Sezon 2: Porcja szósta

69 10 1
                                    


Wzięłam pucharek z lodami i wskoczyłam na blat. Dziwnie było pracować z Eishim na tej samej kuchni, ale serwis był udany. Zrobiliśmy nawet więcej lodów niż było trzeba, więc sami możemy je zjeść. 

-Myślisz, że było dobrze? -Podniosłam pytająco brew, patrząc na białowłosego oczekująco- Czy wszystkim smakowało? Martwię się, że mogłem zrobić coś źle. Pan Henry dał mi możliwość... -Przerwał na chwilę, patrząc na mnie kątek oka. Wydaje mi się, że chodziło mu o to, że dzięki niemu może być bliżej mnie- Po prostu nie chce go ośmieszyć. 

Zaśmiałam się pod nosem i kiwnęłam twierdząco głową. 

-Spróbowałeś chociaż tego co podaliśmy? -Kiwnęłam głową w stronę gotowych dań, które zostały z serwisu- Serio nie jest źle. 

Jestem zadowolona, że poszło nam tak gładko. Po części jest to jego zasługa. Jego zdolności są na naprawdę wysokim poziomie, nie miałam wielu okazji, by pracować z kimś kto mnie nie opóźniał. 

-Faktycznie jest dobre... -Kiwnęłam głową, posyłając mu delikatny uśmiech, który odwzajemnił. Po paru sekundach wpatrywania się w jego oczy, poczułam się niekomfortowo... Czułam gorące powietrze w swoich płucach. W jednej chwili weszłam w stan jakbym przebiegła maraton. Wzięłam głębszy oddech, schodząc gładko z blatu. Muszę wyjść- Gdzie idziesz? 

Zerknęłam na niego i potarłam swój kark. 

-Do łazienki. 

Naprawdę muszę wyjść... Przynajmniej na krótką chwilę. Szybko wróciłam do swojego pokoju i wbiegłam do łazienki, zamykając drzwi ze strony jego pokoju. Prysznic dobrze mi zrobi...  

***

Otworzyłam drzwi i zatrzymałam się w pół kroku. Wpatrywałam się w zaskoczoną twarz Eishiego i mentalnie kopałam się w twarz za to, że dalej śpię w jego koszulce. Jest duża i wygodna... Po prostu dobrze mi się w niej spało, jest dobrą piżamą. Zamknęłam oczy, wypuszczając powietrzem, które nagromadziło się w moich płucach i paliło mnie żywym ogniem. Wychodzę na pieprzoną hipokrytkę, przez właśnie takie sytuacje. Z drugiej strony zastanawiam się jak zareaguje... Przełknęłam gulę, która powstała w moim gardle i podniosłam wzrok na jego twarz. Na jego ustach błąkał się delikatny uśmieszek, który próbował ukryć, ale wychodziło mu to opornie. 

-Więc... -Zaczęłam niepewnie, odgarniając włosy z twarzy- Co tu robisz? 

Odruchowo zacisnęłam dłoń na skrawku koszulki i zaczęłam go miętolić. Nie powinnam denerwować się w tej sytuacji, w końcu wiele razy widział mnie w tym wydaniu, a nawet gorszym, ale... Naprawdę nie czuję się komfortowo! Wzięłam głębszy wdech, ruszając w jego stronę. 

-Pan Henry dał mi to i powiedział... -Spojrzałam na wskazywaną butelkę. Wydaje mi się, że już wiem o co chodzi. Dlaczego ten staruch tak uparcie chce nas do siebie zbliżyć- Że możemy się napić, zanim wyjedziesz... -Spojrzałam na zegarek, mam jeszcze kilka godzin i właściwie chciałam wykorzystać, ten czas na drzemkę, ale to nie jest taki zły pomysł, otwierałam usta, by zgodzić się, a tą propozycje, ale Eishi mnie ubiegł- Wiem, że nie chcesz spędzać ze mną zbyt wiele czasu! Wybacz, mogłem domyślić się, że odmówisz, a zamiast tego wprosiłem się do twojego pokoju i postawiłem cię w niekomfortowym położeniu.

Przewróciłam oczami, patrząc na jego niepewną, a wręcz bojaźliwą mimikę, a w mojej wyobraźni strzeliłam mu już w pysk co najmniej pięć razy. Jest tak kurewsko  irytujący, że to, aż śmieszne, że tyle z nim wytrzymałam! Postukałam palcami o blat, by trochę rozładować swój gniew, ale gdy to nie poskutkowało, wzięłam głęboki oddech.

-Właściwie to chciałam się zgodzić. -Mruknęłam, obserwując jak szczęście wpływa na jego twarz- Ale skoro już wydałeś swoją opinię to tam są drzwi. 

Wzruszyłam ramionami, wskazując mu wyjście, ale doskonale wiem, że nie użyje go, a na pewno nie w tym momencie. Założyłam nogę na nogę i zaczęłam nalewać alkoholu do swojej szklanki. Spojrzałam na niego z nikłym uśmiechem i czekałam na to co powie.

-Wolałbym zostać, jeśli to nie problem. -Kienęłam głową, przechylając butelkę, by napełnić drugie naczynie- Rin? -Kiwnęłam głową, by kontynuował- Nie powinnaś ubrać się trochę mniej prowokacyjnie?

Podniosłam pytająco jedną brew i podparłam głowę na zaciśniętych w pięść palcach.

-Wiec jestem ubrana niestosownie?

-Nie! -Zaprzeczył od razu, a ja po prostu musiałam parsknąć- Chodzi mi o to, że... -Zawiesił się na chwilę, patrząc na mój odsłonięty obojczyk- To... Nic ważnego. 

Zwilżył usta w trunku, odwracając wzrok w innym kierunku. Coś czuję, że będziemy pili w ciszy... Dobrze! To nie jest dla mnie problem! 

~~~~~~~~~~

Biały rycerz 1&2 część [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now