❈first dinner❈

321 19 0
                                    

01.05.2016

Yoongi pov

- Proszę, hyung.

Jimin postawił przede mną czarną kawę i babeczkę z narysowanym uśmiechem przez co sam się uśmiechnąłem szeroko. Spojrzałem na Parka i przyjrzałem mu się bliżej. Jego oczy jak zwykle świeciły jak dwie najjaśniejsze gwiazdki na niebie, usta pociągnięte zapewne truskawkową pomadką i jak zawsze lekko zaczerwienione policzki. Jednak w jego ruchach brakowało tego życia, którym zawsze aż buchał.

- Wszystko w porządku, Minnie?

- Tak, czemu miałoby nie być w porządku? – zapytał wysilając się na uśmiech.

- Wydajesz się być taki bez życia, Jimin. Wiesz, że możesz ze mną pogadać o wszystkim.

- Wiem, hyungie, ale spokojnie. U mnie wszystko gra. – zapewnił mnie i zaraz został zawołany przez swojego szefa do pracy i zobaczyłem, że od razu uśmiech zniknął z jego buzi.

- Poczekam, aż skończysz zmianę. – powiedziałem jeszcze do niego, łapiąc jego dłoń.

- Dziękuję. – uśmiechnął się delikatnie i ścisnął moją dłoń, zaraz ją puszczając i wrócił do pracy.

Rozglądałem się wokół, popijając kawę i jadłem powoli babeczkę. Jak normalnie zajmowało mi to pół godziny tak dzisiaj wyjątkowo wszystko robiłem wolniej, żeby poczekać aż Jimin skończy pracę. Chlopak sumiennie wykonywał swoją pracę, do każdego zamówienia przykładając się tak samo, a mimo wszystko dostawał co chwilę szmatką po rękach od swojego szefa, co ogromnie mi się nie spodobało. Przy ostatnim zamówieniu Jimin prawie się popłakał, kiedy znowu dostał opieprz od szefa.

W końcu wybiła godzina 16 i Park poszedł się przebrać. Wstałem z krzesła i czekałem na niego przy drzwiach dla personelu delikatnie podenerwowany zachowaniem pracodawcy blondyna. Kiedy Jimin tylko wyszedł z zaplecza, złapałem jego dłoń i przejąłem od niego jego torbę, zarzucając sobie ją na ramię. Wyszliśmy z kawiarni i od razu zacząłem iść w stronę przystanka autobusowego.

- Hyung, wolniej trochę proszę. – usłyszałem od młodszego.

- Przepraszam, Minnie – zwolniłem tempo i stanęliśmy przy przystanku. – Wszystko w porządku? – zapytałem, ściskając lekko jego dłoń.

Młodszy pokręcił powoli głową, a ja westchnąłem i przysunąłem się do niego, żeby go przytulić. Wiedziałem, że teraz tego potrzebuje. Park oparł głowę o moje ramię i oddychał spokojnie. Powietrze wydychane przez młodszego łaskotało moją odsłoniętą szyję, jednak nic nie mówiłem, starając się przekazać mu niemo, że ma we mnie wsparcie, mimo że o tym wiedział od początku naszej znajomości.

- Porozmawiamy w domu, hm? – zapytałem cicho, gładząc kciukiem wierzch jego dłoni.

Młodszy przytaknął ruchem głowy. Na pewno jest mu teraz ciężko, gdzie się podziała moja gaduła?

***

- Co byś zjadł, Minnie?

- Tajskie. – mruknął, owinięty w nasz żółty koc niczym burrito.

- W porządku.

Zamówiłem szybko jakieś jedzenie przez internet i zaraz usiadłem obok Parka, przysuwając go do siebie, żeby się przytulił. Chłopak nie sprzeciwiał się i od razu przylgnął do mnie.

- Teraz możesz mi powiedzieć wszystko, mały. – powiedziałem, przeczesując jego włosy.

- To trochę dużo do gadania.

- Mamy czas.

- No dobrze.. – westchnął młodszy i zaczął mi opowiadać wszystko od początku.

Okazało się, że jego poprzedni szef musiał się zwolnić przez to, że wyjeżdżał za granicę, więc przenieśli gościa z innego punktu. Niezbyt przyjemny i bardzo wymagający gość. Dla niego każde zamówienie powinno być wykonywane w mniej niż dwie minuty, a jeśli ktoś przekraczał te dwie minuty, dostawał po łapach. Jimin zawsze się przykładał do zamówień i od razu powiedział mu, że dla niego i dla klientów ich kawiarni zawsze najważniejsza była jakość a nie czas w jakim otrzymywali zamówienie, jednakże on nie chciał tego przyjąć do wiadomości, że jakiś podrzędny barista będzie mu wytykał jaka jest idea ich kawiarni. Park rozkleił się pod koniec wypowiedzi przez co już mało rozumiałem, więc przytuliłem go znowu, starając się go uspokoić.

- No już, spokojnie, Minnie.

- H-hyungie – zaszlochał.

- No już, skarbie. – głaskałem jego włosy, zaczynając nucić jakąś melodię. – Będzie wszystko dobrze. Znajdziemy jakieś rozwiązanie.

Nagle doszło nas pukanie do drzwi. Zapewne dostawca.

- Zaraz jak zjemy obiad to się tym zajmiemy, dobrze? – spojrzałem na młodszego z uśmiechem i cmoknąłem czule jego czoło.

- Pierwszy obiad, który jemy razem, a ja płaczę. – mruknął Park, pociągając nosem.

- Spokojnie, nie ostatni obiad, który jemy razem. 

❃❃❃❃❃❃
🥺

first love ⚣ yoonminWhere stories live. Discover now