- Rozdział 11 | Lilia -

18 4 35
                                    

- Wstawaaaaj! - Dotarł do jej głowy znajomy głos, jednak teraz w stanie snu nie rozpoznała go. W końcu zaczęło się szturchanie i kotka uchyliła swoje powieki. Blask słońca oślepił ją i natychmiastowo zaczęła mrugać. Kiedy jej oczy przyzwyczaiły się do światła dziennego zauważyła, że nieoopodal niej siedzi Lisia Łapa.
Kotka rozciągnęła się i ziewnęła.

- Cześć. - Przywitał ją brat. - Jak się spało? - Zapytał rozgniewanym głosem.

- Dobrze. - Rozciągnęła się ponownie, nie zauważając tonu brata jakim zadał pytanie. - A tobie?

- Tch. - Kocur parsknął, trochę ją opluwając i wyszedł bez słowa. Kotkę trochę to zdziwiło.

- Co ja mu zrobiłam? - Próbowała sobie przypomnieć niestety nieskutecznie. Jej mózg po przebudzeniu nie był od razu sprawny w stu procentach. Rozejrzała się po legowisku i spostrzegła, że nie ma w nim nikogo innego oprócz niej.

- Może Sosnowa Łapa będzie wiedzieć o co mu chodzi? Zapytam ją. - Jak postanowiła tak i zrobiła. Gdy wyszła jej siostra wylizywała futro Rubinowej Łapie, więc brązowa kotka wykorzystała sytuację.

- Hej. - Zagadała rodzeństwo. Oni na to odparli jej w tym samym czasie:

- Cześć. - Sosnowa Łapa dodała - Jak się spało?

- Ona też jest na mnie zła? - Zastanawiała się. - Nie. Jej ton na to nie wskazuje.

Spokojniejsza uczennica odpowiedziała siostrze. - Dobrze. - Na to Sosnowa Łapa się uśmiechnęła.

Rubinowa Łapa rozpoczął temat zadając Sosnowej Łapie pytanie. Koty rozmawiały jeszcze przez chwilę, gdy Liliowa Łapa postanowiła ich zapytać, o co chodzi ich bratu.

- Ej.. - Rodzeństwo spojrzało pytająco w jej kierunku. Kotka kontynuowała. - Dlaczego Lisia Łapa jest na mnie zły? Na was też? - Wypytywała.

Najpierw nikt z nich nie odpowiedział. Nagle Sosnowa Łapa ożywiła się trochę i odezwała:

- Nie miałaś dzisiaj iść na patrol poranny?

Liliowa Łapa pomyślała chwilę nad pytaniem kotki i stwierdziła, że faktycznie tak miało być. To oznaczało, że zaspała.

- Mhm. - Przytaknęła.

- To wiele wyjaśnia. - Siostra kiwnęła głową.

- Czyli wzięli go na zastępstwo za mnie? - Dopytywała się, bo w końcu nie była pewna.

Sosnowa Łapa jeszcze raz kiwnęła głową.

- W końcu on nienawidzi porannego wstawania. Pójdę go przeprosić. - Nikt jej nie powstrzymywał, więc oddaliła się od wypoczywającego rodzeństwa. Rudy kocur siedział w cieniu rozmawiając o czymś z Wilczym Kwiatem. Młoda uczennica niepewnie podeszła do dwójki kotów. Jej brat zbadał ją zabójczym spojrzeniem na co Liliowa Łapa nie zareagowała w żaden sposób. Po chwili Wilczy Kwiat postanowił się odezwać.

- Coś chciałaś? - Powiedział swoim jak zawsze nieprzyjemnym głosem. Jakim cudem Lisia Łapa z nim wytrzymywał?

- T-tak. - Zająkała się. - Mogę porwać na chwilę twojego ucznia?

Kocur miauknął coś niezrozumiałego i jego uczeń poszedł z Liliową Łapą. Dwa koty znalazły dogodne miejsce w cieniu, gdzie raczej nikt ich nie usłyszy. Kotka w krótkim czasie zdążyła się już zestresować.

- Czego? - Warknął ukochany braciszek. - Nie zamierzam marnować czasu na jakieś bzdurne gadanie.

- Heheh.. - Zaśmiała się pod nosem nerwowo. - Chciałam cię przeprosić za to, że musiałeś wstawać za mnie.

- Kolor | Odnaleźć się | Tom 1 | gluestar -Where stories live. Discover now