14| If this was a movie

280 22 64
                                    

4 lipca 2019

Noce zaczęły się robić cieplejsze, wiec siedzenie późnym wieczorem stało się dla wielu osób ulubionym zajęciem, szczególnie, kiedy skończyła się szkoła i nie trzeba było poświęcać czasu na pisanie referatów z biologii albo uczenie się skomplikowanych matematycznych wzorów.

Rachel z przyjaciółmi postanowili spędzić czas w rezerwacie, ciesząc się początkiem lata i porządkując ostatnie bohaterskie sprawy przed nadchodzącym festynem.

— Transformatorman ma duży potencjał — powiedziała Lexi wywołując śmiech u Yolandy.

— Już Pan Prąd jest lepszy — powiedziała.

Billy odetchnął zrezygnowany, nie sądził, że wybieranie mu superbohaterskiego imienia będzie aż tak skomplikowane. Liczył raczej, że dziewczyny wpadną na coś błyskotliwego.

— Ja bym stawiał na piorunochron — rzucił Freddy — albo Czerwony Błysk.

Wszyscy zaczęli się śmiać, wszyscy z wyjątkiem Rachel, która jedynie lekko się uśmiechnęła.

— Wy wiecie, że moje moce to nie tylko prąd? — zagaił Billy — Można mnie nazwać Latającym Szaleńcem czy Siłaczem Maximusem, ale chyba chodzi o to, żeby uwzględnić wszystko naraz.

— Może użyj po prostu ksywki Shazam, panie wspaniały — rzuciła rozbawiona Courtney — to słowo ma chyba zawierać wszystkie twoje moce.

Billy zrezygnowany pokręcił głową.

— I nie mógłbym sam go używać, bo za każdym razem bym się przemieniał — stwierdził.

— A nie myślałeś kiedyś, że to może być tak jak z Harrym Potterem? — zapytała Lexi, przez co napotkała pytające spojrzenie reszty.

— Musisz powiedzieć to jak zaklęcie, żeby było zaklęciem — wyjaśnił siedzący obok niej Freddy, ale przyjaciele wciąż wyglądali na zmieszanych.

— Chodzi im o tą scenę z pierwszej części — zaczęła Rachel — kiedy Hermiona tłumaczy, że mówi się Leviosa, a nie Leviosa — wyjaśniła starając się odpowiednio nałożyć akcent na słowa — chodzi im o to, że może jak powiesz swoje zaklęcie w odpowiedni sposób to się nie zmienisz.

— Trzeba było tak od razu, — stwierdziła Yolanda — ale lepiej testujmy to w otwartej przestrzeni, tu jest za dużo drzew.

Rachel jakoś wyjątkowo nie skupiała się na rozmowie, myślami była daleko. Zbliżał się dzień wyjazdu i ciężko jej było zostawić przyjaciół. Miała cichą nadzieję, że rodzice szybko sobie ze wszystkim poradzą i wróci najszybciej jak się da. Nie chciała zmarnować lata zdala od przyjaciół i cudownego chłopaka.

— Kapitan Marvelous — powiedziała nagle przerywając rzucanie przez resztę pomysłów — albo Kapitan Marvel.

— Nawet wpada w ucho — stwierdziła Courtney — trochę jak Superman, daje wrażenie, że umiesz wszystko.

— No i jest takie oficjalne — dodała Lexi — Kapitan to już ktoś poważny.

Rachel pytająco spojrzała na Billy'ego żeby upewnić się, że jemu też się podoba, na jego twarzy napotkała łagodny uśmiech.

— Mi się podoba — powiedział spoglądając na swoją dziewczynę.

Rachel wyraźnie się rozpromieniła i zaczęła szukać w telefonie pliku na bloga. Kilka dni temu cała grupa bohaterów stwierdziła, że warto będzie poinformować mieszkańców miasteczka o tym, co się działo i jak udało im się to rozwiązać. Idealnym środkiem przekazu okazał się oczywiście szkolny blog, więc Rachel napisała cały artykuł na ten temat i zrobiła im nawet kilka zdjęć. Problem stanowił jedynie brak pseudonimu Billy'ego. Jednak, kiedy wreszcie coś znaleźli, mogła uzupełnić artykuł i go opublikować.

Paper Town ⚡ Shazam!Where stories live. Discover now