Epilog

3.6K 228 171
                                    

          Minął już dobry rok, odkąd Nataniel wyjechał na studia do Stanów Zjednoczonych. O ile początki jego mieszkania w tak odległym kraju był naprawdę trudne, zdążył się tutaj porządnie zaaklimatyzować, zdobył również wielu nowych przyjaciół, z którymi często spędzał czas pomiędzy wykładami, czy też na weekendowych wyjściach na miasto, chociaż na to pozwolił sobie dopiero po jakimś czasie. Przez pierwszy miesiąc nie mógł nawet zapomnieć o Kastielu, a każde wspomnienie o nim doprowadzało go do płaczu. Jednak nawet pogodzenie się z faktem, że zerwali ze sobą na zawsze, nie dawało mu spokoju. Wciąż nie potrafił zapomnieć, jak silną miłością darzył swojego byłego chłopaka i jak bardzo pragnął być przy nim. Próbował poradzić sobie z tym na wiele sposób, ale... żadna dziewczyna, ani też chłopak nie potrafili zawrócić mu w głowie, nawet chodzenie na randki kończyło się fiaskiem.

          Ostatnie wolne dni Nataniel spędzał w mieszkaniu, które wynajmowali mu jego rodzice. Było to całkiem wygodne, bo miał tak naprawdę swoje własne cztery ściany i mógł robić w nich to, co mu się żywnie podobało. Co prawda i tak mieszkając w USA, nie zmienił się prawie wcale, nie widział w tym żadnego powodu, no może częściej zaczął nosić jakieś luźniejsze T-shirty i jeansy, aby mniej odstawać od swoich znajomych.

          Ten dzień nie wyróżniał się od żadnych poprzednich, siedział w domu, gładząc swojego małego, kociego przyjaciela. Łatka, gdyż tak miał na imię kociak, nie był jakimś specjalnym rasowym kotem, ot, zwykły, czarny dachowiec, który w okolicy oczka miał białą łatkę, od czego właśnie dostał imię. Po chwili Nataniel wstał z miejsca i trochę znużony podszedł do okna, dzisiaj znowu padało, ten fakt naprawdę zaczął go irytować. Miał dość siedzenia ciągle w domu, ale nie miał też ochoty na żadne imprezy. W pewnym momencie kociak pojawił się obok swojego pana i otarł się główką o jego nogę, co spowodowało lekki uśmiech u blondyna.
- Pewnie jesteś głodna - powiedział spokojnie, a po chwili wyjął z szafki karmę. Nałożył ją do miseczki i podał kotkowi pod nos. Przez chwilę obserwował, jak jego zwierzaczek z zadowoleniem zajadał się nowym przysmakiem, aby zaraz znów spojrzeć przez okno. Stał przez chwilę w bezruchu, aż w końcu postanowił zająć się czymkolwiek. Jego kroki szybko udały się do salonu. Na miejscu z jednej z szaf wyjął jakiś spory karton. To właśnie w nim trzymał różne rzeczy, które przywiózł z domu tutaj. Chcąc chwilę powspominać dawne czasy, usiadł z kartonem na kanapie i zaczął wszystko powoli przeglądać. Każda rzecz przypominała mu naprawdę wiele miłych wspomnień. Spośród różnych bibelotów, wyjął w końcu jedną z książek, której chyba wciąż nie udało mu się dokończyć. Szybko przekartkował ją, aż nagle spomiędzy jej kartek wyleciał jakiś skrawek papieru. Nieco zaskoczony tym Nataniel, odłożył książkę na bok i niepewnie sięgnął po nowe znalezisko. Kiedy świstek znalazł się w jego dłoniach, jego serce szybciej zabiło. Była to fotografia, którą zrobiła im Peggy, gdy wraz z całą klasą poparła związek jego i Kastiela. Przez kolejne chwile wpatrywał się w zdjęcie, czując, że do jego oczu zaczynają napływać łzy. Te wszystkie emocje, pragnienie bliskości, miłość i tęsknota jaką darzył swojego byłego chłopaka, teraz chyba uderzało w niego jeszcze mocniej niż w chwili, kiedy się rozstali. Zagryzł dolną wargę, nie chcąc się rozpłakać, jednak już po chwili pierwsze łzy zmoczyły trzymane przez niego zdjęcie. Od razu przetarł oczy, próbując się uspokoić. Tak bardzo żałował, że w ogóle wpadł na pomysł, że powinni się rozstać... To chyba była najgorsza rzecz, na jaką się zdecydował, a to wszystko przez te studia... Teraz jednak było już stanowczo za późno, aby to naprawić, w końcu... minął już rok, odkąd się rozstali...

          Kolejne minuty uciekały mu niczym piasek przez palce. Nawet nie wiedział, ile czasu próbował się uspokoić, nawet nie zauważył, kiedy Łatka położyła się obok niego... Cały czas patrzył na zdjęcie, myśląc o tym, jak jego szkolne życie było cudowne... Myślami wracał do początku jego związku z Kastielem, który wydawał się być naprawdę niedorzeczny, jedynie cielesny, ale... dał początek tym wszystkim wspaniałym, a czasem ciężkim chwilom... Nawet momenty tych poważniejszych kłótni w tej chwili były czymś wspaniałym, przecież... zawsze po nich obaj wracali do siebie chyba z jeszcze większą miłością. Chciałby w tej chwili znów móc wrócić do Kastiela jak po kolejnej kłótni, która o ile znów zachwiałaby ich związek, to niosłaby za sobą kolejne szczęśliwe chwile. Z tych zamyśleń wyrwał go nagle dźwięk dzwonka do drzwi. Nie przypominał sobie, aby coś zamawiał lub z kimś się umawiał, doszedł jednak do wniosku, że mógł być to jeden z jego sąsiadów. Dlatego też doprowadzając się jakoś do porządku, odłożył zdjęcie na stolik do kawy i podszedł do drzwi, otwierając je bez większych emocji.
- Tak? - zapytał, kiedy tylko otworzył drzwi, a jego oczom ukazał się nieco wyższy od niego mężczyzna o czerwonych włosach, których boczna część została luźno spięta w kucyk. Jego niezapowiedziany gość miał na sobie ciemne, podziurawione jeansy, luźny T-shirt z czaszką, a na dłoniach rękawiczki bez palców. Między nimi dwoma nastała chwila niezręcznej ciszy, kiedy to blondyn analizował dokładnie wygląd niezapowiedzianego gościa. Nie trwało tak naprawdę zbyt długo, aż udało mu się zobaczyć kogoś, kogo nigdy się tutaj nie spodziewał. - Kastiel! - powiedział, a wszystkie te uczucia, którymi żywił swojego byłego partnera, popchnęły go, aby bez żadnego zastanowienia, po prostu objął go za szyję i mocno wtulił się w niego. Nie widzieli się tyle czasu, a teraz... Ten stanął po prostu w jego drzwiach!
- No pewnie, że ja - zadrwił cicho czerwonowłosy i uśmiechnął się ciepło, przytulając do siebie swojego byłego chłopaka. Nie widzieli się tyle czasu, a teraz... W końcu mogą być tak blisko siebie. Właśnie dlatego, nie myśląc wcale o tym, że jego dziewica może być już zajęta, po prostu złapał jego podbródek i namiętnie wpił się w jego usta, mocno obejmując go w pasie.

Beautiful LoveWhere stories live. Discover now