hot... and even hotter

18 2 0
                                    

-Zasłaniasz mi słońce
-Słońcem nazwałabym ciebie. Masz takie płonące włosy.
  Na łące, gdzie kiedyś był opuszczony bar, tańczył materiał w kwiaty. Z oddali kolorami drażniły leżaki, parasole i dziwne banery.
W staromodnym samochodzie z otwartym dachem siedział chłopak z cyrkoniami wokół zielonych oczu, ubrany w rozchełstaną koszulę w egzotyczne wzory. Wiatr dotykał jego brzucha, choć było gorąco jak na równiku.  Opierał się o nagrzaną granatową karoserię, lecz gwałtownie się podniósł, słysząc głos dziewczyny.
-Wybacz, nie chciałem być niemiły.
-Gdybym tylko mogła ci wybaczyć, bo jesteś taki piękny. - Oparła rozchylone palce na jego piersi, popychając go lekko i wolno do tyłu.
- Zasłaniaj mi tę gwiazdę, ile chcesz, bo uosabiasz całe niebo. - Wędrował za nią wzrokiem, gdy okrążała samochód, by po chwili usiąść na miejscu kierowcy.
Przybliżyła się do niego.
- Moja skóra chyba tego nie wytrzyma. - Odparł, przełykając ślinę, jakby zrobiło mu się sucho w gardle.
Wodziła palcem po jego malunku na szyi, który odbijał delikatne liście.
Jego ruchy były leniwe, pełne przyjemności, a ciało skrywało niewymuszoną elegancję. Natomiast figlarny uśmiech zdradzał przewrotność chłopaka. I to w seksownej odsłonie. - Nie widziałem cię tu wcześniej.
- Myślałeś, że jesteś sam - stwierdziła, dotykając jego ust i policzków zafascynowana.
-Moi przyjaciele...- obrócił się na chwilę, po czym znowu skupił na niej zdziwiony wzrok. - ...są gdzieś niedaleko.
Odsunęła się nieznacznie, a ten stwierdził, że podoba mu się.
Z kasetki wyciągnęła orzeźwiający napój i popijała go ostentacyjnie.
-Możemy do nich dołączyć lub nie. Zabawmy się.
On czuł jak wlewa mu w żyły słodkie szczęście.

Legends on my ownUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum