Sezon 2: Porcja druga

86 12 3
                                    


*10 lat wcześniej*

-Rin! -Spojrzałam na przyjaciela, który wyciągał w moją stronę łyżkę z jakąś cieczą- Spróbuj! -Kiwnęłam głową, pozwalając mu na to, by mnie nakarmił, ale od razu pożałowałam- I jak!?

-Etsu... To jest za ostre! -Chłopak zasmucił się, ale nie powinnam go okłamywać- Co to jest? 

-Zupa z krewetkami... 

Westchnęłam, upijając sporo wody z szklanki. 

-Może zrób ją jeszcze raz? Tej też spróbuję i na pewno będzie pyszna!

Chłopak przede mną pokiwał radośnie głową. Patrzyłam jak dokładnie wszystko robi, zaczynając zupę od podstaw. Długo to zajęło. Wystarczająco długo, by doprowadzić do mojej drzemki, ale obiecałam, że spróbuję jego zupy, więc to oczywiste, że mnie obudził. Przetarłam zaspane oczy, wlepiając wzrok w talerz przede mną. 

-Spróbuj! -Kiwnęłam głową, obejmując palcami łyżkę. Mam nadzieję, że tym razem nie wypali mi języka... Spróbowałam trochę i muszę przyznać, że to jest naprawdę pyszne! Uśmiechnęłam się, patrząc na chłopaka i kiwając radośnie głową- Ach! Tak się cieszę, że ci smakuję...  -Klasnął radośnie w dłonie, przysuwając mi drugi talerz- To też zjedz! Przegrzebki z pesto! 

*10 lat później*

-Pójdę porozmawiać z dyrektorem. -Spojrzałam na blondyna, wybudzona ze swoich wspomnień- Gdyby ktoś skończył i tu podszedł... Nie krępuj się. 

-Jasne. 

Spojrzałam na swój zegarek, wygląda na to, że nawet Tsukasa nie jest w stanie skończyć w 20 minut.

-Zapomniałem ci powiedzieć... -Zerknęłam przez ramię na mężczyznę- Jeśli Tsukasa Eishi tu podejdzie, przekaż mu dokumenty. 

Kiwnęłam głową. Wiem, że to jedynie kopia umowy i jak na razie nic nie wnosi, ale... Co jeśli on znowu będzie blisko mnie, a ja znowu zacznę cierpieć? Co mam zrobić? Wrócić do niego licząc na to, że nigdy więcej nie będzie mnie ignorować? Nawet jeśli... Jak mam wymazać z głowy obraz Rindou w jego łóżku. Wypuściłam powietrze, pocierając swoje oczy. Aż nie usłyszałam cichego chrząknięcia. Widziałam uśmiech krzątający się na ustach chłopaka o jasnych włosach. 

-Chciałbym zostać oceniony. 

Spojrzałam na jeden wielki nieład na talerzy. 

-Z taką prezentacją na pewno nie zdobędziesz klientów. -Przyłożyłam widelec do mięsa ryby i włożyłam ją do ust. Jeśli myślał, że łatwo się przeciśnie to się zaskoczy...- Od czego by tu zacząć... -Postukałam widelcem w rybę- Żal mi stworzenia, które zostało zmienione w taką kupę gówna. -Jego pewność siebie od razu zniknęła- Panierka jest obrzydliwa i odpada, ryba jest sucha i niedoprawiona. Wszystko co jest na tym talerzu to ohydny filet i kawałki panierki, których sam nie umiałeś opanować. -Odsunęłam talerz, pokazując mu, że może zabrać swoje wypociny- Jeśli naprawdę myślałeś, że się dostaniesz nie wiem czy jesteś głupi, czy masz w sobie wyjątkowe pokłady optymizmu. Wylatujesz. 

Gdy on odchodził ze złością wymalowaną na twarzy, ja upiłam trochę wody, by przepłukać usta. Parodia kucharza. Kolejna? Ta wyglądała dość niepewnie... Położyła przede mną miskę z zupą. 

-Zrobiłam zupę z ostryg... 

Kiwnęłam głową i spróbowałam zupy. Wbrew pozorom nie była taka zła... 

-Wygląd dania jest średni. Gdybyś dodała śmietanę, nabrała by lepszej konsystencji. Oprócz tego, że smak jest zbyt łagodny... Powinnaś zostać wyrzucona z kuchni, ale dostrzegam w tym daniu kilka rzadkich elementów. Popraw to. 

-Tak! 

Przez następne minuty podeszło do mnie kilka osób, które również liczyły na możliwość poprawy. Wszystkie jednak wyleciały. I właśnie wtedy pojawił się on... 

-Skończyłeś? 

Spytałam, gdy patrzył na mnie przez krótką chwile w zupełnej ciszy.

-T-tak... -Położył przede mną tacę z dwoma naczyniami, westchnęłam... To przywołuje wspomnienia- Zrobiłem zupę z krewetkami i przegrzebki z pesto. 

Wszystkie jego dania mają naprawdę wspaniałą prezentację... Tu nawet nie ma czego komentować. Zaczęłam od przegrzebek z pesto. Brakuje czegoś w tym daniu. Wydaje się, że jest doskonałe, ale już kiedyś je jadłam, więc wiem, że w pesto zdecydowanie brakuje bazylii i białego pieprzu, który raczył dodawać... Obróciłam tacę, sięgając po zupę. Sytuacja była dość podobna... Co się dzieje z tym chłopakiem? Dodał za dużo mleka kokosowego, a bez skórki z limonki zupie brakuje świeżości i lekkiej kwaskowatości. Schowałam twarz w dłoniach. 

-Siadaj. -Warknęłam, opierając brodę na dłoni, posłałam mu ponaglające spojrzenie, gdy mimo upływu czasu nie wykonał żadnego ruchu- Nie będę się powtarzać. -Powiedziałam niezbyt przyjemnym tonem, ale podziałał. Chłopak usiadł na przeciwko mnie, na miejscu Henrego- Zmieniłeś naprawdę dobry przepis w coś takiego... Istnieje jakiś słuszny powód, dla którego do tego doszło? 

-To... Chciałem spróbować zrobić coś, co mogłoby ci posmakować. 

Westchnęłam, pocierając oczy ze zmęczeniem. 

-Jesteś głupi czy tylko udajesz? -Warknęłam, stukając palcami w stół- Jak dla mnie są to dwa niedokończone dania, jak coś takiego może mi smakować?  

-Poprawię to... 

Szepnął, patrząc na swoje splecione dłonie. Westchnęłam kiwając przecząco głową i rzucając mu dokumenty, o których mówił Henry. 

-Nie ma takiej potrzeby. I tak nie mogę cię wywalić, nawet jeśli uważam, że to coś nie jest skończone. -Widziała z jakim niezrozumieniem patrzy na kartki- To kopia umowy, Henry chciał byś ją przejrzał i podjął decyzję. 

-Rinuś... -Szlag mnie trafi jeśli nazwie mnie tak jeszcze raz. Czy on naprawdę nie rozumie, że nie powinien zwracać się do mnie w ten sposób?- Czy... Naprawdę nie jest to dla ciebie problem? 

Pokiwałam przecząco głową. 

-I tak nie potrwa to długo. W końcu po zakończeniu szkoły będziesz nauczycielem. Usłyszałam od Rindou, że macie w planach wybrać się na małe wakacje, więc spędzimy ze sobą jeszcze mniej czasu niż zakładałam.

Wzruszyłam ramionami, starając się ukryć, że jestem zazdrosna. Zastanawiam się czy gdybyśmy dalej byli parą zabrałby mnie ze sobą, czy wolałby spędzić ten czas sam na sam z swoją "przyjaciółką". 

-To nie tak jak myślisz... -Podniosłam pytająco jedną brew. Czy on mówi o tym wyjeździe?- Ja naprawdę kocham tylko ciebie. 

Westchnęłam, pocierając skroń i kiwnęłam głową.

-Ta... Już to słyszałam. -Spojrzałam na niego znudzonym wzrokiem, on naprawdę nie rozumie, że daje niepotrzebną nadzieję mi i sobie?- W każdym razie kwalifikację nadal trwają, a ty zajmujesz miejsce. 

Biały rycerz 1&2 część [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now