Z godzinnym opóźnieniem wbiegłem do komisariatu, prawie taranując w drzwiach niską kobietę. Wyhamowałem w ostatniej chwili i chwyciłem ją za ramiona by przez zaskoczenie nie upadła. Spojrzała na mnie ogromnymi szarymi oczami, a pulchne policzki zarumieniły się lekko.
– Przepraszam! – krzyknąłem dysząc.
Trochę przegiąłem ze spóźnieniem, a po sms od Aleksandra, że jeśli nie pojawię się w przeciągu pięciu minut, będę siedział przez następny miesiąc w biurze, ruszyłem biegiem. Skubany wyczuł, że uwielbiam wyjeżdżać w teren.
Szantażysta jeden.
– W porządku – odpowiedziała.
Zmarszczyłem brwi, gdy uderzyła mnie myśl, że znam tę kobietę. A w każdym razie kojarzyłem. To było nachalne uczucie jakbym o czymś zapomniał.
Puściłem ją w końcu, zdając sobie sprawę, że musi czuć się niekomfortowo i odsunąłem się na bok by mogła przejść.
Otrząsnęła się nagle jakby z jakiegoś letargu, wyprostowała się dumnie posyłając mi wściekłe spojrzenie, jakbym zabił jej psa, i z wysoko uniesioną brodą wyszła na zewnątrz stukając obcasami.
Przewróciłem oczami na jej nagłą zmianę humoru i już spokojniej wszedłem do środka.
Kobiety i ich hormony.
Prawie natychmiast spotkałem zaskoczone, ale i zafascynowane spojrzenie pani Basi.
– Co to było? – zapytała.
Posłałem jej tylko wymuszony uśmiech i przywitałem się nie zatrzymując się jednocześnie.
W ekspresowym tempie pokonałem schody i wparowałem do biura.
– Zmieściłem się w pięciu minutach? – zapytałem żartobliwie na wstępie.
Aleksander spojrzał na mnie spod byka oderwany do dokumentów. Nie mogłem odpuścić sobie szerokiego uśmiechu w odpowiedzi.
– Cześć Apollo. – Obok mnie przeszła z teczkami Antonina. – Zrobić ci kawę ?
– Byłoby cudownie – odpowiedziałem jej. – Ominęło mnie coś? – dopytałem pochylając się nad dokumentami, które czytał Aleksander.
Warknął pod nosem i odłożył kartki na biurko i spojrzał na mnie wściekły.
Chwilę na mnie patrzył i już byłem pewny, że coś mi wytknie, albo rozpocznie kolejny wykład na temat dojrzałości, ale ostatecznie westchnął.
– Sprawa Jaworskich została zamknięta. – oznajmił w końcu zmęczonym głosem.
W pierwszej chwili byłem zaskoczony, ale zaraz uświadomiłem sobie, że to całkowicie oczywiste posunięcie. Główny podejrzany nie żyje, chłopiec też. Nikt nie jest już powiązany z tą sprawą.
Podał mi raport. Przeczytałem go dokładnie.
– Nie wspomniałeś o Absolucie – powiedziałem patrząc na niego kątem oka.
Nie powiedziałem tego z pretensją czy oskarżeniem w stosunku do niego, ale on chyba tak to odebrał, bo wyprostował się sztywno i napiął mięśnie twarzy.
– Rozmawiałem na ten temat z inspektorem, uznał to za brednie.
Pokiwałem głową. Można było się tego spodziewać.
– Masz szczęście – wykrzyknął do mnie Rysiek zza swojego biurka. – Nie poznałeś naszej potwornej pani prokurator.
– Panie Kowal...
CZYTASZ
Absolut
Mystery / Thriller|W TRAKCIE POPRAWY| Wulgarny, sarkastyczny, agresywny, a zarazem głupkowaty. Apollo to chodzący magnes na kłopoty, z których pomaga mu wyjść parszywe szczęście. Wygląda bardziej jak włoski mafiozo niż policjant. Po karnym przeniesieniu z Warszawy do...