Polowanie cz.1

3.5K 253 21
                                    


Wyszedłem z pomieszczenia mając w sobie jakiś dziwny niepokój, i to niedotyczący obecną sprawą tylko Mike'm. Wątpię by groziło mu tu jakiekolwiek niebezpieczeństwo, Tuck jakby zwęszyła jakikolwiek problem ewakuowała by wszystkich przez północne tunele, nie mówiąc już że prawdopodobnie wybiła by wszystkich przeciwników swoimi cudeńkami które trzyma pod swoją jeansową kurtką. Raczej też nie muszę się denerwować o jego ruje, ze wszystkich dokumentów jakie otrzymałem wynika że ostatnią miał ponad tydzień temu, choć powinienem wcześniej kupić jakieś tabletki dla niego. Nigdy nie wiadomo czy jakiemuś nie odbiło by w jego obecności, jak mi na początku. Spróbowałem zignorować to przeczucie, Tommy mówił że więź potrafi czasami namieszać w głowię i miał rację choć z początku mu w ogóle nie wierzyłem. Nie powinienem się przejmować, Tuck zapewne zorganizuje mu jakieś zajęcie, więc mam pewność że na pewno ktoś będzie miał na niego oko. Nie powinna go wymęczyć, będzie miała dostatecznie dużo osób by dalej rządzić niczym królowa. Zszedłem na sam parter. W holu znajdowało się ponad dwadzieścia osób, rozbitych w  kilkuosobowe grupy.  Tommy rozmawiał ze siostrami Trucker, podszedłem do nich rzucając czapkę którą znalazł Corhan.

-Ten twój beta może ich wyśledzi- nim skończyłem zdanie podszedł do chudego dzieciaka. Wręczył mu czapkę i energicznie gestykulował. Wyglądał komicznie jednak całe przedstawienie zasłoniły mi siostry. -Nim zaczniecie, jedna z was tutaj zostaję -wskazałem palcem na bliźniaczki, Sonia była bardziej potrzebna w terenie -muszę mieć tutaj kogoś     zaufanego oprócz waszej ciotki. -Dziewczyny przez chwile patrzyły na siebie próbując wygrać jakąś walkę na wzrok, Brina uniosła dłonie zrezygnowana. 

-Dobra ja się tym zajmę, -uśmiechnęła się, podała swoim siostrom dwa noże. Dalej nie mam pojęcia jak i gdzie ona je wszystkie mieści. -przy okazji zaprzyjaźnię się z tym twoim omegą o którym mówił twój brat.

-Ani się waż. -Popatrzyłem na nią lekko wkurzony po chwili zdając sobie sprawę ze swojego zachowania, dziewczyna parsknęła śmiechem.

-Spokojnie, nie będę cię oczerniać.

-Nie wiem czy będziesz miała czas na to. Chce by było na bank pewne że nikt nie korzystał z tuneli, dodatkowo pobiegniesz do wszystkich chat, może chłopaki widziały coś ciekawego.

-Do północnej i zachodniej już wysłali chłopaka a co do tuneli nikt nie korzystał. Nie bierz nas za nowicjuszy sprawdziłyśmy je na samym początku. Po za tym alarmy działają, sprawdzałyśmy to.

-To sprawdzisz południową i wschodnią. 

-Z południowej dzisiaj wróciłam, a potem się okazało że nie macie tego bety.

-No to sprawdzisz tylko wschodnią, resztę zrobisz według swojego uznania.

-Czyli w dwóch słowach BEZ OBIJANIA - wtrąciła się Sonia. Brina znowu prychnęła, pożegnała się z siostrami i szybko znikła za drzwiami. My za to przyglądaliśmy się becie który stał już półnagi. Biedny dzieciak, jak go znaleźliśmy był praktycznie martwy, niedożywiony, odwodniony i skatowany. Minęły prawie dwa miesiące odkąd go delikatnie ujmując, zwerbowaliśmy i wyglądał odrobinę lepiej. Dalej wyglądał jak szkielet a na ciele dalej były widoczne siniaki. Część z nich chyba była nowa, cóż mieli go szkolić więc zaczynają od samoobrony. Dalej nie wiemy co komu zrobił by zasłużyć na taką męczarnie. Dla nas jednak okazał się wielkim odkryciem. Chłopak miał bardzo dobry zmysł węchu, sądzimy z bratem że ma podobny węch jak Fergus który potrafił tropić swoje cele przez wiele dni, w ulewy, wichury nawet zamiecie. Dzieciak w końcu doszedł do siebie i zaczął mówić.

-Może być problem, -podrapał się po głowię szybko nakładając na siebie za dużą opończę. -Wyczuwam dwa zapachy, jeden należy do -próbował sobie przypomnieć imię lecz w końcu się poddał, nikt go o to raczej nie obwinia. Trudno jest zapamiętać na raz wszystkie imiona. 

Kontrakt  |abo| omegaverse |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz