Dasz radę.

1.6K 89 19
                                    

Zostało tak naprawdę tylko kilka godzin do ich ślubu. Oboje czuli pozytywny stres, który narastał z każdą kolejną minutą. Nie mogli się już doczekać, aż w końcu zobaczą na swoich dłoniach obrączki i będą mogli zostać formalnie rodziną.

Madelaine jeszcze wczoraj kszątała się po swojej firmie, a dziś ubrana w białą przylegającą do jej ciała koronkową suknie. Delikatny makijaż podkreślał jej urodę, a lekkie fale rudych włosów opadały swobodnie na jej plecy. Głęboki dekolt i wycięcie na nogę, które zaczynało się od początku uda do końca nogi, podkreślały tylko ciało kobiety.

-O czym tak myślisz?- zapytała Olivia, która poprawiała długi, biały welon. Blondynka była ubrana w obcisłą czerwoną suknię, która podkreślała zarys ciążowego brzuszka.

-Stresuje się. Wiem, że Draco mnie kocha, ale co jeśli coś pójdzie nie tak? Co jeśli jego rodzice nie będę mnie chcieli w rodzinie, co jak to ja się nagle rozmyśle, albo...

-Nie denerwuje się tak. Dasz radę.

-Nawet nie wiesz jakbym chciała byście tu były wszystkie. Tak bardzo mi ich brakuje Olivia.

-Wiem kochana mnie też, ale one zawsze z nami będę o tutaj.- puchonka wskazała serce.

-Chyba zaraz zwymiotuję.

-Nawet mi się nieważ. Wyglądasz zbyt doskonale, żeby teraz rzygać.

-Ciekawe co u Draco.- zamyśliła się Swan.

Blondyn także przygotowywał się do uroczystości lecz w innym skrzydle zamku. Narcyza zażyczyła sobie by Draco nie widział Panny młodej wcześniej niż przed ceremonią zaślubin. Maddie także popierała jej zdanie lecz smok wariował bez rudej.
Brakowało mu kogoś kto pomógł by mu dobrze zapiąć koszule czy spinki. Oczywiście mógł zrobić to za pomocą magii, ale dzisiejszy dzień był tak wyjątkowy, że wolą sam się postarać.

-Zaraz chyba do niej pobiegniesz jak będziesz się dalej tak stresować.- powiedział Blaise podając mu marynarkę.

-A co jeśli się rozmyśliła i nie przyjdzie?

-Zawsze wiedziałem, że jesteś kretynem, ale żeby być aż takim głupim.

-Nawet ślepy by zobaczył jak bardzo Cię kocha. Myślisz, że dlaczego przyszła wtedy akurat do Ciebie, dlaczego akurat Ciebie poprosiła o pomoc, dlaczego tobie się zwierzyła, dlaczego została twoją dziewczyną, dlaczego przyjęła zaręczyny, dlaczego akurat Ciebie całowała, przytulała, pocieszała, dlaczego akurat Ciebie wybrała na ojca jej dziecka hmm? Bo Cię kocha do cholery! Więc przestań mnie jakiś czarnych myśli i zbierz się do kupy.

-Masz rację Zabini ona mnie kocha.

-Nareszcie gadasz jak człowiek, a teraz chodź musimy już wychodzić. Goście się pewnie zjeżdżają.

Mężczyźni wyszli z pokoju i skierowali się przed pałac. Zamek robił wrażenie, zwłaszcza jak został przystrojony wyglądał jak z jakiejś bajki. Ceremonia miała się odbyć na zewnątrz, a przyjęcie w środku zamku. Dlatego ślizgoni szli w stronę wyjścia.

Coraz więcej gości pojawiało się, a Malfoy już nie liczył ile razy podawał komuś dłoń. Mimo iż rodzina Mads nie była wielka gdyż jej matka miała jedną siostrę, która niestety nie miała żadnego potomka, a ojciec był jedynakiem, to ruda zaprosiła bardzo dużą ilość przyjaciół, znajomych czy współpracowników. Nie mogło oczywiście zabraknąć Ministra Magii czy nauczycieli Hogwartu. Para była im wdzięczna za całą ich podróż w szkole więc zdecydowała się ich także zaprosić.

-Draco musisz już iść. Zaraz przyjdzie Madelaine.- szepneła mu na ucho matka i kiedy blondyn już chciał odchodzić ujrzał dwie postacie, które szły w jego kierunku.

-Napewno się ucieszy, że zdecydowali się Państwo przyjść. - powiedział Malfoy.

-Jesteśmy rodziną więc możesz się do nas zwracać po imieniu. Przepraszamy za ten incydent.

-Chyba nie mnie powinniście przepraszać, ale dobrze muszę już iść, moja matka pokaże gdzie macie się udać.

oOo

Lekkie pukanie do drzwi przerwało rozmowę przyjaciółek. Blondynka szepneła ciche ,,proszę", a do pomieszczenia weszła Narcyza.

-Wyglądasz ślicznie dziecko.- powiedziała kobieta, ale po chwili przypomniała sobie po co tu jest. -Ktoś do Ciebie Maddie.- kiedy Narcyza skończyła mówić drzwi ponownie się otworzyły, a za nich wyszła osoba, której ruda się nie spodziewała.

-Mamo co ty tu robisz ?

-Przepraszam córeczko za nasze zachowanie tamtego dnia i za wszystko. Tak bardzo się baliśmy z tatą, że was stracimy, że woleliśmy zachowywać obojętność względem Ciebie i Liama. Zrozumiem jeśli będziesz chciała żebyś my z tatą wrócili, ale...

-Nie mam nawet zamiaru was puścić do domu. Macie tu zostać i cieszyć się tym dniem razem ze mną.

-Przykro mi, że przerywam wam ten moment, ale kochanie musisz już wychodzić.- powiedziała matka Dracona, a Swan pokiwała tylko głową i opuściła pokój.

oOo

Wszystko było i wyglądało idealnie. Dzień na, który wspólnie czekali w końcu nadszedł, a ona mogła teraz wyjść pod ramię ze swoim ojcem i nic nie mogło tego zepsuć.

Kiedy tak szła do Draco, który patrzył na nią z podziwem i dumą, przed oczami zobaczyła wspólne chwilę jakie razem spędzili. Początek ich  historii, aż po dzień kiedy musieli się rozstać.

Nie mogła uwierzyć w to ile razem przeżyli i ile mogą jeszcze razem przeżyć jako Państwo Malfoy.

Oboje czekali na siebie przez całe życie.

Ojciec Maddie przekazał jej dłoń Draco, który lekko ucałował jej czubek i pomógł wejść na podest. Zdją z jej twarzy welon, który ją okrywał i uśmiechnął się zachęcająco.

-Zebraliśmy się tutaj aby być świadkami tego pięknego wydarzenia...- para nawet nie słuchała co mówił urzędnik tylko się na siebie patrzyli. Czuli jakby czas stanął w miejscu dopóki nie kazano im wypowiedzieć przysięgi.

-Powiemy sami.- powiedział cicho chłopak do mężczyzny, a ten skinął głową.- Mads od kiedy pierwszy raz zobaczyłem Cię w wagonie poczułem jakby wszystko inne przestało istnieć. Wiedziałem, że jesteś tą jedyną, którą będę kochać i chciałbym Ci dziś obiecać, że będę Cię kochać każdego dnia, coraz mocniej i mocnej aż po wieczność bo kiedy jesteś przy mnie nie istnieje coś takiego jak śmierć.- po policzku kobiety spłyneły łzy, a sam Draco próbował się pohamować.

-Draconie Lucjuszu Malfoy. Jesteś najlepszą osobą, która poznałam i nie żałują żadnej rzeczy względem Ciebie i nas. Nigdy nie sądziłam, że pokocham kogoś tak mocno, ale będzie jeszcze jeden mężczyzna, którego pokocham mocnej od Ciebie. Będzie Ci mówić ,,Tato". Nasz mały Scorpius.- kiedy skończyła mówić dotknęła swojego brzucha, a kilkoro osób zaklaskało w dłonie.

Draco nie mógł już dłużej powstrzymywać swojego wzruszenia.

Inna||Draco Malfoy [ZAKOŃCZONA]Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum