Rozdział 13: can't hear the beating of his heart

1.3K 108 524
                                    

Only - RY X

____________________

Even more lost.

Znowu nadeszła ta pora nocy. Sklep wkrótce zostanie zamknięty, Louis będzie musiał zaciągnąć swój tyłek z powrotem do czyjegoś mieszkania i będzie musiał pożegnać się z Harrym... Cóż. Miał coś do przekazania Liamowi, który obecnie cierpliwie czekał.

Całą noc wysyłał SMS-y do Louisa, wciskając mu pytania i nakłaniając go do odpowiedzi. Ale z czasem Louis ledwo już rejestrował wibracje w swojej kieszeni. Zamiast tego skupiał swoją uwagę na zakurzonych winylach, które miał w zwyczaju układać alfabetycznie, podczas gdy Harry studiował swoje grube podręczniki i rzucał w niego kawałkami papieru. 

- Myślisz, że jesteś taki zabawny. - Louis rzucił mu piorunujące spojrzenie, usuwając kolejną kuleczkę papieru wyrwanego z zeszytu Harry'ego z włosów. Przyczepiały się zbyt łatwo; prawdopodobnie przez to, jak przetłuszczone były jego włosy. Ku radości Harry'ego.

- Jestem zabawny - zaprotestował. - Moja mama myśli, że jestem naprawdę zabawny. Opowiada wszystkim swoim znajomym o moich dowcipnych żartach.

Louis uniósł brew. 

- Przez cały czas, odkąd cię znam, szczeniaku, ani razu nie powiedziałeś śmiesznego żartu.

- Hej!

Usta Louisa drgnęły, gdy zobaczył zbulwersowaną minę Harry'ego. 

- Najzabawniejszym żartem, jaki kiedykolwiek opowiedziałeś, było to, gdy powiedziałeś mi, że twoim ulubionym filmem jest Ania z Zielonego Wzgórza.

- To nie był żart! - Harry krzyknął. - To jest mój ulubiony film!

- I nadal jest zabawny! - Louis śmiał się, klepiąc się w kolano dla podkreślenia. - Za każdym razem!  

- Och, cicho bądź - zbeształ go Harry, ale jego próba obrażenia się została zastąpiona czułym uśmiechem. - Przynajmniej moja mama mnie wspiera, nawet jeśli ty nie.

Louis się zaśmiał. 

- Prawda. Przynajmniej tyle.

Uśmiechy nie znikały z ich twarzy, a żołądek Louisa przewracał się trochę nieswojo, więc wstał ze swojego miejsca na podłodze, wycierając kurz z rąk o spodnie.

- A co z twoją mamą? - nagle zapytał Harry ze swojego miejsca przy ladzie.

Louis znieruchomiał w połowie ruchu.

- Moja mama?

- Tak - uśmiechnął się Harry, nieświadomy. - Co myśli o tym twoim poczuciu humoru? I wszystkich twoich "dziwactwach". - Uśmieszek pojawił się na jego twarzy.

Coś zimnego kapało teraz z najniższej części żołądka Louisa.

Jego mama. Hah. Obecnie wspomnienia o Jo były bardziej zamazane. Czy uważała go za zabawnego? Chyba tak. Pamiętał, jak dużo się śmiała... Pamiętał też, jak często go nie słuchała. I to, kiedy przestał próbować.

Odrzucił myśli, składając się do kupy. 

- Ja, eee. Właściwie wolałbym o tym nie rozmawiać - odpowiedział delikatnie, mając nadzieję, że właśnie nie uczynił tego dziwnym lub niezręcznym w jakikolwiek sposób oraz że Harry nie będzie miał tego spojrzenia w swoich oczach.

Ale wtedy Louis podniósł głowę i tak. Harry miał to spojrzenie w oku.

- Och - powiedział cicho. - Przepraszam. Ja nie...

Gods & Monsters | Larry StylinsonWhere stories live. Discover now