Rozdział XII

286 26 3
                                    

Życie Camili jak i Lauren znów zaczęło się układać, a kobiety były szczęśliwe jak nigdy wcześniej. Jauregui starała się by uczucie młodszej z kobiet znów odżyło. Lauren musiała niektóre swe zachowania hamować by odstraszyć od siebie swej ukochanej. Czuła się jak nastolatka gdy musiała stawać na głowie by zdobyć Camilę. Młoda Cabello z każdym dniem przypominała sobie coraz więcej wspomnień z Lauren jak i swoimi dawnymi przyjaciółkami, jedyne czego nie mogła sobie przypomnieć to rodzina. Był to ten temat tabu o których Lauren bała się z nią rozmawiać. Nie potrafiła przyznać się kobiecie że zna losy jej rodziców jak i młodszej siostry. Przekonywała brązowooką że sama powinna sobie przypomnieć dla jej umysłowego zdrowia. 

Kobiety mieszkając razem zbliżyły się do siebie okropnie. Lauren czuła jeszcze mocniejsze uczucie do Cabello niż przed jej zniknięciem. Po kilku miesiącach, gdy nastała wczesna zima a artykuły podpisane Jauregui zrobiły okropny zamęt w posadach naukowców i nie tylko. Lauren dostała awans co spowodowało jej stu procentową pracę w domu, przyjaciółki które były stanowisko lub kilka niżej podsyłały jej materiały a ona tylko wszystko przepisywała w ten swój oryginalny sposób komentowania wydarzeń, dodawała zdjęcia i wszystko wstawiała do internetowej wersji gazety. Lauren została prawą ręką Ally i sama prowadziła zespół zajmujący się prowadzeniem strony internetowej. Dzięki awansom pensja Lauren bardzo wzrosła, pozwalało to kobietom na spokojne życie gdy tylko Jauregui pracowała a Camila skupiła się na pisaniu swej pierwszej książki o jakiej zawsze marzyła. Zawsze chciała napisać historie która będzie inna niż wszystkie, wyjątkowa. Więc młoda kobieta zaczęła spisywać wszystkie swoje przeżycia i emocje, które łączyły się z przeżytymi przez nią eksperymentami i badaniami. 

Kobiety całą zimę spędziły na spokojnym leżeniu wspólnie pod kocami, piciem ciepłych napojów oraz oglądaniem razem najróżniejszych seriali i filmów. Lauren kochała Camilę lecz czuła się okropnie nie pewnie. Nie wiedziała co może powiedzieć, co może zrobić by nie urazić swej partnerki. Pierwszy raz w życiu czuła się niepewnie w relacjach z kimkolwiek. Niższa z kobiet czuła się kochana, bezpieczna i szczęśliwa przy Lauren, lecz dziwne uczucie towarzyszyło jej cały czas. Była zniesmaczona tym jak mało pamiętała.

Gdy przyszedł marzec, z marcem urodziny Camili dziewczyna dobrze wiedziała że nie powinna liczyć na żaden prezent od Lauren czy żadnej swojej innej przyjaciółki. Większość swych urodzin Camila spędziła sama pod kołdrą oglądając jeden ze swoich ulubionych seriali. Lauren od samego rana jeździła po Miami przeprowadzając wywiad za wywiadem i robiąc zdjęcia do nowych artykułów. Jauregui dobrze pamiętała o urodzinach swojej wybranki. Około dwudziestej gdy Lauren wracała z miasteczka blisko Miami, wysłała szybkiego sms do swej kobiety że będzie za mnie więcej pół godziny. Ciche piski z tylnego siedzenia przykuły uwagę Lauren. Kobieta zerknęła w lusterko i z uśmiecham na ustach wpatrywała się kilka sekund w małą białą kulkę wystającą z czerwonego koca. Jauregui jak najszybciej chciała dojechać do domu by pokazać Camili jej urodzinową niespodziankę.

Lauren po cichu z małym pieskiem owiniętym w kocyk na rękach weszła do salonu gdzie Camila w pełnym skupieniu oglądała serial. Jauregui stanęła za kanapą i bardzo cicho położyła pieska metr od Camili i sama wskoczyła na kanapę między zwierzaka a dziewczynę na co młodsza z kobiet zapiszczała. Po sekundzie siedziała już na kolanach Lauren wtulając się w nią z tęsknoty.

– Mam dla ciebie prezent, zejdź ze mnie i zamknij oczy – Powiedziała cicho Lauren zdejmując Camile ze swoich kolan a ta z wielkim uśmiechem na twarzy chichotała pod nosem.

Jauregui wstała podniosła śpiącego malutkiego owczarka szwajcarskiego i położyła go Camili na kolanach kładąc jej dłoń na kolanach dając znak że może otworzyć oczy. Kobieta kilka sekund przyglądała się lekko unoszącemu pysk psiakowi. Dziewczynie po policzkach spłynęło kilka łez na co Lauren od razu usiadła obok niej i objęła ją ramienie.

– Co jest? – Zapytała zaniepokojona gdy Camila pogłaskała małego szczeniaka.

– Jest idealny – Szepnęła Cabello całując najpierw Lauren w policzek a później małego piska w głowę.

Camila podniosła lekko szczeniaka gdy ten leniwie uchylił powieki, młoda kobieta z ogromnym uśmiechem przyglądała się zwierzakowi. 

Taylor razem z Dinah siedziały na sofie patrząc w pustą przestrzeń, nie miały pojęcia że nawet najlepszy prawnik w Miami i okolicach nie będzie w stanie wyciągnąć Chrisa z takich tarapatów w jakie wpadł. Wręcz kobieta która miała zająć się jego sprawą pogorszyła całą sytuację w oczach sędziego przez co Chris wylądował oficjalnie na resztę wyroku w oddziale dla osób wyjątkowo niebezpiecznych przez co widzenia mógł odbywać tylko raz na dwa miesiące przez maksymalnie dwie godziny z jedną osobą. W całej rodzinie Jauregui zrobił się przez to okropny szum, kobieta która miała reprezentować ich rodzinę rozpłynęła się z ich nie małą sumą pieniędzy co podłamało Taylor. Jedyne co powiedziała jej Pani Mendes przed zniknięciem że ktoś dostarczył nowe fakty i jest opcja że uniewinnią Chrisa, lecz jest na to naprawdę mała szansa.

Gdy Taylor zadzwoniła do Lauren z pechowymi nowinami odnośnie ich brata obu kobietom było niewyobrażalnie przykro i czuły się bardzo bezradne. Starsza Jauregui w mieszkaniu opowiedziała pobieżnie Camili jak wygląda sytuacja. Ta nie wiele zrozumiała przez łamiący się głosie czarnowłosej lecz siedziała z nią na łóżku wraz z ich małym towarzyszem i starała się ją pocieszyć. Rozmawiały dość długo, Lauren nie mogła się zrozumieć jak wysokiej rangi prawnik, rozpoznawalny w całym stanie jak nie kraju i kobieta nagle znika z pieniędzmi.

Gdy była już naprawdę ciemna noc, czerń spłynęła na niebo niczym gęsta smoła, obie kobiety szykowały się do spania, przebrane i po prysznicu leżały w swej sypialni. Na ogromnym łóżku, które mogłoby pomieścić dobre trzy osoby dziewczyny leżały przyklejone do siebie jak rzepy. Ich spokój i dobry humor rozwiało mocne pukanie do drzwi. Lauren naprawdę powoli zwlokła się z łóżka idąc w kierunku wejściowych drzwi, Camila po cichu szła za starszą gdyż w pełni zrzerała ją ciekawość.

Lauren pewnie i szybko otworzyło drzwi. Szeroko otworzyła oczy na widok trzech mundurowych z odznakami w dłoniach.

– Pani Jauregui Lauren? – Zapytał najwyższy z nich, po twarzy było widać że nie był chętny do jakichkolwiek rozmów

– Tak, a o co chodzi? – Zapytała ciekawsko czarnowłosa pocierając dłonią o swe blade czoło.

– Proszę się ubierać, jest Pani podejrzana o zabójstwo Colsona Bakera oraz wrobienie w to Christophera Jauregui – Powiedział drugi policjanta z którego oczy Lauren nie mogła wyczytać nic dobrego. Kobieta dawno się tak nie bała.

Bordo | CamrenWhere stories live. Discover now