epilogue

2.4K 199 186
                                    

Miesiące mijały, jak z bicza strzelił, chociaż może nie dla Choi Sana, dla którego trzy miesiące były udręką. Spędzał swój czas, przeszkadzając Mingiemu i jego chłopakowi albo w samotności. Zaczął czytać więcej książek dla zabicia czasu, a gdy tego nie robił, chodził na treningi siatkówki, które pod koniec jesieni zaniedbał. Jednocześnie poznał nowego członka — Hongjoonga, który dołączył do drużyny całkiem niedawno i okazał się w porządku, więc czasem robili sobie wypady na mecze odbywające się w tamtym czasie.

Trwała właśnie przerwa obiadowa, którą San spędzał ze znajomymi na szkolnej stołówce.

— To kiedy Wooyoung wraca do szkoły? — odparł piegowaty chłopak, zajadający się swoim posiłkiem — Niedługo mamy finały, fajnie by było, gdyby przyszedł zobaczyć, jak wygrywamy.

— Już jutro — uradowany San wziął łyk swojej kawy kupionej w automacie. Odstawił papierowy kubek z gorącym napojem na stolik i spojrzał na swoich znajomych — Nie mogę się doczekać, aż go zobaczę.

— Czekaj, nie powiedział ci? — odezwał się Yunho, który przerwał swoje czułości z przewodniczącym. San zmarszczył brwi w niezrozumieniu, dając tym samym znak, że nie wie, o czym mowa — W sensie, że zaraz po wyjściu nie wraca już do nas do szkoły.

— Jak to nie wraca? — parsknął czarnowłosy — Nic mi o tym nie wspominał.

— Przeprowadza się gdzieś na drugi koniec kraju. Przynajmniej tak słyszałem, podobno jego mama już się tam przeniosła i jutro przyjeżdża tylko go odebrać — wyjaśnił Jeong. Humor Sana stał się tak beznadziejny, że odechciało mu się jeść, a kawa poszła dawno w zapomnienie.

Wiedział, że jutro pewnie nie pojawi się w szkole na rzecz koczowania pod psychiatrykiem, żeby tylko zobaczyć Wooyounga i wyjaśnić całe to zamieszanie.


📚


Nazajutrz od samego rana wraz z Mingim siedzieli w samochodzie tuż przed wejściem do szpitala, oczekując na tę jedną osobę, której potrzebowali. Na zewnątrz było okropnie zimno i jedyne co ich ogrzewało to wnętrze samochodu i gorąca kawa, dzięki której jeszcze nie zasnęli.

Około południa długo oczekiwany Wooyoung wyszedł wreszcie z budynku w towarzystwie swojej mamy, wioząc za sobą dwie walizki.

— Biegnij — odparł Mingi, klepiąc przyjaciela w ramię. Czarnowłosy wysiadł z samochodu i czym prędzej pobiegł w stronę dawno niewidzianego znajomego.

— Wooyoung! — krzyknął, na co tamten odwrócił się i zatrzymał, czekając na starszego.

— San? Co ty tutaj robisz? Skąd wiedziałeś, kiedy wyjdę? — odstawił walizkę na ziemię i schował ręce do kieszeni.

— Czekałem. Dlaczego nie powiedziałeś mi, że się przeprowadzasz?

— Oh — mruknął Jung — Czyli już wiesz.

— Czy możesz mi to wszystko wyjaśnić? Dlaczego chciałeś to przede mną ukryć?

— San, ja... naprawdę Cię lubię, ale nasza relacja i tak nie miałaby przyszłości. Muszę wyjechać i zapomnieć o wszystkim, o tym miejscu — powiedział pewnie, spoglądając w oczy drugiego — Chce zacząć nowe życie.

— Jak to? Czyli te wszystkie pocałunki i te wszystkie czułe gesty, wszystko, co między nami było, nie ma dla Ciebie przyszłości? — San poczuł się, jakby właśnie zawaliło się wszystko, co planował. I tak też było. Wszystko, co chciał jeszcze zrobić z młodszym, powiedzieć mu, że go kocha, straciło właśnie sens.

— Przepraszam, ale po przejściach z sam wiesz kim, nie wiem, czy w najbliższym czasie chcę się zakochać lub z kimś być — westchnął, chwytając walizkę — Potrzebuję bardzo dużo czasu, żeby się otrząsnąć. Przepraszam, muszę już iść — i tyle było z rozmowy. Starszy został sam, czując, jak ogarnia go zimno i to nie tylko przez pogodę. Patrzył właśnie bez słowa, jak jego ukochany odjeżdża i zapewne już nigdy się nie zobaczą.

Czy właśnie tak miała skończyć się ich historia?

________

AaaAaaaAAAAAAAaAaa!!!!!!!!111!

to już koniec kochani o słodki jezusku w morelach

wpierw, tak jak obiecałam, ujawniam wam moje pierwotne plany co do tego ficzka, więc z początku nie spodziewałam się, że to wyjdzie mi tak długie

na samym początku planowałam, żeby cała historia była skupiona głównie we wpisach wooyounga, a on sam miał pozostać negatywnie nastawiony do sana przez dłuższy czas, niż wyszło

w późniejszych planach było samobójstwo wooyounga, aczkolwiek niezbyt mnie to przekonywało i potrzebowałam czegoś mocniejszego stąd też wzięło się zabójstwo yeosanga

z początku wątek o związku hwy i yeo totalnie nie istniał, a hwa miał się okazać jakimś totalnym psychopatą, ale widziałam jak dużo osób wspominało o ich shipie, więc zmieniłam to

dobra to by było na tyle
dziękuję wam za ponad 16 tysięcy wyświetleń, za każdy głos i komentarz

kocham was mocno i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócicie do mnie na nowości jakie mam już w planach

uważajcie na siebie!!

buziaczki ❤

SUICIDE NOTE | woosan ✔Where stories live. Discover now