny zamilkły.

Pogramy? -> Michael CliffordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz