Rozdział 4

78 5 0
                                    

Pov: Czkawka

Cisza trzyma mnie na ziemi,jej pysk był coraz bliżej,to koniec,ta cała walka z Wendigo poszła na marne,o dziwno,nie boje się, jestem zły,zły że jestem za słaby by pokonać przeciwności losu,
gdybym mógł to bym wyrwał jej te paskudne wielkie ostre zęby.
Ślina,pieprzona ślina,kurwa,nie wierzę, całą twarz mam w ślinie tego potwora.
Nagle rozległ się pisk,i na jego odgłos Cisza mnie puściła i odskoczyła,rzuca się po całym domu i głową szura po ziemi,co wydaje ten dźwięk?
megafon,podczas walki musiał upaść ma ziemię i się włączyć,ale,czemu to ją tak denerwuje? Teraz to nieważne.
Muszę wziąć Adama i uciekać ale chwila,pancerz,pancerz jej szaleje,rozkłada się i zamyka chaotycznie.
Czy to możliwe że megafon uszkodził jej czuły słuch do tego stopnia że odbija jej?
Jeśli tak to mam szanse ją zabić,położyłem Adama na podłodze po czym wziąłem jego strzelbę i zacząłem strzelać w tą bestię.
Moje strzały nic jej nie robią,ale,nie wierzę,ona sobie zrywa pancerz.

NARRATOR

Cisza w akcie desperacji zaczyna wyrywać sobie pancerz po czym spadła do piwnicy w trakcie cofania się, Czkawka idzie za nią i gdy wchodzi do piwnicy widzi Ciszę leżącą na stosie pudeł.
Chyba nie żyje- pomyślał sobie Charles.
Wraca do góry i znienacka Cisza skacze na niego, Czkawka który przeczuwał że udaje był gotowy do oddania strzału który trafił prosto w mózg bo bez pancerza Cisza jest bardzo wrażliwa.
Ciało bestii przygniotło szatyna, próbował je ze siebie zrzucić ale była zbyt ciężka.
- Zabiłeś ją
- P-omożesz?
- Już,na trzy
- raz,dwa,TRZY!
Podnieśli z Czkawki ciało bestii
- Dzięki
- To ja ci powinienem dziękować,nie wiem jak masz na imię
- Charles,ale mówią na mnie Czkawka
- Czemu?
- Ponoć gdy się urodziłem to miałem Czkawkę co graniczyło z niemożliwym,a jak w szkole się dowiedzieli,nie wiem w jaki sposób,to nadali mi takie przezwisko
- Dobra wiem że sam się zapytałem ale to bardzo zły moment na takie rozmowy
- Racja
- Nasza walka z Ciszą na pewno zwabiła inne potwory Mgły,dlatego musimy stąd uciekać
- Na zewnątrz stoi mój samochód
- Jeśli do niego dotrzemy

Wychodzą z piwnicy i widzą że wszędzie jest mgła,była tak gęsta że ledwo sami siebie widzą.
- Jesteśmy martwi,jesteśmy w samym sercu mgły
- Co to oznacza?
- Coś BARDZO ZŁEGO
Rozglądają się i widzą że z każdej strony coś do nich podchodzi,coraz bliżej, bliżej,aż są otoczeni przez najróżniejsze monstra z innych pojebanych wymiarów.
- Welp,miło było cię znać Charles
- Ciebie też Adamie,mimo iż nie sądziłem że umre w ten sposób,to nie boje się
Bestie rzuciły się na bohaterów i w tej samej chwili zostały odrzucone przez ciemną poświatę, poświatę która okazała się być lewitującą kobietą w czarnej sukni.
- Pajęczyca
Powiedział prawie nie słyszalnie Adam.

Pov: Czkawka

- WITAJ ADAMIE
- Witaj
- Witaj,Charlsie
Nie mam zamiaru odpowiadać
- Dajesz mi coraz więcej powodów by cię lubić,zabiłeś Wendigo, Ciszę, młody, przystojny, idealny Łowca Mgły
- O nie,tylko nie to
Powiedział Adam z zaniepokojeniem w głosie
- Adam jest już stary,pełen blizn,nudny,ale TY młodziutki-
- Wybacz ale nie jestem zainteresowany w tym co sprzedajesz
- Jeszcze ma poczucie humoru,nie wierzę,od dziś oficjalnie jesteś nowym Łowcą Mgły!
- Nie dziękuje
- Haha,mi się nie odmawia chłopcze
To powiedziała z powagą,nie jak dotychczas żartobliwym tonem.
- Pani,on jest młody,nie ma pojęcia o Mgle i o jej stworach
- Nauczy się,a ty przejdziesz na emeryturę
- Błagam,on nie jest gotowy-
- Zabił Ciszę w dwie godziny co tobie zajęło trzydzieści ileś lat
- Fakt,ale daj mi sześć miesięcy żebym go przynajmniej czegoś nauczył i podszkolił
- Nie wiem,a co mi tam,masz sześć miesięcy,wtedy siłą zabieram cię na emeryturę
- Dziękuję
- A czy ja mogę mieć tutaj swoje zdanie
- Mów
- A może ja nie chcę?
- Żaden Łowca nie chciał,ale takie życie,hehe

Kobieta która zakładam że jest tą Pajeczycą zrobiła obrót po czym mgła i ona zniknęły.
- Więc, cześć
- Gdzie ty idziesz?!
- Do domu
- Teraz to jest twój dom
- Słuchaj,jak minie sześć miesięcy to jej powiesz że zmarłem i wtedy będziesz mógł wrócić do walki z Mgłą
- Walczę z nią już bardzo długo, potrzebuje następcy,CIEBIE,ale ty też musisz chcieć
- Ja mam przyszłość, przyjaciół, rodzinę! Nie mogę ich tak po prostu zostawić
- Możesz,jak każdy z nas
- Czyli-
- Tak,ja też miałem rodzinę gdzieś tam w normalnym świecie
- Daj mi tydzień,na poukładanie spraw,obiecuje, wrócę
- Mam nadzieję

756 słów

Pierwsza połowa tego rozdziału była gotowa i tak leżała jakiś miesiąc i dopiero teraz go dokończyłem.

Jeśli się spodobało to zagłosuj proszę

Welp Hamburger się żegna i idzie na ruszt!





WendigoWhere stories live. Discover now