Posiłek trzeci

271 16 4
                                    


Przestrzeń między nami wynosiła jakieś dwa może trzy metry, ale i tak doskonale czułam jego zapach... Ten delikatny powiew świeżości. Uspokój się Rin! Do cholery jasnej! Nie możesz rozczulać się nad jego zapachem! Co z tobą nie tak dziewczyno!? Poprawiłam rękawy i ściągnęłam gumkę z nadgarstka, aby spleść swoje włosy w warkocz, a następnie utworzyć z niego kok przypominający róże, użyłam wsuwek, by fryzura nie rozwaliła się w trakcje gotowania. 

-Ładniutki koczek! -Odsunęłam się w bok z zaskoczenia, a chłopak zaśmiał się radośnie i oparł się plecami o blat- Zaskoczyłem cię co? 

Przewróciłam oczami, posyłając chłopakowi zdenerwowane spojrzenie.

-Zamyśliłam się... 

Souma westchnął i odchylił głowę do tyłu. 

-Przepraszam... Szczerze mówiąc myślałem, że wygram z Tsukasą-senpaiem, ale jak widać jest dla mnie za dobry. Nie chciałem zmuszać cię do pojedynku z nim, a szczególnie teraz... 

Westchnęłam bezdźwięcznie, przecierając swoje czarne jak smoła noże białą ściereczką. 

-Souma. Nie traktuj mnie jak dziecko... Chodziłam z Eishim przez te kilka lat, ale to co było miedzy nami, to przeszłość. Zresztą, nawet gdybyśmy dalej byli parą, nie dałabym mu taryfy ulgowej. Wygram. 

Czerwonowłosy nie wyglądał na przekonanego. Skwasił się delikatnie, gdy zauważył obserwującego nas senpaia.

-On chyba nie pogodził się z waszym rozstaniem. Nie dziwię mu się... Potraktowałaś go naprawdę podle. 

-Nie Souma... To wyglądało całkowicie inaczej...

Powiedziałam, odkładając nóż na swoje miejsce i zamykając oczy, naprawdę trudno było mi powstrzymać wybuch irytacji i płaczu...

***Czerwiec tego samego roku***

Szłam korytarzem w stronę gabinetu elitarnej dziesiątki. Było już późno... Czekałam na swojego chłopaka w jego pokoju, ale kiedy nie przychodził i nie odbierał telefonu, ruszyłam w stronę szkoły, która co mnie zaskakiwało, była otworzona przez całą dobę. Ostatnio naprawdę czuję się zaniedbywana. Nie robimy razem niczego, a co gorsza... Nie słucha mnie. Przychodziłam do niego już kilka razy, mówiłam mu o rzeczach ważnych dla mnie, po czym okazywało się, że on po prostu mi przytakiwał. Wszystko zmieniało się, gdy do gabinetu wchodziła Rindou... Przekazywała mu jakieś papiery i przy okazji pytała o totalne głupoty. Na przykład czy sok pomarańczowy jest smaczniejszy od jabłkowego! Jednak to ją słuchał i odpowiadał na jej pytania po dłuższych przemyśleniach. Nie przeszkadzało mi to, że się przyjaźnili. Cieszyłam się, że ma przyjaciółkę i spędza z nią trochę czasu, ale teraz jestem o nią zazdrosna. Otworzyłam drzwi do jego gabinetu. Siedział tam, pochylony nad papierami... 

-Cześć. -Nie zareagował, jak zwykle zresztą... Podniósł na mnie wzrok, dopiero gdy postawiłam na biurku termos z ciepłą herbatą- Nie powinieneś siedzieć do późna. 

-Muszę to skończyć... 

Usiadłam na krześle, przypatrując się mu dłuższą chwilę.  

-Eishi, musimy porozmawiać... -Zaczęłam, chłopak podniósł na mnie wzrok i kiwnął głową- Miałam dzisiaj shokugeki. Jednym z sędziów był krytyk kulinarny przebywający w Japonii. Zaproponował mi staż w swojej restauracji. Chce wykorzystać okazję, ale jeśli pojadę, prędko się nie zobaczymy. Z drugiej strony wiem, że mogę więcej nie mieć takiej okazji.

Siedzieliśmy chwilę w ciszy, czekałam na jego decyzję. Oczy chłopaka spoczęły na mnie, a jego usta wykrzywiły się w lekkim uśmiechu.

-O czym chciałaś porozmawiać Rinuś?

Zdębiałam. Znowu mnie olał? Nawet teraz!? Mówię mu o swojej szansie na lepsze jutro! O wyjeździe! A on znowu ma mnie w dupie! Wzięłam głęboki wdech, uśmiechnęłam się sztucznie i pokiwałam przecząco głową. Właściwie po co ja traktuje to jako swoją szanse? Mogę się czegoś nauczyć? Może znajdę kogoś lepszego, kogoś kto zwróci mi chęć gotowania?

-Właściwie to o niczym ważnym.

Wstałam z swojego miejsca i podeszłam do drzwi.

-Na pewno nie było to coś ważnego?

Tak Eishi, to była tylko mało istotna sprawa mojej przyszłości, spokojnie możesz wrócić do swoich papierów i poważnych rozmów o sokach! Odwróciłam się do chłopaka i posłałam mu krzywy uśmiech.

-Mówiłam żebyś nie siedział tyle nad papierami, zepsujesz sobie wzrok. -Chłopak kiwnął głową, ale wiedziałam, że nie słyszał połowy mojej wypowiedz. Spojrzałam na niego, a moje serce zabolało mnie niemiłosiernie, od tego zdania zależy przyszłość naszego związku- Wybacz Eishi... Nie potrafię dłużej tego ciągnąć. Mam dość. To koniec.

Znowu zero reakcji. Nie słucha mnie i teraz jestem tego pewna. Podeszłam do chłopaka, położyłam jedną dłoń na jego ręce, a drugą na policzku i wbiłam się w jego usta. Z początku nie zareagował, dopiero po chwili odwzajemnił pocałunek. 

-Za co to było?

Spytał z małym uśmieszkiem. To był nasz ostatni pocałunek kretynie... Deklaracja mojego odejścia.

-Nie mogę cię pożegnać?

Eishi pokiwał przecząco głową i delikatnie ucałował mnie w czoło.

-Dobranoc.

Kiwnęłam głową. Odpowiadanie mu nie miałoby sensu... Wychodząc na korytarz, wpadłam na przyjaciółkę mojego byłego już chłopaka. Dziewczyna jak zwykle posłała mi przyjazny uśmiech, który przyprawiał mnie o mdłości. 

-Riuś!? Byłaś u swojego chłopaka!?

Spojrzałam na koleżankę i uśmiechnęłam się delikatnie, ale jestem pewna, że zauważyła, iż było to wymuszonę.

-Nie do końca... 

Starsza koleżanka zamrugała oczami i chciała coś powiedzieć, ale po prostu ją wyminęłam. Idź do niego... To ty jesteś dla niego ważna, więc po co mam stawać między wami. Starłam wierzchem dłoni łzę błąkającą się po moim policzku i wróciłam do akademika, tam już totalnie się rozkleiłam.

~~~~~~~~


Biały rycerz 1&2 część [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now