06| Everything has changed

307 34 48
                                    


14 kwietnia 2019

Zamach na szkołę bardzo wstrząsnął całym miasteczkiem. Nikt nie spodziewał się, że coś takiego może się stać szczególnie w najbardziej strzeżonej placówce. Pani dyrektor zarządziła dla uczniów kilka dni wolnego, żeby dać im czas na otrząśnięcie się z traumy. Rachel jednak nie dawała sobie rady z dala od szkoły, w pierwsze dni zajęła się zdobywaniem, jak największej liczby informacji na temat zamachu. Dużą część informacji podał jej Alan, który usłyszał parę rzeczy w ratuszu, no i Lexi która pisała do dzieciaków, których rodzice pracują w szpitalu, żeby dowiedzieć się czegokolwiek o osobach poszkodowanych.

Na całe szczęście nikt nie umarł, jedynie pan ochroniarz został ranny, wychodziło też na to, że strzelec był z poza miasteczka i dzięki wspaniałemu bohaterowi prawdopodobnie spędzi resztę swojego życia w więzieniu. Rachel zebrała wszystkie te informacje i napisała długie sprawozdanie podając wszystkie znane szczegóły. Jednak, kiedy temat się skończył dziewczyna poczuła ogromną pustkę, brak realnego kontaktu z ludźmi strasznie ją męczył.

Męczyło ją też myślenie o tym dniu, kiedy wszystko się zdarzyło, gdy mogła opisywać wszystko opisując perspektywy innych to było jej łatwiej, jednak jej własna perspektywa mocno ją przerażała. Dowiedziała się czegoś o Billym, czego nie chciała się dowiadywać. Miała go za przyjaciela, myślała, że w jakimś stopniu go zna, a teraz nie wiedziała już kim jest Billy Batson. Był tylko iluzją, która miała ukrywać jego prawdziwe oblicze? Wszystko co o nim myślała, mogło być kłamstwem, mogło być tak, że ona go nie zna, że nie wie kim jest chłopak, z którym ostatnio tak bardzo lubiła spędzać czas. Może tak naprawdę nie lubiła, może on miał supermoc, która sprawiała, że Rachel go lubiła, może cały ostatni czas był wielkim kłamstwem.

Nie mogła o tym myśleć. Potrzebowała się czymś zająć. Siadając na łóżku chwyciła telefon i wybrała numer Lexi. Nie mogła jej o niczym powiedzieć, ale mogła spędzić z nią czas oglądając jakiś skomplikowany film, który pozwoli jej skupić się na czymś innym niż na własnych myślach. Po kilku sygnałach Lexi odebrała.

— Masz jakieś szczególne plany na dzisiaj? — zapytała Rachel — bo jak nie to ja proponuję maraton Gwiezdnych Wojen i pizzę.

— Stara dzisiaj jest niedziela — rzuciła Lexi — jest premiera Gry o Tron. Poza tym umówiłam się już z kimś, że będę oglądać. Możemy maraton przełożyć na jutro.

Rachel westchnęła w duchu, najwyraźniej czekał ją samotny wieczór. Pożegnała się z Lexi po czym rzuciła telefon na łóżko. Mogła iść posiedzieć z Codym, ale on bardziej przeżywał traumę zamachu i wolał siedzieć sam. Trochę się o niego martwiła, miał lekcje na parterze i tam strzały były najgłośniejsze, do tego wszyscy zaczęli panikować i on sam strasznie się wystraszył. Alan mówił, że najlepiej będzie dać mu czas na to, żeby mógł do siebie dojść jednocześnie dając mu do zrozumienie, że ma wsparcie w rodzinie. Chłopiec wolał jednak samotność.

Rachel mogła też spędzić czas z tatą, ale on też wydawał się jakiś inny przez to wszystko. Wyraźnie przejął się tym, że jego dzieci znalazły się w takim niebezpieczeństwie. W powietrzu wisiało jedno zdanie, którego nikt nie chciał powiedzieć: W Midvale by się to nie zdarzyło. Szkoła może nie była tam aż tak dobrze strzeżona jak tutaj, ale wszyscy czuli się bezpieczniej.

Brunetka stwierdziła, że musi znaleźć sobie jakiekolwiek zajęcie, żeby zająć czymś myśli. Chwyciła leżący na biurku szkicownik i piórnik po czym usiadła na parapecie. Nie rysowała nic konkretnego, nie miała do tego weny, po prostu kreśliła ołówkiem przypadkowe linie i sporadycznie kolorowała kształty, które wychodziły po ich przecięciu. Pomagało jej to trochę oczyścić myśli. Dość dobrze siedziało jej się na parapecie, ale co chwilę raziło ją światło. Było to dość dziwne, bo słońce już zachodziło, więc nie było szansy, żeby to ono ją denerwowało, szczególnie, że akurat to okno miała od północy. Wyjrzała więc na zewnątrz zastanawiając się o co chodzi. Wtedy zobaczyła mrugające światło z okna po drugiej stronie ulicy.

Paper Town ⚡ Shazam!Where stories live. Discover now