Once Upon A Dream - Lana del Rey
____________________
Niall Horan, everybody.
- Idealnie.
Louis uniósł brwi.
- Idealnie? Wyglądam jak pieprzony kelner.
Brązowe oczy Liama spotkały się z wzrokiem Louisem, posyłając mu groźne spojrzenie w odbiciu lustra ustawionego w jego pokoju. Pochylił brodę, niemal ocierając się o linię ramienia Louisa - owiniętą cienkim, dopasowanym materiałem, który drapał i otarł swoje usta o gładką skórę pod płatkiem ucha Louisa. Przycisnął ręce do jego boków, mocno zaciskając palce i wypychając powietrze z ust Louisa.
- Wyglądasz czysto - poprawił cichym szeptem, ale irytacja w jego spojrzeniu szybko słabła z pożądania. - Wyglądasz zajebiście. Nie ma mowy, żebyś nie odniósł sukcesu.
Louis przełknął ślinę, patrząc na siebie w lustrze - na swoją marynarkę, przytulną białą koszulę, dobrze dopasowane czarne spodnie (które pożyczył od Zayna, ponieważ szafa Louisa składała się prawie z niczego, z powodu braku garderoby lub domu), zanim ponownie skierował oczy na Liama. Wolałby, żeby jego rysy się rozluźniły, żeby uśmiechnął się zadowolony z siebie, jednak spoglądał na Liama leniwie i z zaciśniętymi pięściami.
- Wiem - odpowiedział cicho, ale brzmiał bardziej chrapliwie, niż zamierzał, słowa ostro przeszły mu przez gardło. - Zawsze odnoszę sukces.
Dzisiaj szczególnie ważne było, aby Louis dobrze wyglądał.
Ponieważ Niall Horan był w drodze.
Mała irlandzka róża przybyła do miasta później niż się spodziewano. Oczywiście, trochę spieprzyło to wielkie plany Liama przewidujące Louisa posuwającego tego dzieciaka w materac jego matki, ale. To tylko detale. Jednak zdecydowanie dalej stanowiło to problem. Ponieważ Horan miał przybyć dzisiaj, a dzisiaj był także dzień słynnej Gali Charytatywnej Payne-Malik.
Co dodatkowo, teraz zamieniło się w pieprzoną maskaradę - dzięki, Liam.
On prawie wysrał jajo, gdy odkrył nowe plany Alice Horan dotyczące odroczenia przybycia jej syna (- Pewnie podejrzewa mnie o moje zamiary dotyczące jej syna, czy coś - odparł wkurzony Liam z czerwoną twarzą, rzucając gumową piłką o ścianę z imponującą intensywnością, gdy Zayn i Louis patrzyli na niego z uniesionymi brwiami. - Pewnie myśli, że jestem... - przerwał wściekły. Louis przewrócił oczami, a Zayn wyglądał na zaniepokojonego. - Ona mnie, kurwa, sabotuje. Zawsze! Nienawidzę tej głupiej krowy! - Kopnął stopą w czystą, wypolerowaną podłogę, przewracając kilka długopisów na pobliskim biurku, a Louis stłumił pragnienie, by po prostu uderzyć go w głowę jakimś przedmiotem). Tak więc w chwilowym przebłysku "błyskotliwości" Liam zaproponował rodzicom cały ten pomysł z maskami.
- To jest genialne - stwierdził Louisowi, gdy weszli na balkon tej nocy, jego oczy błyszczały się dymem i niebieskim światłem. Wykonał gwałtowny wdech, uśmiechając się. - W ten sposób możesz pieprzyć obojga jednocześnie, zjebać cały wieczór. Wtedy może rzeczywiście będziemy się dobrze bawić. - Wypuszczał dym z każdym słowem. - Stylesa i Horana. Możesz przelecieć Horana w samochodzie jego matki. Ona to pokocha. Ze Stylesem możesz zrobić, co chcesz. - Wziął kolejnego bucha. - Jeszcze lepiej, możesz później temu wszystkiemu zaprzeczyć. Będziesz miał na sobie pieprzoną maskę! Nie poznają niczego! - Zaśmiał się, jakby był sprytny.
Louis po prostu zaciągnął się papierosem, wpatrując się w zimne miasto, z jedną ręką w kieszeni kurtki. Zmrużył oczy przez chłodny powiew i piekący dym. Przez głupie, jebane przekonania Liama.
YOU ARE READING
Gods & Monsters | Larry Stylinson
FanfictionInstrukcje były proste: uwiedź i zniszcz Harry'ego Stylesa. Ani razu nie rozmawiali o możliwości zakochania się w nim przez Louisa. Więc oczywiście to właśnie zrobił. Polskie tłumaczenie Oryginalna wersja w języku angielskim autorstwa Velvetoscar: h...