Część XVI

3K 225 52
                                    

3... 2... 1... SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU! ^w^ Tak więc... stał się noworoczny cud, no i mam dla was nową część BL ;) Mam nadzieje, że to kogoś chociaż ucieszy xDD Dedykuje to wszystkim osobnikom, który tak jak ja spędzają sylwester sami w domu~ XD (Ja to w ogóle biedna jestem, bo nawet telewizji nie mam, gdzie mój sylwester z polsatem?!)

***

Następnego dnia Kastiel wciąż nie miał humoru. Co chwilę do jego głowy powracały słowa jego dziewicy, która jak gdyby nigdy nic wyznała miłość temu durnemu nauczycielowi! Na samą tę myśl wściekły uderzył ręką w ścianę obok swojego łóżka i niezadowolony podniósł się do siadu, przeczesując dłonią swoje czerwone włosy. Spojrzał na puste miejsce obok, gdzie powinien leżeć JEGO przewodniczący, a nie. Nie mogąc się za bardzo uspokoić, zaczął przeszukiwać szafkę nocną, a kiedy znalazł jakimś cudem ocalałe pudełko papierosów, a przynajmniej jego połowę, zaraz wyjął jednego i zapalił. Musi jakoś uspokoić swoje nerwy, które od wczoraj znajdowały się w kompletnych strzępkach. Dzisiaj najchętniej olałby wychodzenie z łóżka, jednak obiecał Lysandrowi, że przejrzy jego nowy tekst piosenki, do tego musi wybić kilka zębów pewnemu podrywaczowi zajętych dziewic. Chwilę trwało, aż wypalił papierosa, krztusząc się przy tym dymem, który tak zachłannie starał się wciągnąć do swoich płuc. Kiedy jednak to zrobił, wygrzebał się z łóżka, zaczynając szukać ubrań, tak tylko przy okazji sięgając po kolejną fajkę. Parę długich chwil później czerwonowłosemu udało się w kompletnym stroju zejść do kuchni, gdzie tylko chwycił jakiś tost, nie mając za bardzo ochoty nawet jeść. Zaraz po tym po prostu wyszedł z domu, nim szybciej wyjdzie, tym szybciej będzie mógł obić komuś, kto sobie zasłużył, mordę. Przynajmniej będzie pamiętał, że nie dotyka się czyjejś własności.

Nataniel był dzisiaj w szkole dość wcześnie, jednak jego dobry nastrój został chyba przejechany przez szkolny autobus. Wczoraj nie zamienił nawet słowa ze swoim chłopakiem, co go niezwykle bolało i martwiło. Nie potrafił też zrozumieć, czemu ten się na niego aż tak nagle zaczął wściekać... Przecież nie robił nic złego, a przygotowywał tylko projekt z profesorem... Teraz zmarkotniały siedział po prostu w pokoju gospodarzy, przeglądając tylko jakieś papiery i co jakiś czas coś podpisując.
- Powinieneś się trochę bardziej oszczędzać - odezwała się nagle Melania, która stała za blondynem, wyglądając na dość mocno zatroskaną. Nataniel tylko trochę nieprzytomnie oderwał się od pracy i niepewnie uśmiechnął się do swojej towarzyszki.
- Nic mi nie jest, nie musisz się naprawdę tym wszystkim martwić - odpowiedział jej, zaraz dość automatycznie wracając do pracy. Nie był wcale zmęczony... może trochę, bo tej nocy ciężko było mu zasnąć, ale w rzeczywistości po prostu martwił się o swój związek. Naprawdę kochał Kastiela i chciałby, aby ten się jakoś na niego nie denerwował, ani nic takiego...
- Skoro tak twierdzisz... Może mógłbyś kupić mi herbatę z automatu? - zapytała jeszcze dziewczyna, chcąc w ten sposób odciągnąć blondyna od pracy. Jednak na tę propozycję przewodniczący nieco się spiął, obawiał się wyjść z tego pokoju... Nie chciałby trafić na nauczyciela i Kastiela równocześnie, a na swojego chłopaka obawiał się jeszcze bardziej wpaść... Był przekonany, że ten pewnie się na niego jakoś wydrze, jak praktycznie zrobił to ostatnio. Z drugiej strony jeśli będzie się przed tym chować, na pewno nie poprawi z nim swoich stosunków. Dlatego też bardzo niepewnie wstał z miejsca i uśmiechnął się do Melanii. Ta nie musiała wiedzieć, że coś złego dzieje się między nim a Kastielem, ba... ta nawet nie powinna wiedzieć, że między nimi jest coś więcej.
- Dobrze, kupię też dla siebie - powiedział po prostu, wychodząc z pokoju gospodarzy, słysząc jeszcze za sobą krzyk dziewczyny, aby nie przesadzał z cukrem.

Przewodniczący przez całą drogę po korytarzu niepewnie rozglądał się na boki, nie wiedząc już, czego tak naprawdę potrzebuje. Z jednej strony bardzo mocno chciał, aby jego chłopak tutaj się pojawił i aby mógł mu to wszystko wyjaśnić, ale z drugiej strony obawiał się, że ten nie będzie chciał nawet go słuchać... Rozpatrując w głowie najczarniejszy scenariusz, dotarł do automatu z napojami, który znajdował się pod drzwiami, kiedy nagle te się otworzyły, a w nich stanął Kastiel gaszący na progu niedopałek. Od razu przez ciało Nataniela przeszedł dziwny dreszcz, gdyż w jego umyśle zaczęły pojawiać się te wszystkie myśli o zerwaniu. Zaraz jednak potrząsnął głową, jeśli ciągle będzie tchórzył i zachowywał się jak jakaś baba, to nie będzie mógł się dziwić, że jego chłopak postanowi jednak znaleźć sobie jakąś dziewczynę. Rozejrzał się jeszcze dokoła, jakby chcąc upewnić się, że są sami i zbliżył się do swojego partnera
- Cześć, Kas - zaczął niepewnie, a w niego został od razu wlepiony nienawistny wzrok czerwonowłosego. Kastiel nie miał dzisiaj w ogóle nastroju, a fakt, że spotkał swoją dziewicę tuż na wejściu do szkoły, tym razem nie pomagał! W głowie wciąż obijały mu się jej wczorajsze słowa, kiedy to, jak gdyby nigdy nic, wyznawała swoje uczucia temu durnemu nauczycielowi! Oni są już razem o wiele dłużej, a ten nigdy nie powiedział mu czegoś takiego! Ten fakt jeszcze bardziej go denerwował, co prawda to nie tak, że jakoś bardzo zależało mu na jej miłości, w końcu miał to być związek na poziomie czysto cielesnym, ale... jego serce chyba naprawdę chciało, aby to było jednak coś więcej. Dlatego też po prostu postanowił go zignorować, chciał tylko spotkać się z Lysandrem i omówić tą durną piosenkę, która zmusiła go do przyjścia tutaj. Zaraz wyminął przewodniczącego i ruszył wprost korytarzem, nie mając zamiaru zbyt długo na niego patrzeć. Nataniel spojrzał na to zaskoczony, przecież ten raczej go tak nie ignorował. Czyżby był zły za to, co było wczoraj? To prawda, że nie powiedział mu, dlaczego ich nauczyciel miał do niego przyjść, ale chciał przecież mu to wszystko wyjaśnić. - Kastiel... Jeśli chodzi o wczoraj to... - zaczął, doganiając swojego partnera, ten jednak znów spojrzał na niego groźnie i zatrzymał się. Czerwonowłosy usilnie trzymał ręce w kieszeni, patrząc z jeszcze większą chęcią mordu na blondyna.
- Nie obchodzi mnie to, kujonie. Jeśli chcesz rozmawiać o czymkolwiek, to idź do swojego profesorka biologii, ten na pewno chętnie przygarnie cię pod swoje skrzydła! - warknął zły i po prostu odszedł do przodu, całkowicie przestając zwracać uwagę na będącego w szoku Nataniela. Skoro tak bardzo go kocha, to niech spędza z nim tyle czasu, ile tylko potrzebuje, najlepiej niech od razu idą do łóżka.

Beautiful LoveWhere stories live. Discover now