Special?!

4.1K 267 49
                                    

Dzisiaj niestety znów wypada Special (dlatego trochę was potrzymam z tym, co dalej się stanie ]:->)~ Tym razem są to jednak przygody naszej dziewicy i łobuza~ No tylko, że nie jest to związane w żaden sposób z główną historią~ Tak więc zapraszam do czytania ^w^

***

W szkole panowała niezwykle przyjemna atmosfera, w końcu święta coraz bliżej, a co za tym idzie, wolne! Chyba to był główny powód, z którego uczniowie niezwykle się cieszyli. Tego dnia było słychać już radosne podśpiewywanie kolęd, zaś wszystkie sale i korytarze, zostały ozdobione bombkami i innymi świątecznymi ozdobami. Ktoś nawet niósł plotkę, że gdzieś została powieszona jemioła. Niestety tak radosny nastrój nie panował w pokoju gospodarzy. Nataniel wraz z Melanią, która ostatnim czasem coraz częściej mu pomagała, pracował nad ostateczną formą apelu, który miał odbyć się na ostatniej lekcji. Wprawdzie wszystko mieli gotowe w zeszłym tygodniu, jednak na nieszczęście pies dyrektorki zjadł jej przemówienie i ogólny plan, przez co ta dwójka naprawdę musiała teraz się wysilić nad odtworzeniem tego.
- Proszę, to jest przemówienie dyrektorki... Chyba sprawdzam je po raz trzeci i nie wiem, czego brakuję... - westchnęła załamana dziewczyna. Miała już po prostu tego wszystkiego dosyć.

- Dziękuję Melanio... - odrzekł ze spokojem blondyn i wziął od niej wspomniane przemówienie. Zaczął je uważnie czytać i sprawdzać wszelkie błędy. - Chyba jest dobrze... - westchnął odkładając kartkę na bok i poprawił swoją grzywkę. Nawet nie zauważył kiedy jego fryzura się zniszczyła, podwinął rękawy, rozluźnił krawat i kołnierzyk, był po prostu za bardzo pochłonięty pracą. - Możesz dać do dyrektorce? - zapytał zaraz.

- Tak... Upewnię się, że tym razem pies nie zje tego przemówienia, bo zrobił to już dwa razy - westchnęła i wstała z miejsca. Sama nie wyglądała nic lepiej niż jej przyjaciel, włosy miała w nieładzie, jej spinki gdzieś się zsunęły, wstążka, która zdobiła jej szyję, teraz lekko opadała na jej barki. Chwilę później w pokoju gospodarzy został jedynie przewodniczący. Niestety nie na tak długo jakby chciał. Nim się obejrzał, do pokoju wparował Kastiel.

- No proszę, proszę, czyżby moja dziewica tak nie mogła się mnie doczekać, że zaczęła sama? - zaśmiał się złośliwie, komentując w ten sposób wygląd zwykle ułożonego chłopaka.

- Przestań... Boli mnie głowa... - westchnął Nataniel i nawet nie racząc spojrzeniem czerwonowłosego, wrócił do układania papierów. - Mam jeszcze dużo roboty, a ty mi tylko przeszkadzasz - burknął od niechcenia. To zachowanie blondyna, nieco zdziwiło łobuza, w końcu nigdy nie był taki... szorstki na jego złośliwości (?). W końcu normalnie odpowiedziałby „Nie nazywaj mnie dziewicą".

- Hej... Ciężko w pracy? - zapytał zaraz i pogłaskał go po głowie. Jednakże ręka Kastiela została odtrącona.

- Nie przeszkadzaj mi, mam jeszcze tonę roboty, a ostatnia lekcja zbliża się wielkimi krokami, najlepiej będzie, jak opuścisz ten pokój i dasz mi pracować - odpowiedział blondyn i spojrzał na niego ze stanowczym wyrazem twarzy. Czerwonowłosy był pewien, że nigdy wcześniej nie widział go takiego.

- Ale... - zaczął, chyba pierwszy raz nie wiedział jak ma się odgryźć temu blondynowi.

- Powiedziałem, wyjdź! - warknął już zły Nataniel, nie miał ochoty użerać się jeszcze z nim! Ostatecznie Kastiel skapitulował i wyszedł z pokoju gospodarzy, widać było po nim, że jest wściekły, w końcu nie spodziewał się takiej kłótni i to tak nagle.

W końcu nastała ostatnia lekcja, a na niej apel. Przewodniczący wraz z Melanią najchętniej schowaliby się gdzieś w rogu auli i odpoczęli, niestety musieli teraz poprowadzić ten nieszczęsny apel. Cały trwał jakąś godzinę, kiedy wszystko się skończyło, zaraz każdy z wielkim uśmiechem uciekł w stronę domu. Nataniel zaś, wykończony wszystkim, udał się do łazienki, aby obmyć twarz, teraz marzyło mu się wrócić do domu i mieć święty spokój. Kiedy tylko wyszedł z łazienki, wpadł na jakąś dziwnie ubraną dziewczynę, o fioletowych włosach.
- P-przepraszam... - powiedział zaraz i przyjrzał się jej z uwagą, od razu zauważył strój odsłaniający dekolt, temu też podniósł wzrok, wolał skupić się na jej twarzy. - Nie jesteś uczennicą szkoły, prawda? - zapytał, nigdy wcześniej nie spotkał tej dziewczyny.
- Prawda chłopcze - powiedziała dziewczyna z ciepłym uśmiechem. - Jestem Titi i mam dla ciebie prezent - powiedziała z wielkim uśmiechem, przewodniczący zaś nieco się zdziwił.
- Prezent? Dla mnie? - zapytał niepewny, nie wiedział zbytnio czemu nieznana mu osoba chce coś dać.
- Tak, za twoją ciężką pracę! - powiedziała dziewczyna i wręczyła mu mały flakonik. - Wypij to według instrukcji - dodała.
- Jakiej instrukcji? - zapytał zaraz Nataniel, jednak wróżka już zniknęła. Zaskoczony blondyn wzruszył ramionami i chowając flakonik do kieszeni, udał się do domu, chciał chwilę odpocząć.

Beautiful LoveWhere stories live. Discover now