Rozdział 8 |Rycerzowi nie wypada odmawiać|

1.5K 63 7
                                    

Kiedy dotarliśmy na miejsce drzewo, na które wspięły się dziewczyny było otoczone przez dwa wilki. W jednym z nich rozpoznałam kapitana policji, Maugrima, instynktownie złapałam się w pasie by dobyć miecza. Ale cóż dużo mówić, zostawiłam go w namiocie, przeklęłam się przez to wy myślach. Piotr jako, że pierwszy dotarł na miejsce znów wycelował w psa swoim kawałkiem żelaza. Wrogowie widząc ten gest, szybko odwrócili uwagę od wrzeszczących dziewczyn i skupiły ją na blondynie.

-To znowu ty!-warknął wściekle Maugrim-Przecież już to przerabialiśmy, wszyscy doskonale wiemy, że brakuje ci odwagi.

Spojrzałam błagalnie na Aslana, który jednym susem powalił drugiego z wilków i przygniótł go swoją łapą. Na pomoc ruszył również mały odział Narnijczyków, na czele z Oreiusem. Poddani szybko ruszyli na pomoc Piotrkowi.

-Stać!-zatrzymał ich lew-Wstrzymajcie się, musi zdobyć ostrogi-wskazał na niebieskookiego.

-Słucham?! Przecież jeszcze nie uczył się walczyć-zaprzeczyłam, na co Aslan spojrzał na mnie z góry, powodując tym moje zawstydzenie.

-Da sobie radę najmilsza-odparł uśmiechając się miło.

Z westchnięciem pokiwałam tylko głową i z całej siły zacisnęłam kciuki, tak strasznie się o niego bałam.

-Wydaje ci się, że jesteś królem-wybełkotał w stronę Piotra wilk- Ale zdechniesz jak pies!-dodał, po czym rzucił się na chłopaka, przygniatając jego ciało.

Wrzasnęłam ze strachu i momentalnie rzuciłam się w jego stronę. Używając całej siły wraz z Zuzą i Łucją próbowałyśmy zepchnąć ciało psa z niebieskookiego. W końcu udało się a zszokowany chłopak podniósł się do siadu. Kiedy dotarło do niego co dokładnie się stało, szybko przyciągnął do siebie swojej siostry i zamknął je w rodzinnym uścisku.

Obserwowałam to wydarzenie z boku i uśmiechałam się szeroko, to był cudowny widok. Odwróciłam się w stronę Wielkiego Lwa, który puścił wolno drugiego z wilków i kazał Oreiusowi i jego oddziałowi podążać za nim. Potem skierował się w naszą stronę i zwrócił się do Piotra:

-Piotrze otrzyj miecz-rzekł uroczyście.

Później kiedy chłopak już wypełnił jego prośbę, uklęknął przed Aslanem na jedno kolano, opierając się na swojej broni. Pochylił głowę a władca położył łapę na jego ramieniu.

-Powstań Piotrze pogromco wilka-wydał rozkaz-Rycerzu z Narnii-dodał z uśmiechem, na co wspólnie z dziewczynami zaczęłyśmy klaskać i wiwatować.

Nagle dostrzegłam na przedramieniu chłopaka krwawiące rany spowodowane najprawdopodobniej pazurami Maugrima.

-Piotrek ty krwawisz-powiedziałam z troską i wskazałam na to miejsce.

-To tylko lekkie zadrapanie-odpowiedział chłopak przykrywając przecięcia.

-Wcale nie takie lekkie-zaprzeczyłam delikatnie dotykając urazu, przez co chłopak cicho syknął z bólu-Widzisz, trzeba ci to opatrzyć-zdecydowałam łapiąc go za zdrową rękę.

-Nie jest źle, potem to sobie opatrzę-wyjaśnił lecz wciąż trzymał mnie za rękę.

-Zgadzam się z Ellen-odezwał się nagle Aslan, przez co posłałam mu pełne wdzięczności spojrzenie-Rycerzowi nie wypada odmawiać, zwłaszcza kiedy dama sama proponuje pomoc-dodał, po czym puścił w moją stronę niezauważalnie oczko.

Stanęłam jak wryta a płomienne rumieńce znów zagościły na moich polikach.

-Cóż w takim razie, dobrze-zaśmiał się blondyn, zacisnął uścisk swojej dłoni na mojej i nadal chichocząc pod nosem pociągnął mnie, całą zarumienioną i zdezorientowaną, w stronę swojego namiotu.

Lioness |The Chronicles of Narnia|Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon