Następnego dnia, wczesnym rankiem całą Anglię powitało piękne słońce, a delikatny powiew ciepłego wiatru skłaniał wręcz do wyjścia na zewnątrz. Piotr wraz z Edmundem i Zuzanną czym prędzej wygrzebali ze schowka na mioty zestaw do Baseball'a i pobiegli przed dom, a ja wraz z Łucją rozłożyłyśmy się pod nieopodal rosnącym drzewem z książkami w dłoniach.
Dziewczynka nadal nie wybaczyła swojemu rodzeństwu, a w głównej mierze Edkowi, sytuacji z poprzedniej nocy. Oczywiście jak można by się było spodziewać, Olimpia znów została w środku i nie parzyła się by wyjść na podwórze. Cóż skrzypce nie mogły czekać.
-Uwaga bierze zamach!-wydarł się Piotrek przymierzając się do rzutu w stronę bruneta-Na pewno znowu zdobędzie punkty!-dodał uderzając piłkę i trafiając nią idealnie w swojego brata.
-Ałł!-zawył chłopak łapiąc się za bolące miejsce.
-Ups-zarechotał blondyn z ironicznym uśmieszkiem.
-Jak dzieci-westchnęłam kręcąc głową i śmiejąc się jednocześnie.
-Bardzo małe dzieci-prychnęła Łucja i odwróciła się tyłem do rodzeństwa, co wywołało u mnie jeszcze większe rozbawienie.
-Może pobawmy się znów w chowanego?!-zachęcił Edmund przez co zwróciłam swój zdziwiony wzrok właśnie na niego.
On chciał się bawić w zabawę dla maluchów? Spotkałam się ze wzrokiem Piotra, który patrzył na mnie pytająco lecz pokręciłam przecząco głową, Łucji nie spodobałby się ten pomysł.
-Przecież mówiłeś, że to dziecinna zabawa-odparł mu niebieskooki i podniósł leżącą na trawie piłkę.
-Dajcie już spokój-odezwała się Zuza-Dziś przyjemniej jest na dworze.
-Komu przyjemnie, temu przyjemnie-odburknął jej wściekle brat.
Koniec końców rodzeństwo Pevensie zdecydowało się jednak kontynuować grę, a Piotr oddał kolejny mocny rzut. Jednak Edmund musiał znów postawić na swoje i odbił piłkę z taką siłą, że poleciała ona w stronę domu rozbijając tym samym jedną z szyb na wylot. Słysząc głośny trzask zerwałyśmy się ze złotowłosą na równe nogi i tak samo jak reszta wpatrywałyśmy się w ogromną dziurę w witrażu.
A zaraz potem nie czekając długo, wszyscy zgodnie rzuciliśmy się pędem w miejsce zdarzenia.
♕♕♕
Cóż tu dużo mówić... Wybita szyba, rozbita na części zbroja i bałagan w salonie. W skrócie, gospodyni nas zatłucze.
-Ty to masz talent-westchnął Piotr w stronę brata.
-Odwal się!-odparł mu gniewnie.
-To wasza wspólna robota chłopcy, więc gratulacje-mruknęłam podnosząc leżącą pod kominkiem piłkę.
Wtem po całym domu rozległ się głośny krzyk gospodyni.
-O nie!-krzyknęła Zuza z przerażeniem.
-Chodu!-rozkazał najstarszy prowadząc nas w stronę schodów.
Biegliśmy długo mijając po kolei każde pomieszczenie. Zbiegając w górę i w dół, w prawo i w lewo, kiedy nagle dotarliśmy na korytarz z dwoma parami drzwi. Pierwsze z nich były zamknięte a dźwięk stukania obcasów kobiety stawał się coraz to głośniejszy. Dlatego też Edmund szybko podbiegł do drugich drzwi i otworzył je na oścież. Było to pomieszczenie z szafą...
Że też znów musieliśmy tu trafić.
Niespodziewanie podbiegł do mebla i otworzył szeroko jej skrzydło.
KAMU SEDANG MEMBACA
Lioness |The Chronicles of Narnia|
Fiksi Penggemar| Część I • II • III | Ellen Willow nigdy nie uważała się za wyjątkową, nie mówiąc już o pięknej, ani odważnej. To zupełnie nie pasowało do osoby, którą była. Mimo to lubiła swoje życie takim jakim było, miała kochającą rodzinę, wspaniałych przyjaci...