Jesteś moją panią Malfoy.

1.6K 84 25
                                    

Nikt sobie nie żałował alkoholu. Każdy bawił się dobrze i świętował dzień Państwa Malfoy. Każdy był szczęśliwy oraz nic nie zapowiadało się na to aby ktoś ten nastrój mógł zepsuć.

-Uwaga uwaga! Proszę mnie słuchać uważnie!- krzyczał Zabini, a inni się śmiali.- Od zawsze wiedziałem, że ta dwójka ma się ku sobie. Od momentu, kiedy Draco w szóstej klasie, przyszedł do przedziału zafascynowany jaką to ładną dziewczynę spotkał aż do teraz. Ani razu w nich nie zwątpiłem. I miło mi jest w końcu patrzeć na was razem. Cieszę się, że mogę nazywać was moimi przyjaciółmi. -uniósł lekko kieliszek i napił się z niego, a inni poszli za jego śladem.

Każdy z gości wypowiadał się na temat Mads i smoka. Mówili jak to od początku widzieli, że będę razem lub, że Draco jest szczęściarzem mając taką kobietę obok siebie.

-Madelanie- zaczął Draco.- Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem te bujne rude loki pomyślałem sobie, że musisz być Weasley.- zaśmiał się lekko.- Dlatego na ceremoni cierpliwie czekałem aż Cię wyczytają i twoje nazwisko zapadło mi w pamięć ,,Swan". Tak bardzo chciałem żebyś była w moim domu, ale wiedziałem, że jest to niemożliwe. Bo taka śliczna i miła dziewczyna nie mogła by być w domu węża. Później chciałem spędzać jak najwięcej czasu z Tobą, ale że byłem tchórzem to robiłem to z boku. Na lekcjach cały czas patrzyłem co robisz, albo kiedy miałem czas to chodziłem za twoją paczką. Kiedy zaczęłaś się zmieniać, stawać się prawdziwą kobietą pełno chłopców chciało być z Tobą. Oczywiście ja też. Wtedy zrozumiałem, że nie możemy być razem. Byłaś dla mnie za dobra i jedyne co mógłbym zrobić to Cię zranić. Dlatego sobie odpuściłem. Ale kiedy zobaczyłem Cię z Pansy w pociągu to nie mogłem Ci nie pomóc. Potem to już samo jakoś poszło. Z każdy dniem jako zakochiwałem się mocniej. Każda nasza kłótnia bolała mnie, ale wtedy w pociągu poczułem, że już Cię straciłem. Nie było Cię tak długo. Brakowało mi twojej bliskości. Twoich ust na moich. Twojej dłoni w mojej. Każdego Twojego cala ciała. Twojego głosu. Przez te sześć lat rozmyślałem co zrobiłem źle, że Cię straciłem.
Kiedy mnie zostawiłaś poczułem się jakby stracił najdroższą rzecz w moim życiu, każdy mój ruch, moja myśl i każda wykonywana przeze mnie czynność była inna kiedy nie było Cię u mojego boku. W życiu pragnąłem wielu rzeczy, ale najmocniej potrzebowałem tylko CIEBIE. Ale nie straciłem nadzieji i kiedy pojawiłaś się wtedy w gabinecie to wiedziałem, że jak tego teraz nie naprawie to stracę Cię na zawsze. Dziękuję Madelaine za to, że pojawiłaś się w moim życiu, że pokazałaś mi lepszy świat, w którym jesteśmy my i nasz syn.- podniósł kieliszek nie odrywając wzroku od rudej. Ta nie kryła łez, które już od drugiego zdania wypływały z jej oczu.

-Kocham Cię.- szepnął jej w ucho blondyn, a ta go pocałowała.

-Idę się poprawić, ale jak wrócę to opowiem jakim chamem byłeś Malfoy.

-Jestem tego strasznie ciekawy Malfoy!

Kobieta z lekkim uśmiechem na twarzy zmierzała w stronę łazienki. Z powodu ciąży musiała często odwiedzać to miejsce, a załatwienie swoich potrzeb wraz z taką suknią było wręcz niemożliwe. Dlatego zajęło jej to troszkę czasu. Zmierzając do umywalki poczuła mocny uścisk na przedramieniu.

-O Mark to ty. Wystraszyłeś mnie. Coś się stało?

-Jesteś tak cholernie seksowna w tej sukni, że mam ochotę ją z Ciebie zdjąć.- powiedział z wyczuwałną nutą upojenia.

-Jesteś pijany Mark. Chodź wracajmy na salę.

-Nie chce tam iść i patrzeć na to jak wasza dwójka jest szczęśliwa. To będzie tylko seks Mads. Nic nie znaczący seks.

-Zwariowałeś?! Zostaw mnie i wyjdź stąd!

-No nie daj się prosić, widzę, że tego chcesz.

Mężczyzna zaczął mocniej napierać na rudą, a ta próbowała się uwolnić. White zatkał jej usta dłonią, a drugą zaczął rozpinać suknię. Kobieta wyrywała się, szarpała, ale to nic nie dawało. Czuła się jak koszmar sprzed kilku miesięcy wraca. Bała się, bała się nie o siebie lecz o swoje dziecko. Maleństwo, które spoczywało pod jej sercem. Zaczynało jej brakować sił, ale ni mogła się poddać. Musiała walczyć dla dziecka.

-Maddie jesteś ....Drętwota!-krzyknęła Olivia, a mężczyznę odrzuciło do tyłu.- Maddie skarbie wszystko w porządku?- zapytała lecz wiedziała, że nic nie było dobrze. Kobieta była cała w łzach i trzesła się. Blondynka pomogła zapiąć jej suknie i przytuliła ją opiekuńczo.- Chodźmy stąd. Zawołam kogoś by go stąd wzięli.

Obie szły w stronę sali lecz pani Malfoy miała nieobecny wzrok. W momencie kiedy White się do niej dobierał nie widziała twarzy jego lecz twarz Adriena. Wszystkie chwilę z nim spędzone przeleciały jej przed oczami. Czuła się tak jak wtedy. Bezbronna i słaba. Czuła, że nie ma nikogo obok siebie.

Draco od razu zauważył swoją żonę z drugiego końca sali. Niepokoiło go to, że tak długo nie wraca dlatego poprosił Olivie żeby zobaczyła co się z nią dzieje. Nie spodziewał się jednak, że wystarczy, że spojrzy w jej oczy i już wiedział wszystko.

-Zabije tego gnoja.- kiwnął tylko głową w stronę Goyla i Blaise'a i ruszyli w stronę toalet.- Gdzie jest ten chuj?! Przecież Olivia by go tak nie zostawiła?!

Niestety pomieszczenie było puste co oznaczało, że Mark uciekł. Draco był wściekły, ale musiał się uspokoić dla Mads. Musiał pokazać, że jest teraz przy niej.

-Kochanie wszystko dobrze ?- zapytał i położył dłoń na jej plecach na co ona się wzdrygneła.- Hej to tylko ja.

-Wiem Draco, ale...- głos się jej złamał, a on nie mógł  patrzeć jak jego żona tak się męczy.

-Chodź powiemy, że źle się czujesz i zakończymy to. I tak większość już poszła. Jest już po czwartej nikt się nie obrazi.

-Dobrze.

-Pożegnamy się i pójdziemy do naszego pokoju.

Para ze sztucznymi uśmiechmiechami pożegnała swoich gości i podziękowała za dziś. Draco miał rację nikt nie był na nich zły. Kiedy już wszyscy poszli, blondyn wziął Maddie w stylu panny młodej i zaprowadził do ich pokoju.

-Wiesz miałem w planach tutaj się ponownie postarać o nasze dziecko, ale skoro już jesteś w ciąży to chyba bez sensu.

-Jestem taka zmęczona.

-Co się tam stało Mads?

-Zaatakował mnie. Chciał sobie zaliczyć.

-Wiesz, że teraz już zawsze będę przy tobie kochanie? Jesteś moją panią Malfoy.

-Kocham Cię Draco. Dziękuję, że jesteś.

-To jak Scorpius Malfoy mówisz?

-Scorpius Dracon Malfoy. Tak będzie najlepiej.

-Obiecuje, że będzie mieć najlepszego ojca na świecie.

-Czyli już mężem będziesz średnim?- Draco się zaśmiał i pocałował rudą.

Mimo tego incydentu to oni dalej kochali się tak mocno jak wcześniej. Teraz ich przyszłość mogła być tylko lepsza. Razem na zawsze.

Inna||Draco Malfoy [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now