- Prolog -

88 14 15
                                    

Dwa koty przemykały przez las niczym cienie. Pora nagich drzew nie ułatwiała podróżnikom wędrówki do Księżycowego Strumienia; miejsca gdzie przywódcy mogli otrzymać dziewięć żywotów, a medycy wizję.
Księżyc zawisł wysoko na niebie oświetlając las, który przykryty był grubą warstwą śniegu.
Wojownicy usłyszeli odgłos wody spływającej po skałach, delikatny jak piórko.

– Za chwilę będziemy. – Szepnęła srebrna kotka prowadząca swojego przywódcę.

Biało-szary kocur tylko coś tam mruknął pod nosem i ruszył dalej, szybszym tempem.
Koty otarły się o gałęzie krzaków, które w porę zielonych liści miały liście, a przed nimi rozpościerało się piękne miejsce, które otoczone było wysokimi świerkami, a pod nimi były zmarznięte krzaki jeżyn.
Koty zwolniły i kocur podszedł do strumienia.

– Bądź ostrożny Dmuchawcowa Gwiazdo. – Miaukneła medyczka. – Nigdy nie wiesz, co Klan Gwiazdy ci przekaże.

Kocur kiwnął głową w stronę kotki i odpowiedział jednym słowem:

– Dobrze.

Dotknął tafli wody nosem i pogrążył się w śnie.

Teraz otaczała go polana z drobną ilością krzaków, ale dużą trawy. Przed nim stał ogromnych rozmiarów głaz na szczycie gładki, jakby wypolerowali go dwunożni, a jednak tak nie było. Niebo które normalnie było koloru błękitu w tym miejscu było czerwono-czarne. Miejsce to nie wyglądało przyjaźnie, a na pewno nie jeżeli było ono miejscem Klanu Gwiazdy.

– Halo? – Zapytał Dmuchawcowa Gwiazda.

Z czujnością podszedł do kamienia i obwąchała go ze wszystkich stron. Nie czuł na nim nic nadzwyczajnego oprócz zapachów lasu; lasu którego tutaj nie było. Widział tylko pojedyncze drzewa w oddali.
Może Klan Gwiazdy nie ma dla niego wiadomości?
Kot westchnął i podążył w przeciwną stronę od głazu.
Czy tam coś będzie?

– Dmuchawcowa Gwiazdo. – Powiedział czyjś głos. – Myślałem, że mnie wyczujesz, a jednak...

Kot szybko odwrócił głowę zdezorientowany i zobaczył swojego poprzednika na głazie: Pszczelą Gwiazdę. Umarł on w lawie. Teraz jego śmierć przydawała się do straszenia kociaków, aby nie wychodziły ze żłobka.

– P-pszczela Gwiazda...

Obok przodka pojawił się jakiś inny kot, którego obecny przywódca nie był w stanie rozpoznać.

– To Poplamione Futro. – Zaczął. – Był medykiem klanu za nim ty się urodziłeś.

Szary kocur (medyk) wstał i podszedł do Dmuchawcowej Gwiazdy.

– Mam ci do przekazania ważną wiadomość. – Szepnął. – „Cztery podobieństwa w czterech klanach – Wypowiedział słowa nowej przepowiedni. – jeżeli jednego nie powstrzymają równowaga się zburzy, a dla lasu nastaną mroczne czasy..."

Biało-szaremu kocurowi oczy rozszerzyły się z przerażenia, ale opanował się i zdobył na poważny ton.

– Co to znaczy? – Może nie zabrzmiało to najpewniej, ale na pewno nie jakby powiedział to przed opanowaniem się.

Koty mu nic nie odpowiedziały i ich gwiezdne sylwetki zaczęły się rozmywać, a przywódca został pochłonięty przez ciemność...

– Dmuchawcowa Gwiazdo – Ktoś tykał go łapą w lewy bark. – Musimy już iść.

Rozłożony kocur otworzył oczy i ujrzał szarą kotkę stojącą nad nim. Światło padało na tafle wody przez otaczające ich drzewa. Przywódca mrugnął kilka razy, aby jego oczy przyzwyczaiły się do porannego światła.

– No dobrze Zimna Bryzo.

Koty wstały i oddaliły się w stronę powrotną. Dmuchawcowa Gwiazda nawet się nie obejrzał, bo był zbyt zajęty myśleniem nad przepowiednią. „Cztery podobieństwa"? Co to ma znaczyć? A „w czterech klanach"? Napewno chodzi o te klany w lesie, ale czy to by oznaczało, że ma zdradzić swój klan i udać się do innych, aby ich ocalić? „Jeżeli jednego nie powstrzymają równowaga się zburzy, a dla lasu na staną mroczne czasy" mroczne czasy..? Czy naprawdę jeden kot byłby zdolny do zachwiania całej równowagi wojowników, która panuje od wieków? Owszem krążyły po klanach plotki o złowieszczych kotach, ale żaden z nich nigdy nie był wstanie zrobić tak okropnej rzeczy. Ale... jeżeli znalazłby sobie sojuszników którzy by mu pomogli... Nawet nie chcę o tym myśleć!
Koty przez całą drogę się do siebie nie odzywały i gdy weszły przez ciernisty tunel przywódca zobaczył jak dobrze jego zastępca Iskrzący Płomień poradził sobie z organizacją Klanu Pokrzywy. Dwa koty podeszły do siebie.

– Widzę, że dobrze ci poszło. – Pochwalił swojego zastępcę.

Zastępca zamruczał.

– Jak ci minęła droga, Dmuchawcowa Gwiazdo? – Zapytał młody kocur.

– Dobrze. – Odmiauknął. – Klan Gwiazdy podzielił ze mną sny.

Zastępca radosnym krokiem się oddalił i wyszedł na patrol myśliwski z Wilczym Kwiatem i Jasnym Słonecznikiem.

„Cztery podobieństwa w czterech klanach, jeżeli jednego nie powstrzymają równowaga się zburzy, a dla lasu na staną mroczne czasy..." Rozbrzmiały mu w głowie słowa przepowiedni.
„Co okropnego czeka te klany?" – Zapytał w myślach. – „Klanie Gwiazdy... jeżeli mnie teraz słyszysz – pomóż nam siebie ocalić."

710 słów

- Kolor | Odnaleźć się | Tom 1 | gluestar -Where stories live. Discover now