Z samochodu wyszedłem bez słowa. Przez całą drogę się nie odzywałem, ani na końcu nawet się nie pożegnałem. Poczekałem tylko aż Zeus wyskoczy za mną.
Aleksander nie wydawał się urażony. Siedział i obserwował ze spokojem aż nie zniknąłem w klatce. Przez okno w korytarzu widziałem jak dopiero po jakimś czasie wyjeżdża ze strzeżonego parkingu przy moim bloku.
Doskonale zdawałem sobie sprawę, że jestem chujem w tym momencie.
Spojrzałem na Zeusa. Wyglądał na szczęśliwego. Wszystko obwąchiwał i machał energicznie ogonem. Mimowolnie się uśmiechnąłem.
W drzwiach do mieszkania przepuściłem najpierw Zeusa i dopiero później sam wszedłem do środka.
Prawie natychmiast zaatakował mnie ostry zapach czosnku. Zachwycony Zeus zaczął niuchać wszystko wokół i podreptał do kuchni.
— O rany! Pies! — wykrzyczała inteligentnie Alicja. Zachciało mi się śmiać. — Apiś, to pies policyjny? — wykrzyknęła z kuchni.
— Tak.
— Mam dla niego kokardę! — wrzasnęła szczęśliwa.
Parsknąłem i rozwiązując sznurówki obserwowałem jak ośmielony Zeus wchodzi do kuchni. Dobrze, że ta wariatka nie robi problemów ze sprowadzaniem zwierzaków.
— Jest przesłodki — pisnęła wyskakując z kuchni. — Czemu mi... O w mordę! Wyglądasz jak zombi!
Spojrzałem na nią ponuro. W sumie idealnie podsumowała mój stan.
— To krew? Jesteś ranny?
— Liczyłem, że zaszyjesz mi ranę. Dasz radę?
Podeszła do mnie szybko, na co ja pochyliłem głowę by mogła zdjąć opatrunek i przyjrzeć temu paskudztwu.
— Jestem na trzecim roku medycyny. Myślisz, że nie umiem takich rzeczy? Najpierw się tym zajmiemy, a później weźmiesz prysznic. Strasznie cuchniesz... Co się stało?
Postanowiłem jej odpowiedzieć dopiero gdy usiedliśmy na jej niepościelonym łóżku.
— Mogłaś złożyć łóżko — mruknąłem znów schylając głowę kiedy ona wykłada z małej szuflady niemiło wyglądające przyrządy.
— Nie smęć. Po co mam ścielić łóżko skoro za parę godzin znów się położę?
Próbowałem ukryć uśmiech, ale mi się nie udało. Jak byłem nastolatkiem odpowiadałem to samo mojej mamie.
— Połóż mi się na kolanach — rozkazała siadając obok mnie i dezynfekując swoje szczypce.
— Żebyś mnie mogła posądzić o molestowanie. Nie dzięki.
Prychnęła pogardliwie, chwyciła mnie za kark i siłą przycisnęła mi nos do swoich ud.
— Gdybym była tobą zainteresowana już dawno bylibyśmy razem.
Uśmiechnąłem się złośliwie, postanawiając się jednak nie ruszać.
— Zapewne chodziłabyś po mieszkaniu w swojej fikuśnej bieliźnie, co?
— Przymknij się bo będę brutalna.
Wolałem nie ryzykować. Tak więc na tym poprzestaliśmy i ona zaszywała mi ranę w ciszy a ja obserwowałem kątem oka jak Zeus obwąchuje każdy panel i ścianę. Dobrze, że jeszcze niczego nie obsikał.
— Będzie bolało.
— Nie szkodzi.
Doskonale czułem jak mnie zaszywa. Bezwiednie ugryzłem kawałek materiału jej szarych dresów i zacisnąłem pięści na różowej kołdrze.
CZYTASZ
Absolut
Mystery / Thriller|W TRAKCIE POPRAWY| Wulgarny, sarkastyczny, agresywny, a zarazem głupkowaty. Apollo to chodzący magnes na kłopoty, z których pomaga mu wyjść parszywe szczęście. Wygląda bardziej jak włoski mafiozo niż policjant. Po karnym przeniesieniu z Warszawy do...