Dzień Jak Codzień.. °1

13.9K 402 240
                                    

*Pov Katsuki

Nic nadzwyczajnego..
Obudzony potwornym dźwiękiem tego piekielnego przedmiotu, którym rzecz jasna był ten cholerny BUDZIK, po chwili zamieniłem go w proch eksplozją którą wywołałem.

- KATSUKI! TYM RAZEM TY ZAPIEPRZASZ DO SKLEPU PO KOLEJNY BUDZIK!!

- ..Daruj sobie STARA TORBO!!

- UGHH!... Nie spóźnij sie na lekcje, śniadanie masz na stole.

- Dziękii? czy coś - wymamrotałem.

I tak miałem już dość tej starej baby, innymi mówiąc mojej matki.
Więc postanowiłem odpuścić chociaż raz. CO NIE OZNACZA ŻE NASTĘPNYM RAZEM NIE DOSRAM JEJ WIĘCEJ NA KONIEC.
Nie zbyt dobrze idzie nam życie w pokoju, to pewnie przez to że jestem do nie za podobny. Darcie mordy na siebie i urocze wyzwiska to zajebisty początek dnia w naszej rodzinie. Najzabawniejsze jest to, że to już u nas norma, a co za tym idzie NIKT tego nie próbuje zmienić.

Udałem się do łazienki, umyłem zęby, wziąłem szybki prysznic i ułożyłem przynajmiej PRÓBOWAŁEM UŁOŻYĆ swoje przeczące WsZeLkIm prawom fizyki włosy, wyglądające jak miniaturki Mont Everest'a.

- WYJEBANE! NIECH SE STERCZĄ!

Wykrzyczałem odbiegając od lustra w łazience. Kierując się do szafy w sypialni potknąłem sie o plecak

- Nosz KURWA! Ten dzień lepiej zapowiadać się nie może.

Ubrałem sie jak najszybciej, nie patrząc co nawet zakładam, CHCIAŁEM JAK NAJSZYBCIEJ OPUŚCIĆ TEN DOM. Obstawiam, że ktoś przeklnął ten dom w chuj, patrząc na to co się odpierdala. Tak jest prawie codziennie. Spojrzałem na godzinę w telefonie i po krótkich obliczeniach wywnioskowałem, że mam 10 minut.

- Śniadanie - powiedziałem z wycieńczeniem w głosie.

Zirytowany wydarzeniami dnia, zeżarłem to co było na stole, mianowicie płatki z mlekiem.
Cóż nic specjalnego, ale mój zołądek był wypchany, zapchany, odepchany, PRZEPCHANY, po brzegi. Więc pozytywnie.

W końcu wyszedłem z domu. Tak z 10 metrów przede mną szedł wysoki typo z kapturem na głowie, był trochę wyższy odemnie, tak w ogóle to mam 178 centymetrów wzrostu, nie przejmuje się tym zabardzo, (T>T) bo i tak nie jestem najniższy w klasie, za to najwyższy jest pan lodowa zapalniczka (Todoroki) a tuż za nim Tokoy-yami.. Tak on sie nazywał?
Nie ważne i tak tylko rozmawiam z czerwono głowym (Kirishimą), lubię go ale POTRAFI wyprowadzić z równowagi.

Ale wracając, dlaczego miałbym się interesować jakimś randkowym typkiem który idzie ze mną oo tym samym chodniku? Otóż mam powód. Ma na sobie mundurek szkolny z mojej szkoły. A tak z tyłu go nie kojarzę. Jakby nie patrzeć poznam każdego kto chodzi do mojej szkoły NAWET z tylu.

- AAh! - krzyknąłem.

- Co jest?!

××××××××××××××××××××××××××××××××

Hejka!!
To moje pierwsze fanfiction inspirowane anime Boku no Hero Academia.
Troche krótkie qwq
Ogólnie to pierwszy raz piszę cokolwiek i mam nadzieję że komuś sie spodoba, heh.
Przynajmiej jedna osoba🥺
Niech da komentarz odnośnie tego dzieła ( cringe00wa )
Moze za dużo wymagam ale
"kto nie marzy, nie świętuję sukcesu"
( wymyśliłem to przed chwilą^😑 przyzwyczajcie się jeżeli macie zamiar to czytać )

Dzięki za uwagę następny rozdział niedługooo

( 475 ) słów

24 lipca 2020 r.

~BakuDeku  A/B/OWhere stories live. Discover now