13| You belong with me

246 24 85
                                    

21 czerwca 2019

Pomimo wygranej ze złem, w miasteczku wcale nie zrobiło się spokojniej. Pojawiło się tu zamieszanie, którego nikt sobie nawet nie wyobrażał. Super tajna organizacja rządkowa, która podawała się za wojsko, zaczęła sprzątać bałagan narobiony przez bohaterów. Aresztowali burmistrza, ale chcieli się upewnić, że nie zostały tu jakieś ślady jego mrocznych planów.

Mieszkańcy miasteczka zaczynali przez to wszystko wariować, niektóre dzieciaki przestały przychodzić do szkoły, bo rodzice bali się wypuszczać ich z domu. Alan Danvers wydawał się jednak tą sytuacją zadowolony.

— Z tego, co mówią w radzie to wojsko ogarnie boisko żeby udało się tam urządzić festyn — mówił Cody'emu, kiedy Rachel weszła do kuchni kładąc torbę na krześle — kto by się spodziewał, że taki poczciwy człowiek jak burmistrz może okazać się kimś złym. Dobrze, że bohaterowie to rozgryźli.

Rachel przewróciła oczami, bo akurat bohaterowie to mieli w tym rozgryzaniu mały udział.

— Rachel zrobisz wywiad z bohaterami? — zapytał Cody — Wiesz, z Supermanem zrobiłaś, z nimi też byś mogła.

Brunetka nalała sobie soku i usiadła przy stole.

— Jak tylko nadarzy się okazja to spróbuję — powiedziała — może nawet zdobędę jakieś zdjęcia.

Alan usiadł przy stole ze swoim kubkiem herbaty.

— O której dzisiaj wrócisz? — zapytał.

Jako, że siły zła zostały pokonane, a w obecności wojska przestępczość spadła praktycznie do zera, bohaterowie mieli wreszcie trochę wolnego i mogli iść na imprezę urządzaną przez Olivera Hudsona, który w ten sposób chciał zdobyć głosy na króla balu.

— Gdzieś się wybierasz? — zapytała Suzan wchodząc do kuchni.

— Do Lexi — rzuciła Rachel — a potem na imprezę do Olivera.

Suzan oparła się o blat i z jej twarzy było już widać, że nie podoba jej się ten pomysł i będzie mu zapobiegać. Nie wiedziała jednak, że jej córka ma już przygotowane wszystkie możliwe odpowiedzi.

— Nigdzie nie idziesz — odparła kobieta — na takich imprezach są alkohol, narkotyki i pewnie w dodatku wracałabyś do domu po nocach.

— W szkole też są narkotyki i alkohol a jakoś tam chodzę — stwierdziła Rachel — i nie będę wracać po nocach, bo nocuję u Lexi. Jej tata zaproponował, że może rano mnie odwieść, bo jedzie do miasta.

— Spakowałaś kostium? — znowu pytanie zadał Alan, Rachel jedynie skinęła głową.

Oliver Hudson postanowił w jakiś sposób uczcić niedawne wydarzenia w miasteczku ustawiając imprezie motyw superbohatrów. Pomysł wywołał u wszystkich jeszcze większą ekscytację niż sama impreza w ogromnej willi.

— Będę w domu przed południem — rzuciła Rachel, kiedy wstała od stołu i zabrała swoją torbę.

— Uważaj na siebie — krzyknął Alan, kiedy jego córka stała przy drzwiach.

Rachel rzuciła coś twierdząco i wyszła kierując się do domu Lexi.

Reyes mieszkała na tej samej ulicy, co Oliver. Istniała jakaś niepisana zasada, że właśnie tam mieszkają wszyscy najbogatsi mieszkańcy Blue Valley. Wszystkie domy były ogromne, miały perfekcyjnie zadbane ogródki i każdy szczegół wyglądał tam na bardzo drogi, nawet klamki.

Rachel szła tamtędy czując się lekko nieswojo, czując jak bardzo nie pasuje do takiego życia i jak bardzo ją ono przeraża. Tak naprawdę pod osłoną pięknego domu i perfekcyjnej rodziny rzadko kryło się szczęście. Zapracowani rodzice pozostawiali wychowanie dzieci niańkom, albo samym sobie. Czasem żona spędzała życie na byciu matką i panią domu, kiedy jej mąż nie raczył nawet pokazać się w domu zbyt zajęty romansem z sekretarką albo imprezami służbowymi. Czasem małżeństwa były zawierane dla pieniędzy i między małżonkami istniała jedynie chłodna relacja i żyli oni osobno romansując, z kim się da byle tylko coś poczuć.

Paper Town ⚡ Shazam!Where stories live. Discover now