08| My team is losing

302 31 26
                                    

18 kwietnia 2019

Lokal przy Bowery street nie był pełen tłumów, szczególnie w późnych godzinach wieczornych. Właściciel dawno zdecydował, że pozostawi otwarte drzwi przez całą noc, aby kierowcy, którzy akurat przejeżdżali przez miasteczko mogli się zatrzymać i zjeść solidny posiłek. Pan Henshaw był prawdziwym mistrzem kuchni, niektóre potrawy były dostępne tylko w jego menu i tylko jemu wychodziły naprawdę dobrze. Oprócz zwykłych dań serwował również desery, a jego słynne koktajle mleczne przynosiły sławę całemu miasteczku i były szczególnie uwielbiane przez tamtejszą młodzież. Sam lokal urządzony był dość ciekawie. Przywodził na myśl to jak w latach osiemdziesiątych ludzie wyobrażali sobie przyszłość. Podłoga wyłożona była czarnymi i białymi kafelkami. Przy stolikach zamiast krzeseł były czerwone, skórzane kanapy, które latem były wyjątkowo nieprzyjemne przez przyklejającą się do nich skórę. Przy barze stało kilka stołków, również czerwonych. Cały lokal oświetlały jednak przygaszone neonowe światła, choć było ich bardzo dużo to i tak w środku panował delikatny półmrok. Jedyne lepsze światło pochodziło jedynie zza małego okienka w szarych drzwiach prowadzących do kuchni. Siedzenia przy oknie były dodatkowo oświetlone prze wpadające z ulicy światło latarni. Najładniejszą rzeczą w lokalu była stara szafa grająca, również świecąca neonami, aktualnie leciał z niej jakaś piosenka Journey co tylko dodawało urokowi całemu lokalowi.

Kelner w turkusowej koszulce właśnie podawał zamówienie do stolika, przy którym siedziała Rachel, Yolanda, Billy, Courtney i Freddy. Czekała ich rozmowa pełna wyjaśnień i zgodnie postanowili, że pusta szkoła nie będzie do tego dobrym miejscem. Wybrali lokal, gdzie o tej porze nikogo by już nie było. Kelner odszedł od nich i poszedł do kuchni zostawiając ich samych. Rachel, która siedziała między chłopakami wzięła łyk swojego koktajlu po czym pytająco spojrzała na siedzące naprzeciw dziewczyny.

— Chcecie nam wyjaśnić skąd u was te fikuśne przebrania? — powiedziała wzrok kierując na leżącą obok Courtney torbę, w której dziewczyny schowały swoje kostiumy.

— A może wy zaczniecie — zapytała Yolanda niepewnie spoglądając na Batsona — zmieniasz się w starego faceta w rajstopach, chyba my możemy mieć więcej pytań.

— Jest nie groźny — wyjaśniła jedynie Rachel i zaczęła celować w nie słomką — wiecie, że to ja tutaj zadaję pytania.

— Myślę, że nie powinniśmy się kłócić i nastawiać przeciwko sobie — zaczęła Courtney — w końcu wszyscy jesteśmy bohaterami, gramy w jednej drużynie.

— Courtney ma rację — stwierdził Billy — nie musimy być wrogo nastawieni.

Chłopak zaczął opowiadać swoją historię stania się bohaterem. Rachel zastanawiała się ile razy już to opowiadał bo jego streszczenie było bezbłędne, pamiętał o zaznaczeniu udziału Freddy'ego i wspomniał jak Rachel się o wszystkim dowiedziała.

— Więc to ty jesteś tym bohaterem, o którym ciągle gada Lexi? — zapytała Yolanda zwracając się do Freddy'ego na co on skinął głową.

— Dlatego ona nie może się o tym dowiedzieć — powiedział — nie możecie jej nic powiedzieć.

Dziewczyny spojrzały na siebie lekko zmieszane.

— Lexi wie już o nas — wyjaśniła Courtney — więc jeśli odkryje też, że znamy się z Panem Piorunem może być ciężko ją przekonać. Lepiej wymyślcie jakąś dobrą historyjkę.

Rachel zaczęła dopytywać jak to się stało, że Lexi o nich wie, ale usłyszała jedynie, że to długa historia na inny dzień.

— To teraz wy — zaczęła Rachel dopijając do końca swój koktajl — czemu bawicie się w bohaterki. Robicie za Kapitana Amerykę i Kobietę Kot?

Paper Town ⚡ Shazam!Where stories live. Discover now