Rozdział 11

65 4 20
                                    

Pov: Czkawka

2016 rok.28 stycznia.godzina 17:38

Berk,nie sądziłem że kiedyś tu jeszcze wrócę,Adam mówił mi abym brał roślinkę i wracał tak zrobię...gdy tylko się upewnię że jest tu bezpiecznie,jeżeli nie znajdę niczego do 21:00 to wracam.Mowił że to w tej szklarni ta roślina rośnie wezmę ją gdy będę opuszczał Berk,nawet nie ma 18 a jest już prawie ciemno,najlepiej będzie zacząć od przeszukiwania miejsc w których ludzie zniknęli,czyli w górach,na Berk nadal myślą że zaginąłęm więc nie mogę się pokazywać,koń Adama będzie się niesamowicie rzucać w oczy więc muszę go zostawić gdy tylko dojadę do gór,nie przyszedłem nie przygotowany,wziąłem ze sobą najlepszego przyjaciela Łowców mowa tu o Amestikach klasy C nie mam zielonego pojęcia co to oznacza,ale Adam mi powiedział że jest to bezbarwny ,bezwonny i nie do wykrycia gaz który sprawia że ludzie są bardzo podatni na sugestie i zapomną o wszystkim o czym im każesz,nie wiem jak to się robi lub jak to wynaleźli więc tylko zabrałem dwie fiolki z laboratorium na wypadek gdyby ktoś mnie zobaczył,nigdy nie można być zbyt ostrożnym, mam też maskę przeciwgazową żebym sam się tym nie zatruł. Dojeżdżam do gór,przeklęte miejscem, jeżeli tak teraz o tym pomyśleć to byłem w nich na feriach aż sześć razy jakim cudem przez ten czas nie natknąłem się na nic? - A może się natknąłem,tylko Adam użył tego gazu i zapomniałem? Możliwe muszę się go o to spytać jak tylko wrócę,wracając,szlabany? Założyli na drogi szlabany aby nie można było wjechać autem,nie wiem w jakim celu ale nie obchodzi mnie to,koń bez problemu przez niego przeskakuje i jadę dalej,docieram do posiadłości Łowców w tych górach,połowa domu jest w drzazgach po tym tej masakrze jaką zrobiła Cisza,udałem się wpierw tutaj gdyż mogę się tutaj uzbroić,Adam nie zabiera broni z domu do domu tak przynajmniej twierdzi. Schodzę z konia i wchodzę do środka,w dachu jest wielka dziura przez którą śnieg dostaje się do środka,oby rzeczywiście broń tutaj była,podchodzę do dywanu i przy nim klękam,moment prawdy,zabieram dywan,jest,skrzynia pełna broni amunicji i medykamentów,potrzebna mi tylko broń większego kalibru i kilka mikstur. Zobaczmy,co my tutaj mamy,M4A14 dobra broń szybkostrzelna stabilna i średni odrzut,ale jeśli wpadnie w śnieg to od razu się zatnie i przestanie strzelać,Aka47 duży odrzut, szybkostrzelny,tej broni nie da się popsuć choćbyś próbował,M16 celna,mały odrzut szybkość wystrzału 5/10 może się zaciąć. Biorę Aka,przerzucam pasek z bronią przez ramię biorę pięć magazynków,Żmija Dekotrr i wilka,taki mikstury biorę. Zamykam skrzynie i przykrywam dywanem,opuszczam dom i udaje się do kopalni to najlepsze miejsce do rozpoczęcia poszukiwań. Mhh ironiczne,mój ojciec chciał abym wyrósł na kogoś kto będzie w stanie obronić się przed całą grupą ludzi,broniłem się nogami i rękoma ale zabierał mnie na strzelnice na siłownię i lekcję szermierki,nikt z mojej szkoły o tym nie wiedział, nie chciałem aby wiedzieli. Kiedy o tym pomyśle to tylko dzięki temu jeszcze żyje,spełnił swój cel jestem w stanie się obronić. No i dochodzę do kopalni, tylko przez to że tutaj wszedłem moje życie obróciło się o 180 stopni,no ale czasu nie cofnę,niestety, wchodzę do środka,z pasa biorę świetlik po czym go włączał i rzucam przed siebie, oświetla dosyć dużą część tunelu,a wolę wiedzieć czy coś na mnie idzie,idę po zardzewiałych torach przez słabo oświetlony tunel i dochodzę do jeziorka. Tym razem do niego nie wchodzę postaram się pójść na około,tak też robię i dostaje się na drugą stronę,docieram do dużej komory z dużą ilością wagonów pełnych jakiś minerałów,zaglądam do nich,co to jest? Brąz? Miedź? Nie,to jest złoto?! J-jak? Skąd? Jest tutaj piętnaście wagoników wypchanych po brzegi,wszystkie ustawione w równej linii na jednym torze a tor prowadzi wgłąb komory,podążam za torami,nie minęło długo a znalazłem się w komnacie pełnej złota i innych kosztowności,coś w tym złocie jest. Chwytam za karabin i celuje w źródło dźwięku,nagle zza góry złota wychodzi Wendigo,tylko większy ze złotawym futrem i obłożony biżuterią,odwraca się w moją stronę,przez chwilę na siebie patrzymy, wygląda na tak samo zdziwionego jak ja,po chwili zaczyna uciekać,co to kurwa jest?! Nie mogę pozwolić aby uciekł,biegnę za nim przez tunel,dlaczego nie walczy? Ucieka,tylko gdzie,wyjście z tunelu,
z-zaraz przy mieście? Jakim cudem nikt tego nie odnalazł? Gdzie on jest? Biegnie w stronę Berk,nie,tylko nie to,nikt go nie może zobaczyć,dobiegam za bestią na ulicę,zgubiłem go,tutaj trudno będzie go znaleźć,z tego co wnioskuje lubi złoto,tak! Jest jeden sklep jubilerski w mieście,która godzina? Patrzę na zegarek na nadgarstku,18:21 jeszcze jest otwarty,będę obserwował sklep,może będzie się kręcił w jego okolicy. Przechodzę pomiędzy uliczkami ukrywając się przez jakimikolwiek ludźmi bądź samochodami,i w końcu dochodzę,mały sklepik z jedną kamerą która nie działa,pozostaje mi jedynie czekać.

WendigoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz